Afera Amber Gold. Sędziowie byli traktowani ulgowo?

Sejmowa Komisja Śledcza ds. Amber Gold zakończyła przesłuchania sędzi Aliny Miłosz-Kloczkowskiej, która w przeszłości pełniła funkcję wiceprezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku, a przez kilka miesięcy również prezesa tej jednostki.

2017-01-10, 19:00

Afera Amber Gold. Sędziowie byli traktowani ulgowo?

Posłuchaj

Sędzia Alina Miłosz-Kloczkowska o traktowaniu sędziów i kuratorów pracujących przy sprawie Amber Gold (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Sędzia odpierała zarzuty członków komisji, że sędziowie czy kuratorzy, którzy pracowali przy sprawie Amber Gold, byli traktowani ulgowo w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości. Tłumaczyła, że przykładowo prosiła o uzupełnienie oceny kuratora Marka Lipskiego, odpowiedzialnego za nadzór nad Marcinem P.

- Analizowałam wnioski i stwierdziłam, że ocena jego pracy jest niepełna. Wydaje mi się, że zobowiązałam kuratora okręgowego w Gdańsku do jej uzupełnienia. Zakończyła się rzeczywiście wydaniem oceny negatywnej pracy - mówiła sędzia Kloczkowska.

Powiązany Artykuł

cyrkop.jpg
Witold Zembaczyński: w sprawie Amber Gold istnieje cyrk polityczny

Ostatecznie kurator prezesa spółki Amber Gold, Marek Lipski nie poniósł żadnych konsekwencji za swoje zaniedbania. W grudniu ubiegłego roku sam stanął przed członkami komisji i stwierdził, że czuje się jednym z oszukanych przez Marcina P. Obecnie pracuje jako kurator sądowy w wydziale rodzinnym przy Sądzie Okręgowym Gdańsk-Południe.

REKLAMA

Spośród kilkunastu osób, którym udowodniono uchybienia ws. Amber Gold sędzia Kloczkowska wymieniła jedną ukaraną osobę - sędzię Wiesławę Szulczewską.

- Poniosła konsekwencje wynikające z mojej decyzji, ponieważ cofnęłam pani sędzi rekomendacje do pełnienia funkcji wizytatora Sądu Okręgowego w Gdańsku - przypomniała przesłuchiwana. W większości przypadków postępowania wyjaśniające wobec pracowników gdańskich sądów ws. Amber Gold zakończyły się przedawnieniem.

Zaniechanie w prokuraturze

Wcześniej przed komisją odpowiadał były dyrektor Departamentu Postępowania Przygotowawczego w Prokuraturze Generalnej, prokurator Bogusław Michalski. Według niego pismo Komisji Nadzoru Finansowego, które wpłynęło do Prokuratury Generalnej pod koniec listopada 2011 roku powinno być przekazane jej ówczesnemu szefowi Andrzejowi Seremetowi przez pracowników jego biura, a nie przez departament. Bogusław Michalski mówił, że do zaniechania doszło w biurze Prokuratora Generalnego, na co wskazuje pieczątka z datą, kiedy pismo wpłynęło do jednostki.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

rewi.jpg
Amber Gold. Biegły rewident: nie otrzymałem dokumentacji

Pismo KNF zaadresowane do Prokuratora Generalnego zawierało krytyczne uwagi dotyczące postępowania ws. Amber Gold, które prowadziła wówczas Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz, a także podejrzenia, że spółka jest piramidą finansową.

Decyzję o przekazaniu pisma do Departamentu Postępowania Przygotowawczego podjął wicedyrektor Biura Prokuratora Generalnego prokurator Piotr Wesołowski. Dwa miesiące temu tłumaczył przed członkami sejmowej komisji, że miało to przyspieszyć przygotowanie odpowiedzi dla KNF .

- Uznałem, że przekazanie tego materiału, sygnalizującego określone nieprawidłowości, do właściwej komórki merytorycznej pozwoli na ich wyjaśnienie, zebranie właściwych materiałów, dokonanie analiz i przedstawienie określonego stanowiska Prokuratorowi Generalnemu - zeznał wówczas Wesołowski.

Z kolei dzisiejszy świadek, prokurator Bogusław Michalski twierdzi, że dokumentów, które trafiały do ich departamentu nie miał w zwyczaju przekazywać Andrzejowi Seremetowi, chyba że otrzymałby bezpośrednio taką prośbę.

REKLAMA

- Otrzymywaliśmy pisma od Prokuratora Generalnego, z tym, że były tam jego dekretacje z prośbą o informację o sprawie i ewentualnie projekt odpowiedzi - wyjaśnił. Prokurator Michalski dodał, że skoro departament otrzymał pismo to domniemywał, że Prokurator Generalny został poinformowany o jego wpłynięciu przez swoje biuro.

11 stycznia zeznania złoży Anna Skupna, prezes Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Później komisja będzie obradować na zamkniętym posiedzeniu, gdzie podsumuje dotychczasowe przesłuchania i ustali plan kolejnych.

Złota piramida

Powstała w 2009 roku firma Amber Gold kusiła klientów wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

serian.jpg
Amber Gold. "Seria zbyt wielu niefortunnych zdarzeń"

Głośno o firmie zrobiło się w lipcu 2012 roku, kiedy kłopoty finansowe zaczęły mieć linie lotnicze OLT Express, których właścicielem było Amber Gold. Zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika.

13 sierpnia 2012 roku firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

Proces, w którym oskarżeni są były prezes spółki Marcin P. i jego żona Katarzyna P. trwa przed gdańskim sądem od 21 marca.

Marcin P. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Oskarżony nie zgodził się odpowiadać na żadne pytania, w tym także swojego obrońcy. Katarzyna P. też nie przyznała się do żadnego z zarzutów i odmówiła składania wyjaśnień.

Według śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.

Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.

REKLAMA

W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia.

fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej