Potrzebujesz nowego auta albo leków na alergię? Facebook zna odpowiedź na to pytanie
Przeglądanie "walla", "lajkowanie" zdjęć z kotami i postów znajomych to dla ponad miliarda sześciuset tysięcy użytkowników Facebooka chleb powszedni. Jednak tylko garstka zdaje sobie sprawę, że serwis bez przerwy gromadzi o nich wrażliwe informacje, za które ktoś płaci potem wielkie pieniądze.
2016-08-26, 10:26
„The Washington Post” opublikował listę 100 informacji, które zbiera o swoich użytkownikach największy serwis społecznościowy na świecie. Rodzaj gromadzonych danych może zaskoczyć.
Status związku, wystrój i wartość mieszkania...
Na liście śledzonych przez Facebooka danych znajdują się pozycje oczywiste, takie jak rodzaj przeglądarki z jakiej korzystamy czy marka naszego telefonu. Wiek nas i naszych znajomych, poziom wykształcenia czy etniczną przynależność. Zbierane są też bardziej szczegółowe dane, na przykład o tym czy mamy dom czy mieszkanie, jak je urządziliśmy i ile może kosztować. Serwis wie też dużo o naszym samochodzie, jego roczniku i czy czasem nie szukamy do niego części zamiennych, albo czy w ogóle nie zamierzamy go zmienić. Ale są tam też i bardziej zaskakujące pozycje. Takie choćby jak to, czy nie szukamy leków na alergię.
Dane gromadzone przez portal przekazywane są reklamodawcom, jednak firmy te nie przechowują ich wszystkich. Korzystają zwłaszcza z tych, które umożliwiają tworzenie ofert dostosowanych do danego użytkownika - a w efekcie umożliwiają sprzedaż określonego produktu bądź usługi.
Wszystko, by wiedzieć o nas coraz więcej
By reklama, którą Facebook wyświetla swoim użytkownikom była jeszcze bardziej trafna, serwis współpracuje z innymi gigantami zbierania danych, firmami Experian, Acxiom czy Epsilon. Przedsiębiorstwa te latami budują profile użytkowników, zbierając dane z rządowych i publicznych rejestrów, ankiet, konkursów, programów lojalnościowych i historii zakupów. Wszystko po to, by profil potencjalnego internauty-konsumenta był jeszcze dokładniejszy.
Niestety, nie ma dobrego sposobu na ukrycie się przed używanymi przez portal algorytmami śledzącymi. Jak radzi „The Washington Post”, jedyne co można zrobić, to po prostu zrezygnowanie z używania Facebooka.
"The Washington Post"/dad