Media na świecie komentują sytuację w Turcji. "Czystki sięgają daleko poza spiskowców", "Ankara nie jest dziś partnerem dla UE"
Opiniotwórcze media na świecie komentują napiętą sytuację wewnętrzną w Turcji oraz wynikające z niej trudności w porozumieniu z zachodnimi partnerami - NATO i UE. O sprawie pisały we wtorek "Financial Times" oraz "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
2016-08-02, 12:10
Posłuchaj
Niemcy odrzucają ultimatum Turcji ws. wiz. Relacja Wojciecha Szymańskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
"Niezależnie od tego, czy Turcja wypowie Unii Europejskiej porozumienie w sprawie migrantów, UE musi wziąć sprawy w swoje ręce, bo Ankara nie jest dziś dla niej partnerem" - pisze we wtorek dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Marcowe porozumienie UE-Turcja o readmisji migrantów to część większego układu o wsparciu finansowym i zniesieniu wiz dla Turków w zamian za pomoc w powstrzymaniu napływu migrantów i "nikt nie może zarzucić Ankarze, że nie wywiązuje się ze swojej części umowy" - przypomina komentator niemieckiego dziennika Reinhard Mueller.
Bułgaria: Turcja nie wywiązuje się z porozumienia ws. imigrantów
Wczoraj jednak władze Bułgarii podały informację o tym, że Trucja nie przyjmuje imigrantów. Bułgaria zarzuca Turcji niewywiązanie się z porozumienia z UE o przyjmowaniu z powrotem nielegalnych imigrantów. Według danych bułgarskiego MSW z ogólnej liczby 622 osób, których dokumenty wysłano do Turcji, z powrotem przyjęto tam zaledwie 14 osób.
Powiązany Artykuł
Pucz i czystki w Turcji
Zawarte w marcu unijno-tureckie porozumienie zobowiązuje Turcję do przyjmowania z powrotem imigrantów, którzy nielegalnie przekroczyli granice UE, w zamian za zniesienie wiz dla obywateli tureckich i pomoc w wysokości 3 mld euro; pomoc finansowa miała być podwojona. Obecnie Turcja grozi, że unieważni porozumienie, jeżeli wizy nie zostaną zniesione do października. Według Ankary UE przekazała jej wyłącznie 105 mln euro, według KE w rzeczywistości przekazano 740 mln euro.
W dniach po nieudanej próbie zamachu wojskowego w Turcji Bułgaria coraz częściej skarży się na nasilenie się potoku nielegalnych migrantów z Turcji. Według premiera Bojko Borysowa w ostatnich dwóch tygodniach bułgarska policja zatrzymuje przeciętnie po 200 migrantów dziennie. Nieoficjalne dane mówią o znacznie większej ich liczbie.
REKLAMA
"Erdogan wreszcie zrzucił maskę"
"Turcja ucieka się do gróźb, bo wydaje się jej, że może sobie na to pozwolić". "Już to pokazuje, że (UE) zbyt często i zbyt daleko wychodziła dotąd naprzeciw reżimowi w Ankarze. Tłumiąc próbę puczu, który wyraźnie był mu na rękę, Erdogan wreszcie zrzucił maskę" - podkreśla "FAZ".
"FAZ" podkreśla, że w obecnej sytuacji kraj taki jak Turcja "nie może być partnerem". "Podstawą do wychodzenia sobie naprzeciw musi być powrót (Turcji) do rządów prawa. Zapowiedź Erdogana, że nie będzie obrażał się za każdą satyrę na swój temat, to zaledwie powiew nowego początku" - pisze komentator gazety.
(Film - "Stanąłeś po stronie sprawców puczu". Prezydent Turcji oskarża amerykańskiego generała. Źródło: TR NTV/X-NEWS)
Infiltracja armii, służb i policji?
"Skala i rozmiar czystek dokonywanych przez administrację prezydenta Turcji po nieudanej próbie puczu sięgają daleko poza spiskowców, zaprzepaszczając szansę na konsensus narodowy i zrażając sojuszników Ankary w NATO i UE" - ocenia we wtorek "Financial Times".
W komentarzu redakcyjnym brytyjski dziennik przypomina, że od 15 lipca, kiedy doszło do próby zamachu stanu, prawie 70 tysięcy ludzi zostało aresztowanych, zawieszonych w obowiązkach lub zwolnionych z pracy. "Rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) obwiniła o rokosz zwolenników Fethullaha Gulena, mieszkającego w USA islamskiego kaznodzieję, niegdysiejszego sojusznika prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. I wielu studentów tajnej siatki Gulena się z tym zgadza" - wskazuje "FT".
"Guleniści poświęcili kilkadziesiąt lat na zdobywanie władzy w tureckiej policji, wymiarze sprawiedliwości, służbach wywiadowczych i siłach zbrojnych. Laiccy oponenci neoislamistycznej AKP ostrzegali Erdogana przed tą infiltracją. Ale on uważał, że siatki te są użyteczne w unieszkodliwieniu armii, choć teraz jest jasne, że guleniści umieszczali własne kadry wojskowe na wakatach po generałach usuniętych na żądanie AKP" - odnotowuje dziennik.
(Film - Prezydent Turcji apeluje do USA o wydanie Fethullaha Guelena, który ma stać za organizacją puczu. Źródło: TR NTV/X-NEWS)
Erdogan wykorzystuje pucz do usunięcia przeciwników?
Jednak obecne czystki sugerują, że Erdogan idzie dalej poza stłumienie buntowniczego równoległego państwa, aby zniszczyć wszystkich dysydentów - zaznacza "FT" w komentarzu.
"Ponad 160 generałów - cztery razy tyle, ile zostało usuniętych ze stanowisk przez prokuratorów gulenistowskich - było zaangażowanych w wymierzenie obezwładniającego ciosu armii, drugiej co do wielkości w NATO" - wylicza "FT". I dodaje, że ponad 3 tys. sędziów i prokuratorów zostało zwolnionych, w tym z Trybunału Konstytucyjnego, który jest "ostatnim instytucjonalnym ogranicznikiem niepohamowanego sprawowania władzy przez prezydenta". Dziennik przywołuje również doniesienia organizacji praw człowieka na temat przypadków torturowania i nękania osób zatrzymanych.
REKLAMA
Jak zauważa "FT", AKP, "słusznie dumna z położenia kresu endemicznej praktyce tortur w Turcji, teraz zastanawia się, czy przywrócić karę śmierci". Według gazety "to nie tylko dobije dogorywającą kandydaturę Turcji do UE, ale będzie oznaczało kapitulację wobec tłumu", który po próbie puczu domaga się przywrócenia najwyższego wymiaru kary.
Gazeta podkreśla, że od czasu masowych demonstracji przeciwko Erdoganowi w 2013 roku, "stał się on z pewnością większym autokratą, chcącym zastąpić system parlamentarny w Turcji prezydenturą a'la Władimir Putin".
Turcja bez możliwości naciskania na NATO i UE
W ocenie "FT" sojusznicy Ankary mają niewielką zdolność wywierania nań skutecznego nacisku: UE polega na Turcji w kwestii syryjskich uchodźców, a USA i NATO zależą od tureckich baz lotniczych w walce z IS w Syrii i Iraku. "Tymczasem Erdogan spotka się z Putinem w przyszłym tygodniu w sytuacji, gdy tych dwóch polityków silnej ręki zażegnuje ochłodzenie stosunków w kwestii Syrii" - wskazuje gazeta.
Zdaniem "FT" "nie można grać na zwłokę w kwestii nadużyć takich jak tortury", ale na razie "sojusznicy Turcji muszą wzywać Erdogana, by skorzystał z okazji wypracowania nowej politycznej ugody dla tego zróżnicowanego kraju". Jednak mówienie np. o odwołaniu Zgromadzenia Parlamentarnego NATO w listopadzie tego roku w Stambule jest przedwczesne.
Na koniec dziennik podkreśla, że "w obecnym stanie rzeczy decyzja Erdogana o selektywnym dogadywaniu się z opozycją, w tym z nacjonalistami i socjaldemokratami przy lekceważeniu prokurdyjskiej koalicji, sugeruje, iż nawet w tym momencie kryzysu egzystencjalnego pozostaje on bardziej skupiony na swoich ambicjach nieograniczonej władzy prezydenckiej niż na demokratycznej przyszłości Turcji".
REKLAMA
PAP/IAR/dcz
REKLAMA