"Inni zajmują nasze miejsce, gdy my się wycofujemy" Premier May będzie przekonywać Donalda Trumpa do konsekwentnej polityki względem Rosji
Premier Wielkiej Brytanii Theresa May przebywa w Stanach Zjednoczonych. Wczoraj wygłosiła przemówienie do polityków Partii Republikańskiej, a w piątek jako pierwszy zagraniczny przywódca spotka się w Białym Domu z Donaldem Trumpem.
2017-01-27, 07:21
Posłuchaj
Wizytę w Waszyngtonie Theresa May rozpocznie od złożenia wieńca na grobie nieznanego żołnierza na Cmentarzu Arlington. Następnie uda się do Białego Domu, gdzie przez godzinę będzie rozmawiać z Donaldem Trumpem w Gabinecie Owalnym. Przywódcy USA i Wielkiej Brytanii wystąpią też na wspólnej konferencji prasowej i zjedzą roboczy lunch.
Theresa May będzie przekonywać Donalda Trumpa do utrzymania mocnego sojuszu transatlantyckiego i twardej postawy wobec Rosji. - Powinniśmy rozmawiać z Rosją z pozycji siły i stworzyć mechanizmy, które zwiększą szanse współpracy a zmniejszą konflikty. Ale szczególnie po inwazji na Krym powinniśmy zapewnić poczucie bezpieczeństwa sąsiadom Rosji - mówiła brytyjska premier podczas spotkania z kongresmenami z Partii Republikańskiej.
Theresa May wyraziła też przekonanie, że Stany Zjednoczone zachowają przywództwo w NATO, które powinno mieć zdolność prowadzenia nie tylko wojny konwencjonalnej ale również operacji antyterrorystycznych i walki w cyberprzestrzeni.
Mowa będzie też o Brexicie i gospodarce. Downing Street informuje, że rozmowy będą dotyczyć porozumień handlowych, ważnych dla kraju szykującego się do Brexitu.
REKLAMA
Komentatorzy podkreślają, że w nowej administracji w Waszyngtonie więcej jest dobrej woli co do umowy gospodarczej.
Premier May do Partii Republikańskiej: szereg wspólnych wyzwań
Brytyjska premier Theresa May, która przybyła w czwartek do USA na rozmowy z Donaldem Trumpem, zaapelowała w Filadelfii o odnowienie "specjalnych stosunków" między obu krajami i "wspólne przywództwo" świata. Oficjalne rozmowy May z Trumpem odbędą się w piątek.
May, która spotkała się w Filadelfii z republikańskimi kongresmenami, oświadczyła, że przywódcy obu krajów powinni wspólnie stawić czoła nowym wyzwaniom, takim jak wzrost gospodarek krajów Azji, które "mogą przyćmić Zachód", zagrożenie islamskim ekstremizmem i agresywne poczynania Rosji.
REKLAMA
Zdaniem brytyjskiej premier Wielka Brytania poza UE i USA pod kierownictwem Trumpa "mogą znów przewodzić światu" podobnie jak w przeszłości kiedy wspólnie powołały ONZ, NATO i inne organizacje międzynarodowe. Zaapelowała o "sprawiedliwe porozumienie o wolnym handlu" między Wielką Brytanią i USA, po tym jak Brytania wyjdzie z UE.
May podkreśliła jednak, Londyn opowiada się za silną Unią Europejską i NATO, które jest "ostoją światowego bezpieczeństwa".
"Inni zajmują nasze miejsce, gdy my się wycofujemy"
- Na naszych dwóch krajach spoczywa odpowiedzialność przewodzenia. Ponieważ kiedy inni zajmują nasze miejsca, kiedy my się wycofujemy, nie jest to dobre dla Ameryki, dla Brytanii i świata - powiedziała May.
Podkreśliła jednak, że "nie może to oznaczać powrotu do przeszłości kiedy Brytania i Ameryka interweniowały i suwerennych państwach usiłując przekształcić świat na nasze podobieństwo".
REKLAMA
- To jest przeszłość. Ale nie możemy również stać z boku i nic nie robić - dodała.
W trwającym ok. pół godziny wystąpieniu May zdecydowanie nie zgodziła się z sugestiami Trumpa, że stosowanie tortur może być w pewnych przypadkach usprawiedliwione. Zdystansowała się też od niektórych innych jego poglądów, jak np. czasowego zakazu imigracji muzułmanów do USA.
Wizyta wzbudza wśród części brytyjskiej opinii publicznej szereg kontrowersji, choćby jeśli chodzi o właśnie niedawną wypowiedź Donalda Trumpa, że uważa tortury za skuteczne.
"Przeciwieństwa czasem się przyciągają"
W rozmowie z dziennikarzami na pokładzie samolotu lecącego du USA May, mówiąc o różnicach w cechach charakteru i osobowości jej i Trumpa, zauważyła z uśmiechem, że "przeciwieństwa czasem się przyciągają".
Reuters zauważa, że zawarte w słowach premier zerwanie z polityką interwencji, która doprowadziła do wojen w Iraku i Afganistanie, sygnalizuje zmianę w polityce światowej. Jest też zgodne z polityką Trumpa opartej na zasadzie "Najpierw Ameryka" i nastrojami Brytyjczyków bojących się skutków globalizacji.
REKLAMA
Amerykańska Associated Press podkreśla natomiast, że słowa May o zerwaniu z interwencjonizmem wpisują się w krytykę Trumpa polityki poprzedniej demokratycznej administracji Baracka Obamy.
AP zauważyła też, że May usilnie zabiegała aby być pierwszym przywódcą innego państwa, którego przyjmie Trump.
PAP/IAR/agkm
REKLAMA