Referendum na Węgrzech. Viktor Orban zapowiada zmiany w prawie
Premier Węgier Viktor Orban oświadczył w niedzielę po oddaniu głosu w referendum ws. obowiązkowych kwot relokacji uchodźców, że najważniejsze, by padło w nim więcej głosów na „nie”. Jeśli tak się stanie, zapowiedział konsekwencje prawne.
2016-10-02, 11:33
Posłuchaj
Pytanie w niedzielnym referendum brzmi: "Czy chce Pan/Pani, by Unia Europejska mogła zarządzić, również bez zgody parlamentu, obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy?". Aby było ono uznane, ważny głos musi oddać przynajmniej 50 proc. spośród ponad 8,27 mln osób uprawnionych do głosowania.
Orban wyraził nadzieję, że głosów na „nie” będzie więcej niż na „tak”. Ocenił, że to wystarczy, by upełnomocnić rząd i parlament.
- Zawsze lepsze ważne niż nieważne (referendum), ale skutki publiczno-prawne tak czy inaczej nastąpią, gdyż zobowiązaliśmy się, że zawartą w pytaniu regulację prawną, zgodnie z którą tylko parlament może zdecydować o tym, z kim Węgrzy chcą razem żyć, uczynimy częścią systemu prawnego. Zrobimy to niezależnie od tego, czy (referendum) będzie ważne, czy też nie. Warunek jest taki, by głosów na "nie" było więcej niż na "tak” – oznajmił.
Zapytany, czy ustąpi, jeśli głosów na „tak” będzie więcej, odpowiedział twierdząco.
REKLAMA
I dodał: „jesteśmy dumni, że Węgry jako pierwsze głosują w tej sprawie”.
Sondaż o preferencjach Węgrów
Nikt nie ma wątpliwości, że większość głosujących opowie się przeciwko decyzjom Brukseli i tym samym poprze węgierskiego premiera Viktora Orbana. - Mamy w kraju wystarczająco dużo biednych. Jeśli przyjedzie jeszcze więcej biednych, to my będziemy jeszcze biedniejsi i będziemy musieli pracować więcej. Nie możemy finansować innych - mówi mieszkanka Budapesztu Virag. Według sondaży, w ten sam sposób może zagłosować 75-80 procent głosujących.
M.in. najnowszy sondaż Instytutu Publicus wskazywał na przytłaczającą przewagę osób chcących udzielić odpowiedzi przeczącej na stawiane w referendum pytanie. Wśród respondentów zdecydowanych wziąć udział w referendum aż 74 proc. zamierzało zagłosować na „nie”, tylko 5 proc. na „tak”, 3 proc. chciało oddać głos nieważny – o co apelowała część opozycji – a 18 proc. jeszcze nie wiedziało, jak zagłosuje.
Z sondażu tego wynika też, że nie jest pewne, czy referendum będzie ważne. Tylko 46 proc. ankietowanych zadeklarowało, że na pewno wezmą udział w referendum. O godz. 9 frekwencja wyniosła 7,25 proc.
REKLAMA
Opozycja wzywa do bojkotu
Opozycja nawołuje do bojkotu głosowania lub oddania nieważnego głosu. Tysiące osób protestowały wczoraj w centrum Budapesztu przeciwko - ich zdaniem - zbyt emocjonalnej i szowinistycznej antyimigracyjnej kampanii rządu Orbana. Miejscowi artyści malowali na ulicy obrazy ze scenami z Syrii. "To nasz krzyk z Węgier, pokazujący, że tutaj ludzie także mają serce i myślą normalnie - mówił jeden z artystów Peter Horgas.
W ubiegłym roku Węgry były jednym z krajów przez które przetoczyła się fala migrantów. Po tym jak tysiące ludzi próbowały przez Bałkany przedostać się do krajów zachodniej Europy, Węgry wybudowały płot na granicy z Serbią i Chorwacją. Spotkało się to z krytyką organizacji międzynarodowych.
PAP / IAR/ / agkm
REKLAMA