Zamachy w Jemenie i Syrii. Wielu zabitych i rannych
Co najmniej 45 rekrutów zginęło, a 60 osób odniosło rany w dwóch poniedziałkowych zamachach samobójczych w Adenie, gdzie siedzibę ma uznawany przez wspólnotę międzynarodową rząd - podaje agencja AP. Ponad 100 osób zginęło natomiast w siedmiu zamachach w zachodniej Syrii.
2016-05-23, 11:54
Posłuchaj
Kilkadziesiąt ofiar zamachów w Syrii. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Państwo Islamskie w komunikacie opublikowanym na portalu społecznościowym przyznało się do przeprowadzenia podwójnego zamachu w Jemenie. Według komunikatu celem ataku była "niewierna armia Jemenu", a sprawcą - Abu Ali al-Adeni.
AP podała, że oba zamachy przeprowadzili zamachowcy samobójcy, detonując przytwierdzone do pasa ładunki wybuchowe. Z kolei Reuters i AFP informują o wybuchu samochodu pułapki.
Co najmniej 20 rekrutów poniosło śmierć w wyniku ataku przy wojskowym punkcie rekrutacyjnym zorganizowanym w domu jednego z dowódców armii, w dzielnicy Adenu Khor Maksar.
Do drugiego ataku prawdopodobnie doszło w pobliżu bazy wojskowej w tym mieście.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
"Jemen jest, niestety, polem do gry"
Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, kiedy to społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Tylko południowa część kraju wraz z Adenem podlega uznawanemu przez wspólnotę międzynarodową rządowi. Jego władza jest jednak w znacznej mierze iluzoryczna, co wykorzystują aktywne na południu i częściowo wschodzie kraju Państwo Islamskie oraz Al-Kaida.
IS regularnie przeprowadza ataki w Jemenie. Poprzedni zamach samobójczy miał miejsce 15 maja w pobliżu Al-Mukalli, stolicy prowincji Hadramaut. Dżihadysta samobójca zabił wówczas 41 osób i ranił ponad 50.
We wtorek decyzją władz Jemenu prowadzone pod egidą ONZ negocjacje ws. uregulowania jemeńskiego konfliktu zostały zerwane. Rozmowy pokojowe między władzami a szyickimi rebeliantami Huti, którzy walczą o obalenie prezydenta Abd ar-Raba Mansura Al-Hadiego, prowadzone były w Kuwejcie od około miesiąca.
Zamachy w Syrii
Ponad 100 osób zginęło natomiast w serii siedmiu eksplozji samochodów pułapek. Doszło do nich w poniedziałek w dwóch leżących na zachodnim wybrzeżu miastach, Tartus i Dżabla, będących bastionem syryjskiego reżimu - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.
REKLAMA
W wyniku eksplozji rany odniosło co najmniej 120 osób, w większości cywilów - podało Obserwatorium.
Cztery wybuchy w mieście Dżabla, w prowincji Latakia (północny zachód), doprowadziły do śmierci co najmniej 53 osób. Trzy kolejne miały miejsce ok. 60 km na południe w Tartus, tam zginęło co najmniej 48 osób - oświadczył szef Obserwatorium Rami Abdel Rahman.
Pięć z siedmiu samochodów było prowadzonych przez zamachowców samobójców - wynika z informacji Obserwatorium.
Według państwowej telewizji Sana podobne ataki w mieście Dżabla są stosunkowo rzadkie.
REKLAMA
Źródło: RUPTLY/x-news
PAP/fc/mr
REKLAMA