Tymczasowe kontrole w strefie Schengen pozostaną. Jest zgoda państw UE

Rządy państw UE dały w czwartek zielone światło do przedłużenia tymczasowych kontroli na niektórych granicach wewnątrz strefy Schengen o kolejne pół roku. Kontrole te wprowadzane były stopniowo od jesieni 2015 roku z powodu fali migracyjnej.

2016-05-12, 15:53

Tymczasowe kontrole w strefie Schengen pozostaną. Jest zgoda państw UE
Węgiersko-serbska granica w Röszke. Foto: Milei.vencel/Wikipedia

Posłuchaj

Jest zgoda unijnych krajów na przedłużenie o pół roku tymczasowych kontroli na niektórych granicach wewnątrz strefy Schengen. Z Brukseli relacja Beaty Płomeckiej/IAR
+
Dodaj do playlisty

Decyzję w tej sprawie przyjęli na czwartkowym spotkaniu ministrowie państw UE, odpowiedzialni za pomoc rozwojową. Umożliwia to Austrii, Niemcom, Danii, Szwecji i Norwegii utrzymanie ograniczonych kontroli na niektórych odcinkach swych granic.

W decyzji precyzyjnie wskazano odcinki granic, które mogą być kontrolowane. Są to: granica lądowa między Austrią a Węgrami i Austrią a Słowenią, granica austriacko-niemiecka, granice w duńskich portach, które obsługują połączenia promowe z Niemcami oraz lądowa granica Danii z Niemcami, szwedzkie porty w regionach południowym i zachodnim oraz na moście przez cieśninę Sund, norweskie porty z połączeniami promowymi do Danii, Niemiec i Szwecji.

Kraje, których dotyczy decyzja, powinny konsultować się z państwami sąsiednimi, aby zapewnić, że kontrole graniczne przeprowadzane są tylko tam, gdzie to naprawdę konieczne.

Formalnym pretekstem do przyjęcia tej decyzji, zaproponowanej w ubiegłym tygodniu przez Komisję Europejską, są utrzymujące się nadal poważne problemy z ochroną greckiego odcinka unijnej granicy zewnętrznej, przez którą nielegalni migranci przedostają się do UE.

REKLAMA

Kodeks graniczny Schengen dopuszcza wprowadzanie kontroli na granicach wewnętrznych UE "w wyjątkowych okolicznościach, gdy ogólne funkcjonowanie obszaru bez wewnętrznej kontroli granicznej jest zagrożone w wyniku utrzymujących się poważnych niedociągnięć związanych z kontrolą na granicach zewnętrznych".

W takich sytuacjach kontrole można wprowadzić na sześć miesięcy i mogą być przedłużone trzykrotnie; oznacza to, że maksymalnie mogą obowiązywać dwa lata.

Rada UE, czyli rządy państw członkowskich, może zalecić przywrócenie kontroli granicznych przez jeden bądź większą liczbę krajów. Jest to jednak krok podejmowany w ostateczności, gdy żadne inne środki nie są w stanie zażegnać poważnego zagrożenia dla strefy Schengen.


Powiązany Artykuł

migranci1200.jpg
KRYZYS MIGRACYJNY - SERWIS SPECJALNY

Decyzja nie wszystkim się podoba. Węgry i Słowenia krytykują wprowadzone przez sąsiednią Austrię kontrole, bo uważają, że nie ma już potrzeby, by one obowiązywały. Komisja zapewnia, że opuszczone szlabany graniczne to sytuacja wyjątkowa i że to pozwoli ocalić strefę Schengen. Ale nie brak pesymistów, którzy uważają, że kontrole potrwają dwa lata, a strefa powoli się rozpada.

REKLAMA

Ateny nie dają sobie rady

Już pod koniec stycznia Komisja Europejska stwierdziła w swoim raporcie, że "istnieją poważne niedociągnięcia w zarządzaniu granicą zewnętrzną w Grecji". Wskazano na problemy z identyfikacją i rejestracją nielegalnych migrantów, pobieraniem i wprowadzaniem do baz danych odcisków palców oraz sprawdzaniem autentyczności dokumentów podróży.

Greckim władzom dano trzy miesiące na poprawienie sytuacji, jednak ze środowej decyzji KE wynika, iż Ateny nie zdołały rozwiązać wszystkich problemów. Migranci wciąż przekraczają nielegalnie grecko - macedońską granicę. Informują o tym dziennikarze, którzy znajdują się w tamtej okolicy. Twierdzą, że przejście na teren Macedonii, a następnie Serbii jest możliwe pod warunkiem, że zapłaci się macedońskim policjantom.

Dziennikarze utrzymują, że nielegalne przejście znajduje się kilka kilometrów od Idomeni, a numery telefoniczne przemytników krążą wśród migrantów. Do spotkań zainteresowanych dochodzi w hotelu przy szosie do Macedonii. Tamtejszy parking zamienił się w obozowisko.

Matthew Halaba/x-news

REKLAMA

Mimo że tzw. szlak bałkański został zamknięty ponad dwa miesiące temu, na granicy grecko - macedońskiej wciąż przebywają tysiące migrantów. Większości z nich skończyły się pozwolenia na pobyt w Grecji. Rząd Aleksisa Ciprasa wielokrotnie zapowiadał ewakuację migrantów, ale do tej pory udało się przemiescić jedynie kilkaset osób. Lokalne władze oskarżają grecki rząd o nieudolność i przypominają o tragicznych warunkach w tymczasowym obozie w Idomeni. Z powodu zamkniętych granic, w całej Grecji utknęło ponad 54 tysiące migrantów.

"Unia Europejska to nie bufet"

Zgodnie z dotychczasowymi zobowiązaniami w ramach unijnych programów relokacji uchodźców w latach 2016-2017 do krajów UE ma trafić 160 tys. osób z Grecji i Włoch. To do tych krajów napłynęła większość spośród ponad miliona migrantów, którzy przybyli do Europy w 2015 r. Polska w ciągu dwóch lat ma przyjąć ok. 7 tys. osób.

Na początku maja Komisja Europejska zaproponowała reformę unijnej polityki azylowej, która zakłada wprowadzenie stałego systemu dystrybucji uchodźców uruchamianego w sytuacji kryzysowej. Polska oraz inne kraje Grupy Wyszehradzkiej zdecydowanie odrzuciły propozycję.

RUPTLY/x-news

REKLAMA

Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker skrytykował kraje Wspólnoty odrzucające unijne propozycje. Podczas wizyty w Berlinie Juncker zarzucił ich władzom, że są pełnoetatowymi Europejczykami, jeśli chodzi o otrzymywanie pieniędzy i Europejczykami na pół etatu, gdy chodzi o bycie solidarnym.

Jean-Claude Juncker dodał, że Unia Europejska to nie bufet, gdzie można sobie wybrać, co chciałoby się zjeść. Szef Komisji stwierdził, że pomysł wprowadzenia wysokich kar finansowych za każdego nieprzyjętego uchodźcę nie jest żartem, tylko poważną propozycją. Polski minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski mówił wcześniej, że propozycja ta brzmi jak ogłoszona w prima-aprilis.

RUPTLY/x-news

IAR/PAP/iz

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej