Hillary Clinton oskarżyła szefa FBI, że doprowadził do jej porażki wyborczej
Według Hillary Clinton na wynik wyborów prezydenckich w USA wpłynęła w sposób znaczący informacja Jamesa Comeya - przekazana na kilkanaście dni przed głosowaniem - o tym, że ponownie wszczęto postępowanie w sprawie jej e-maili.
2016-11-13, 10:46
Kandydatka Demokratów powiedziała magazynowi "Quartz" i telewizji CNN, że zdecydowana większość sondaży dawała jej zwycięstwo w wyborach prezydenckich.
Powiązany Artykuł

Wybory prezydenckie w USA
Hillary Clinton oświadczyła, że wszystko szło po jej myśli aż do momentu, kiedy ujawniono informację o ponownym śledztwie FBI w sprawie jej e-maili.
Na uwagę, że trzy dni przed głosowaniem Federalne Biuro Śledcze poinformowało, że jest ona niewinna, polityk odpowiedziała, że to było za późno i nie mogło już wiele zmienić.
x-news.pl, US CBS
"Trafiłaby pani do więzienia"
"Aferę mailową" wykorzystał polityczny przeciwnik Clinton z ramienia Republikanów Donald Trump. To on ostatecznie wygrał wybory.
W trakcie drugiej debaty telewizyjnej z Clinton powiedział: "Jeśli wygram, zamierzam zlecić mojemu prokuratorowi generalnemu powołanie specjalnego prokuratora dla zbadania pani sytuacji. Ponieważ nigdy nie było tak wiele kłamstw, tak wiele zwodzenia. Nigdy czegoś podobnego nie było. I zamierzamy mieć specjalnego prokuratora".
Odpowiedź Clinton brzmiała: "Wie pan, to naprawdę dobrze, iż komuś z temperamentem Donalda Trumpa nie podlega prawo w tym kraju". "Dlatego, że trafiłaby pani do więzienia" - odparował Trump.
Afera mailowa
Niezależny wewnętrzny audyt Departamentu Stanu USA wykazał, że Hillary Clinton naruszyła zasady, używając w celach służbowych prywatnej skrzynki mailowej i prywatnego serwera, gdy była szefową dyplomacji (2009-2013).
Z ogólnej liczby 30 tys. maili, jakie Clinton przekazała w następstwie skandalu do dyspozycji Departamentu Stanu, ok. 2 tys. zaklasyfikowano po fakcie jako poufne, 65 jako tajne, a 22 jako ściśle tajne.
Wszczęto śledztwo dotyczącego tego, czy polityk posługiwała się niewłaściwie informacjami niejawnymi. W lipcu FBI doszło do wniosku, że nie ma jednak podstaw do postawienia jej zarzutów karnych.
Na kilkanaście dni przed wyborami dyrektor Federalnego Biura Śledczego powiedział, że agencja dotarła do nowych e-maili, które "wydawały się mieć związek" z zakończonym w lipcu śledztwem i postanowiono je wszcząć ponownie.
Na trzy dni przed wyborami FBI uwolniła Clinton od wszystkich zarzutów stwierdzając, po raz kolejny, że nie ma podstaw dla wszczynania postępowania karnego.
IAR, PAP, kk