Premier: Polska jest państwem suwerennym, a wy o tym zapominacie

2016-05-20, 13:20

Premier: Polska jest państwem suwerennym, a wy o tym zapominacie
Premier Beata Szydło przemawia w Sejmie. Foto: PAP/Jacek Turczyk

- Politycy Platformy, PSL i Nowoczesnej z nieukrywaną radością przyjmują informację o tym, że niektóre instytucje europejskie podejmują działania przeciwko Polsce - powiedziała premier Beata Szydło, która przedstawiła w Sejmie informacje rządu ws. komunikatu KE o sytuacji w Polsce.

Posłuchaj

Beata Szydło zarzucała posłom opozycji, że cieszą się, gdy Komisja Europejska podejmuje negatywne działania wobec Polski (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W środę Komisja Europejska poinformowała, że czeka do poniedziałku na "znaczący postęp" w rozwiązaniu kryzysu konstytucyjnego w Polsce. W przeciwnym razie wyda negatywną opinię dotyczącą stanu praworządności w naszym kraju, co może być wstępem do rozpoczęcia II etapu procedury ochrony praworządności, wszczętej wobec naszego kraju w styczniu.

Informację w Sejmie przedstawiła premier Beata Szydło. Swoje wystąpienie zaczęła od ataku na część opozycji. Jej zdaniem politycy PO, PSL i Nowoczesnej, komentując działania Komisji Europejskiej wobec naszego kraju, nie pamiętają o jednym z podstawowych obowiązków parlamentarzystów, czyli o dbaniu o suwerenność Polski.

- Polska jest państwem suwerennym, a wy o tym zapominacie - mówiła szefowa rządu.

Beata Szydło zarzucała posłom opozycji, że cieszą się, gdy Komisja Europejska podejmuje takie działania względem naszego kraju.

- Informację Komisji Europejskiej (o postępowaniu wobec Polski) przyjęliście z uśmiechami na twarzy. Tak troszczycie się o interes Polski? - pytała premier.

Beata Szydło mówiła, że rząd nie będzie ulegał zewnętrznym czynnikom.

- Jestem Europejką, ale przede wszystkim Polką - dodała, podkreślając, że jest dumna z Polaków i z Polski, i bez wstydu reprezentuje swoich rodaków w Europie.

Premier pytała też opozycję czy ta chce, by o Polsce decydowali Polacy, czy by "za nich decydował kto inny". Jej zdaniem, opozycja z satysfakcją przyjmuje, że Polska jest atakowana, a to jest działaniem przeciwko polskiemu interesowi.

Źródło: Sejm/x-news

PiS chce uchwały ws. obrony suwerenności Polski

Po zakończeniu wystąpienia szefowej rządu Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie wniosek o przyjęcie uchwały w sprawie "obrony suwerenności Rzeczpospolitej Polskiej i praw Polaków". Proponowaną treść uchwały odczytał poseł Maciej Małecki.

"W ostatnim czasie są podejmowane próby naruszenia suwerenności naszego państwa. Pretekstem do takich działań jest sprawa politycznego o Trybunał Konstytucyjny. W instytucjach Unii Europejskiej są podejmowane również próby narzucenia Polsce decyzji w sprawie imigrantów. Zapowiadane decyzje ws. rozwiązania tego problemu naruszają suwerenność naszego państwa. Sejm RP wzywa rząd do przeciwstawienia się wszelkim działaniom przeciwko suwerenności państwa" - głosi fragment tekstu uchwały.

Lider PO w ostrych słowach krytykuje

W czasie debaty lider Platformy Obywatelskiej w ostrych słowach krytykował przemówienie Beaty Szydło. Grzegorz Schetyna mówił, że było ono "kompromitujące", a dzisiejsze posiedzenie Sejmu uznał za "zły dzień" dla Polski.

- Polska się za panią wstydzi po tym co pani tu powiedziała - komentował. W jego opinii, premier sprofanowała swoim działaniem konstytucję. Po tych słowach posłowie Prawa i Sprawiedliwości opuścili salę plenarną.

Grzegorz Schetyna porównał też rządzącą większość do Konfederacji Targowickiej. - To wy jesteście Targowicą, bo wy się tak zachowujecie - powiedział.

Szefowi PO odpowiedziała Beata Szydło. - Jeszcze nigdy w tej izbie nikt z opozycji nie okazywał takiej pogardy dla polskiego rządu jak wy - podkreśliła.

Źródło: Sejm/x-news

"Pohukiwanie i pokrzykiwanie na Polaków nie ma sensu"

Również Polskie Stronnictwo Ludowe krytycznie odniosło się do wystąpienia premier. Prezes ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz odpowiedział, że to rządzący eskalują konflikt. Oskarżył partię rządzącą i rząd o podsycanie konfliktu, które - jego zdaniem - może doprowadzić do wojny między Polakami i do coraz większych podziałów.

W ocenie prezesa PSL, w wystąpieniu Beaty Szydło nie padły żadne merytoryczne argumenty. Podkreślił, że "pohukiwanie i pokrzykiwanie na Polaków nie ma sensu".

Oskarżył też premier o to, że nie potrafi prowadzić dialogu, co w jego opinii jest wielką porażką Prawa i Sprawiedliwości oraz rządu.

Źródło: Sejm/x-news

Premier w sytuacji bez wyjścia

Lider Nowoczesnej mówił z kolei o nerwowym wystąpieniu premier. Ryszard Petru apelował, by nie chować się za słowami "suwerenność", "narodowe".

- Bo problem jest taki, że stworzyliście bałagan i nie wiecie, jak to wszystko rozwiązać. Nie zabierzecie nam Polakom biało-czerwonej flagi. Nie damy się panie prezesie posortować, nie posortuje pan Polaków - powiedział Petru.

Szef Nowoczesnej pytał rząd, dlaczego idzie na ewidentną konfrontację z Unią Europejską. Mówił, że to minister Witold Waszczykowski zaprosił Komisję Wenecką do Polski.

- Dlaczego młodym Polakom zabieracie nadzieję, idziecie na agresję, konfrontację, pogardę, czy to jest patriotyzm, który chcecie nam zaoferować? Mam wrażenie, że robicie to po to, żeby Jarosław Kaczyński nie mógł powiedzieć: "kapitulacja". Tylko pytanie, czy to jest warte, by jedna osoba udowodniła, że nie kapituluje - mówił Petru.

"To jest kpina z parlamentu"

Paweł Kukiz powiedział natomiast, że podpisuje się pod słowami premier Beaty Szydło dotyczącymi godności i suwerenności kraju. Zaznaczył jednak, że to szef MSZ zaprosił Komisję Wenecką ws. TK. Poseł apelował, by nie eskalować konfliktu wokół TK i przyjąć rozwiązania proponowane przez jego ruch.

Kukiz, mówiąc o poparciu dla części wypowiedzi szefowej rządu, zaznaczył, że opozycja miała 8 lat na przygotowanie się do władzy, a to minister spraw zagranicznych w rządzie PiS Witold Waszczykowski sprowadził Komisję Wenecką do Polski, jak - mówił Kukiz - Konrad Mazowiecki - Krzyżaków. - Sprowadzacie zewnętrzny organ do rozstrzygania spraw polskich - powiedział poseł pod adresem rządzących.

Zwrócił uwagę, że na sejmowej galerii siedzi młodzież. - To, co tutaj się dzieje, to na koncertach hiphopowych trudno taką atmosferę złapać - mówił nawiązując do wcześniejszego zachowania posłów na sali sejmowej - okrzyków i tupania. - To jest kpina z parlamentu - dodał Kukiz.

"Nie zmusicie mnie, bym łamała konstytucję"

Szefowa rządu zabrała ponownie głos po wystąpieniach klubowych.

- Upominacie się państwo o konstytucję, o Trybunał, o orzeczenia - zaznaczyła szefowa rządu.

Podkreśliła, że w 197. artykule konstytucji wyraźnie napisano, że organizację, tryb postępowania Trybunału Konstytucyjnego określa ustawa. - Będzie orzeczenie, będzie druk, nie ma orzeczenia, nie ma druku - powiedziała Szydło.

- Możecie państwo krzyczeć i straszyć mnie Trybunałem Stanu, proszę mi wierzyć, nie robi to na mnie wrażenia. Nie zmusicie mnie do tego, bym łamała konstytucję tylko i wyłącznie dlatego, że chcecie za wszelką cenę doprowadzić do obalenia rządu w Polsce i zmiany władzy w Polsce, bo to jest wasz cel - podkreśliła.

Po wystąpieniu premier Sejm przyjął przedstawioną w piątek informację Beaty Szydło ws. komunikatu KE. Za jej przyjęciem opowiedziało się 263 posłów, przeciw było 177, wstrzymało się 3.

Polskie Radio nieoficjalnie: negatywna opinia KE o Polsce

Komisja Europejska ma już gotową, negatywną opinię o sytuacji w Polsce związanej z kryzysem konstytucyjnym. W dokumencie napisano - jak wynika z nieoficjalnych informacji Polskiego Radia - że praworządność jest zagrożona, a bez niej nie ma możliwości przestrzegania praw podstawowych i demokratycznych standardów.

Jak relacjonuje z Brukseli dziennikarka Polskiego Radia Beata Płomecka, ta opinia zostanie opublikowana w poniedziałek, jeśli Komisja nie otrzyma planu rozwiązania kryzysu konstytucyjnego. Jest krytyczna mimo, że sygnały z Brukseli były inne.

Komisja Europejska przelała na papier to, co mówiła od kilku tygodni, powołując się na zalecenia Komisji Weneckiej. Potwierdza to komunikat prasowy po środowym posiedzeniu komisarzy, który jest bardzo obszerny i potwierdza krytyczną ocenę Komisji dotyczącą sytuacji w Polsce, choć nie ma w nim mowy o zagrożeniu dla demokracji.

Sama publikacja opinii nie byłaby zaskoczeniem, gdyby nie fakt, że z Brukseli we wtorek popłynął do Warszawy inny sygnał - tak wynika z ustaleń Polskiego Radia.

Wieczorem premier Beata Szydło rozmawiała telefonicznie z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej Fransem Timmermansem. Miała mu przedstawić wtedy kilka kompromisowych propozycji dotyczących rozwiązania kryzysu konstytucyjnego. Z informacji Polskiego Radia wynika, że wiceszef Komisji przyjął te zapewnienia, unijni eksperci mieli wkrótce je ocenić, a na konsultacje Bruksela miała dać kolejnych kilkanaście dni. Jednak w środę Komisja ogłosiła, że daje tylko cztery dni.

Na posiedzeniu komisarzy Frans Timmermans miał powiedzieć, że nie jest zadowolony z kontaktów z Polską i że nie wierzy w zapewnienia rządu w Warszawie. - Komisja nie dotrzymała słowa - powiedział Polskiemu Radiu jeden z dyplomatów.

mr

Polecane

Wróć do strony głównej