Politolog o ataku w Monachium: pogorszy się stosunek do imigrantów
Takie wydarzenia nie pozostają bez echa i na pewno spowodują większy spadek zaufania do imigrantów, zwłaszcza z krajów Bliskiego Wschodu - uważa politolog, ekonomista z Uczelni Łazarskiego w Warszawie dr Martin Dahl komentując atak w Monachium. Jego zdaniem, mimo wszystko Niemcy dość racjonalnie podchodzą do takich wydarzeń.
2016-07-23, 15:42
Posłuchaj
Sprawca strzelaniny w centrum handlowym w Monachium działał sam - podała policja, wycofując się z wcześniejszych doniesień o trzech napastnikach. Relacja Wojciecha Szymańskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
W piątek wieczorem 18-letni Niemiec pochodzenia irańskiego zastrzelił w centrum handlowym w Monachium dziewięć osób, a następnie popełnił samobójstwo. Bawarska policja poinformowała w sobotę, że strzelanina była "klasycznym" czynem szaleńca niemającego żadnych związków z Państwem Islamskim (IS)18-letni napastnik był prawdopodobnie chory psychicznie.
RELACJA ZE STRZELANINY W MONACHIUM >>>
Według politologa, to wydarzenie nie tylko nie pozostanie bez echa, ale także zmieni Niemcy, będzie inaczej. "Domniemywam, że w Niemczech zmieni się trochę stosunek do imigrantów. Zresztą od jakiegoś czasu obserwujemy, że się zmienia. W połowie i pod koniec ub. roku 60 proc. Niemców entuzjastycznie podchodziło do imigrantów. Byli przekonani, że dadzą radę tej fali migracji. Jednak już na początku tego roku odsetek tych osób spadł poniżej 40 proc." - powiedział.
Powiązany Artykuł
Dr Monika Bartoszewicz: idea radykalnego islamizmu trafia do młodzieży
Zwrócił uwagę, że z drugiej strony widać, iż zaufanie do rządu i Angeli Merkel wzrosło w ciągu ostatnich kilku tygodni. Osłabieniu ulega pozycja skrajnych partii. Zastrzegł jednak, że piątkowe wydarzenie może - na krótki okres - odwrócić ponownie tę tendencję. "Jednak tylko na krótki okres, bo to nie był klasyczny przypadek ataku terrorystycznego, sprawca był człowiekiem z zaburzeniami psychicznymi, ale pochodzenia irańskiego. Dlatego może to przez chwilę stać się ponownym argumentem dla tych skrajnych partii" - mówił.
REKLAMA
Dahl zauważył, że mimo wszystko Niemcy dość racjonalnie podchodzą do takich wydarzeń. Jak mówił, społeczeństwo od pewnego czasu jest przygotowywane do tego, od tygodni się mówi, że Niemcy są jednym z głównych celów ataku terrorystycznego. "Jest tylko pytanie, kiedy ten atak nastąpi?" - dodał.
Politolog ocenił działania służb jako bardzo dobre i wysoce profesjonalne. "Widać to było po tempie reakcji i wdrożeniu różnych procedur. Nie było wiadomo, czy to był zamach terrorystyczny, czy to był szaleniec, ilu tych zamachowców było. Natomiast skala i tempo zabezpieczenia miasta, ściągnięcia liczby służb, to było bardzo przemyślane, nie widać było żadnego chaosu" - powiedział.
Dodał, że Niemcy potrafią wyciągać wnioski na przyszłość z takich wydarzeń.
Politolog nie wyklucza, że istniał związek między piątkowym atakiem w Monachium a zamachem, którego pięć lat wcześniej dokonał w Norwegii Anders Behring Breivik. Taki wariant zakładają niemieccy śledczy. "Związek jest oczywisty" - powiedział w sobotę szef monachijskiej policji Hubertus Andra. W piątek minęło dokładnie pięć lat od zabicia przez Breivika 77 ludzi w Oslo i na wyspie Utoya.
REKLAMA
"Myślę, że to mogło spowodować działanie 18-latka, że to się stało tego konkretnego dnia. Niestety, ta data może też być źródłem inspiracji dla kolejnego szaleńca" - skomentował.
FILM: Barack Obama o strzelaninie w Monachium
źródło: STORYFUL/x-news
pp/PAP/IAR
REKLAMA
REKLAMA