Jest decyzja NATO o wzmocnieniu wschodniej flanki. "To pierwszy krok, by powstrzymać Rosję"
Obradujący w Brukseli ministrowie obrony państw NATO potwierdzili we wtorek decyzje o wzmocnieniu wschodniej flanki Sojuszu i rozmieszczeniu czterech batalionów w Polsce i krajach bałtyckich - poinformował sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
2016-06-14, 20:50
Posłuchaj
Najważniejsza decyzja w ramach wzmacniania wschodniej flanki NATO. O szczegółach z Brukseli Wojciech Cegielski/IAR
Dodaj do playlisty
Oznacza to, że do każdego z tych krajów po szczycie w Warszawie przyjedzie po około tysiącu żołnierzy z kilku krajów. Jak dotąd wiadomo, że w dodatkowych oddziałach znajdą się Amerykanie, Brytyjczycy, Niemcy, Francuzi i prawdopodobnie Kanadyjczycy.
Najprawdopodobniej Amerykanie będą odpowiadali za batalion w Polsce, Wielka Brytania w Estonii, a Niemcy na Litwie. Francuzi mieli zadeklarować 250 żołnierzy do jednego z batalionów.
Jens Stoltenberg potwierdził, że bataliony będą "mocne" i "wielonarodowe". Według Stoltenberga, już we wtorek kilka państw Sojuszu zapowiedziało udział w tych działaniach. Ostateczne decyzje, w tym państwa dowodzące poszczególnymi batalionami, zostaną ogłoszone na lipcowym szczycie NATO w Warszawie.
Ministrowie obrony zdecydowali też o utworzeniu w Rumunii nowego centrum dowodzenia. Szczegóły w tej sprawy będą jeszcze dopracowywane przez wojskowych planistów.
REKLAMA
Rosja zastrasza sąsiadów. Szczyt NATO odbędzie się "w krytycznym momencie" - mówił Jens Stoltenberg pod koniec maja w Warszawie:
TVN24/x-news
Powstrzymywanie Rosji
Wszystko to jest odpowiedzią na zagrożenie ze strony Rosji. W 2014 roku po aneksji Krymu i po wybuchu konfliktu na wschodzie Ukrainy NATO zdecydowało o zwiększeniu liczebności sił szybkiego reagowania z 13 do 40 tysięcy osób, utworzeniu szpicy, czyli superszybkiego oddziału, oraz ustanowieniu 6 centrów logistycznych, w tym m.in. w Polsce.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg poinformował w Brukseli, że Sojusz nie ma w tej chwili żadnych sygnałów o bezpośrednim zagrożeniu jakiegokolwiek kraju członkowskiego. Jak podkreślił, bataliony będą w gotowości do działania, ale decyzja o ich wysłaniu ma charakter obronny.
REKLAMA
- To jest krok, który NATO uznało za możliwy, do skutecznego odstraszenia i powstrzymania, gdyby była próba agresji - na tak długo, zanim nie dotrą posiłki. Taki atak przerodziłby się w wojnę nie do powstrzymania, którą Rosja musiałaby przegrać i Rosja o tym wie - tak decyzje podjęte w czasie spotkania skomentował szef MON Antoni Macierewicz.
Powiązany Artykuł
Szczyt w Warszawie zdecyduje, kto wyśle wojska na wschodnią flankę
Pragnący zachować anonimowość wysoki rangą dyplomata z kwatery głównej NATO powiedział we wtorek dziennikarzom, że realnie patrząc, bataliony mogłyby zostać wysłane do Europy Środkowo-Wschodniej najwcześniej na początku 2017 roku. - Rotacje będą trwały tak długo, jak to będzie potrzebne – zapowiedział dyplomata.
Rotacja oddziałów
Batalionowe grupy bojowe, czyli wzmocnione samodzielne bataliony, będą blisko współpracowały z Jednostkami Integracji Sił NATO (ang. NFIU), które powstały lub powstają w poszczególnych państwach wschodniej flanki. Według stałego przedstawiciela USA przy NATO Douglasa Lute'a obecność oddziałów, liczących – jak powiedział – 800-1000 żołnierzy, ma pokazać, że każdy atak na sojusznika natychmiast dotknie sił NATO i wywoła natychmiastową odpowiedź reszty Sojuszu.
Jak wyjaśnił Lute, rotacyjna obecność jednego batalionu w jednym z czterech państw wschodniej flanki ma trwać od 6 do 9 miesięcy, a następnie miejsce oddziału ma zajmować kolejny, tak by między rotacjami nie było przerw. Każdy batalion ma być międzynarodowy, ale w każdym będzie państwo, które będzie przewodzić oddziałowi – ma ono odpowiadać za dowództwo i wystawić zasadniczą część sił. Uzupełnieniem będą wojska wystawione przez innych sojuszników.
REKLAMA
Wojna cybernetyczna
Na spotkaniu w Brukseli ministrowie zdecydowali też o ścisłej koordynacji w walce z cyberprzestępczością. Szef Paktu nie powiedział jednak, na czym dokładnie ma polegać koordynacja. Wiadomo natomiast, że przyjęto definicję, że świat wirtualny także może być areną wojny. To oznacza, że atak w sieci na jeden z krajów członkowskich może spowodować odpowiedź NATO, w rozumieniu artykułu 5. Traktatu NATO.
Według szacunków, Sojusz doświadcza codziennie około 200 milionów incydentów w swoich sieciach cybernetycznych oraz 200 poważnych prób wtargnięcia do sieci każdego miesiąca.
Szczyt Paktu w Warszawie zaplanowany został na 8-9 lipca.
REKLAMA
IAR/PAP/iz
REKLAMA