Katastrofa samolotu EgyptAir. Czujniki wykryły dym w toalecie
Na krótko przed katastrofą Airbusa A320 EgyptAir detektory dymu w samolocie miały wszcząć alarm - poinformował specjalizujący się w tematyce lotniczej portal Aviation Herald, a informację tę potwierdziła francuska agencja bezpieczeństwa. Na Morzu Śródziemnym trwa akcja poszukiwawcza szczątków maszyny.
2016-05-21, 10:02
Posłuchaj
Kolejny dzień poszukiwań wraku samolotu linii EgyptAir. Korespondencja Beaty Kukiel-Vraili (IAR)
Dodaj do playlisty
Egipskie ekipy poszukiwawcze natrafiły w odległości ok. 290 km na północ od Aleksandrii m. in. na fotele lotnicze i bagaż. Odnaleziono też fragmenty ciał - poinformował rzecznik sił zbrojnych Egiptu.
Wcześniej satelity Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) dostrzegły w rejonie katastrofy dużą plamę oleju na morzu, ale nie wiadomo czy pochodzi ona z zaginionego samolotu. Obecnie poszukiwania koncentrują się na odnalezieniu rejestratorów parametrów lotu i rozmów w kokpicie, czyli tzw. czarnych skrzynek samolotu.
źródło: STORYFUL/x-news
Dym w samolocie
Tymczasem portal Aviation Herald poinformował, że na krótko przed katastrofą detektory dymu w samolocie wykryły dym w toalecie, a następnie przy kokpicie. Aviation Herald twierdzi, że uzyskał te dane "z trzech niezależnych kanałów" za pośrednictwem systemu ACARS (Aircraft Communications Addressing and Reporting System). O dymie na pokładzie samolotu mówi też francuska agencja bezpieczeństwa, a jej rzecznik zastrzega, że to nie wyjaśnia przyczyny katastrofy. Będzie to możliwe, gdy ekipy poszukiwawcze dotrą do wraku lub czarnych skrzynek airbusa
REKLAMA
Powiązany Artykuł

"Samolot wykonał dwa obroty i się rozbił"
Zdaniem Philipa Bauma, który wydaje fachowe czasopismo "Aviation Security International Magazine" nie można wykluczyć, że przyczyną katastrofy była awaria techniczna, w rezultacie której na pokładzie wybuchł pożar. - Nie wiemy jednak czy był to pożar, krótkie spięcie, czy wybuch bomby - powiedział.
Zniknął z radarów
Airbus przewoźnika EgyptAir wykonujący rejs MS804 wystartował o godz. 23.09 w środę z lotniska Roissy-Charles de Gaulle w Paryżu i zgodnie z planem miał wylądować w Kairze w czwartek o godz. 3.15. O godz. 2.30 samolot zniknął z radarów. Według władz greckich radary wykazały, że Airbus wykonał nagle dwa ostre skręty po czym runął z wysokości 7620 metrów do morza.
Na pokładzie Airbusa znajdowało się 66 osób: 56 pasażerów, w tym troje dzieci, a także siedmiu członków załogi i trzej przedstawiciele przewoźnika odpowiedzialni za bezpieczeństwo. Prezydent Egiptu Abd el-Fatah Es-Sisi wyraził swój "głęboki smutek i ubolewanie" z powodu tragedii.
REKLAMA
IAR/PAP/fc
REKLAMA