Rosja: słynny Ruch Praw Człowieka zagrożony zniszczeniem. Nie ma środków na olbrzymią grzywnę
Sąd w Moskwie ukarał olbrzymią grzywną organizację Lwa Ponomariowa. Działacz mówi, że władze chcą zniszczyć jego Ruch Praw Człowieka. Nie ma pieniędzy na grzywnę, więc organizacji grozi likwidacja. Wcześniej podobną karę dostał "Gołos", monitorujacy wybory.
2016-05-01, 16:24
Powiązany Artykuł
Lew Ponomariow: chciałbym, aby Zachód nie kulił się przed Putinem
Sąd w Moskwie ukarał grzywną w wysokości 900 tys. rubli (14 tys. USD) Ruch Praw Człowieka kierowany przez Lwa Ponomariowa. Według sądu ruch nie informował w swych materiałach o statusie "zagranicznego agenta", czyli NGO otrzymującego fundusze z zagranicy.
Ponomariow ocenił decyzję sądu jako nacisk na organizację i dążenie ze strony władz do jej zniszczenia.
Jak podało w czwartek wieczorem radio Echo Moskwy, działacz powiedział, że organizacja nie ma środków na zapłacenie grzywny. Jeśli nie powiedzie się obrona w sądzie, może dojść do likwidacji ruchu - dodał Ponomariow.
Chodzu o biuletyn poświęcony prawom więźniów
Sąd ukarał organizację w trzech sprawach administracyjnych, nakazując grzywnę w wysokości 300 tys. rubli w każdym przypadku. Powodem stały się wydania biuletynu poświęconego prawom więźniów oraz publikacje na stronie internetowej Zaprava.ru.
REKLAMA
Według państwowego regulatora Roskomnadzor (Federalna Służba Nadzoru w sferze łączności, technologii informatycznych i masowego przekazu) organizacja Ponomariowa rozpowszechniała informacje nie deklarując statusu "zagranicznego agenta", który miała w latach 2014-15.
Prawnik organizacji Oleg Bieznisko powiedział "Nowej Gazecie", że zarzuty Roskomnadzoru są bezpodstawne, ponieważ strona internetowa nie jest zarejestrowana na Ruch Praw Człowieka. W przypadku biuletynu ruch był założycielem, ale pod względem prawnym nie jest powiązany z redakcją - dodał prawnik.
Niedawno rekordowo wysoką grzywną - 1,2 mln rubli (ok. 18,3 tys. USD) - w podobnej sprawie ukarane zostało stowarzyszenie Gołos, broniące praw wyborców.
Rosja walczy z organizacjami pozarządowymi
Ruch Praw Człowieka został umieszczony w prowadzonym przez rosyjskie ministerstwo sprawiedliwości wykazie "zagranicznych agentów" w grudniu 2014 roku, ale od około pół roku nie figuruje już na tej liście. Jest to jedna z najbardziej zasłużonych NGO w Rosji. Powstała w 1997 roku, a w 2012 roku zrzeszała 120 organizacji broniących praw człowieka z większości regionów Rosji. Ponomariow w 2010 roku za wybitne zasługi w obronie praw człowieka i upowszechnianiu swobód obywatelskich został uhonorowany przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi RP.
REKLAMA
Zgodnie z ustawą przyjętą w Rosji w 2012 roku organizacje otrzymujące środki finansowe z zagranicy i uczestniczące w życiu politycznym kraju otrzymują status "pełniących funkcje zagranicznych agentów" oraz zostają objęte restrykcyjną kontrolą ze strony państwa. Za niepodporządkowanie się przepisom takim NGO i ich szefom grożą wysokie kary pieniężne, a nawet więzienie. Ustawa ta jeszcze na etapie przygotowań budziła ostrą krytykę ze strony rosyjskich obrońców praw człowieka. Określenie "zagraniczny agent" wielu Rosjanom kojarzy się zdecydowanie negatywnie, gdyż jest synonimem "szpiega" lub "zdrajcy".
Kolejne represyjne prawa
W ostatnich tygodniach Duma Państwowa, niższa izba parlamentu Rosji, zajmuje się przygotowaną przez resort sprawiedliwości nową definicją "działalności politycznej" prowadzonej przez NGO. Jest to skutek apeli do władz ze strony organizacji pozarządowych, które wskazywały, że za "zagranicznych agentów" uznawane są NGO nie zajmujące się polityką. Projekt ustawy z nową definicją także jest krytykowany, również przez fundacje charytatywne, jak i Radę ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka przy prezydencie Rosji. Niemniej, w kwietniu komisja parlamentarna rekomendowała jego przyjęcie przez Dumę.
PAP/agkm
REKLAMA