Polscy Żydzi i Romowie domagają się emerytur za pracę w gettach. Demonstracja w Berlinie
Polscy Żydzi i Romowie uczestniczyli w piątek w pikiecie przed Pomnikiem Pomordowanych Żydów Europejskich w Berlinie domagając się zmian w przepisach o wypłacie niemieckich emerytur za pracę w gettach podczas drugiej wojny światowej.
2017-01-27, 14:34
- Od kilku lat istnieje co prawda ustawa, przyznająca ocalałym z Holokaustu więźniom gett, którzy pracowali, niewielką emeryturę, jednak przepisy są tak skonstruowane, że wielu ludzi odchodzi z kwitkiem, ponieważ pracowali kilka miesięcy za krótko albo byli za młodzi, by mieć prawo do emerytury - powiedział przedstawiciel Stowarzyszenia Prześladowanych przez Nazistowską Dyktaturę - Związek Antyfaszystów (VVN-BdA), Markus Tervooren.
- Domagamy się, aby władze niemieckie interpretowały ustawę w sposób wielkoduszny, a nie biurokratyczny. Apelujemy o zmianę przepisów. Tutaj nie chodzi o odszkodowanie, lecz o zapłatę za wykonaną pracę - mówił Tervooren podczas demonstracji pod pomnikiem oddalonym zaledwie o kilkaset metrów od siedziby Bundestagu, gdzie wcześniej odbywała się uroczysta sesja z okazji Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu. - Niemcy muszą ponieść konsekwencje swoich zbrodni - dodał niemiecki działacz antyfaszystowski.
"My, nieliczni Ocaleni z faszystowskiego ludobójstwa domagamy się wsparcia i uznania naszej pracy"
Przedstawiciele Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce oraz Stowarzyszenia Romów w Polsce przekazali prezydium Bundestagu list do niemieckich parlamentarzystów z apelem o zmianę przepisów i emeryturach. - My, nieliczni Ocaleni z faszystowskiego ludobójstwa domagamy się wsparcia i uznania naszej pracy - czytamy w liście udostępnionym PAP.
Autorzy listu zwracają uwagę, że warunkiem przyznania niemieckiej emerytury jest minimalny okres ubezpieczeniowy wynoszący 60 miesięcy, podczas gdy żadne getto nie istniało dłużej niż 48 miesięcy. - Uważamy, że uznanie pracy w getcie, także wobec tych osób, które wówczas jako dzieci były zatrudnione w getcie, stanowi ważny akt zadośćuczynienia i wyraz przejęcia historycznej odpowiedzialności - piszą autorzy.
List podpisali pełnomocnik zarządu głównego Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce Marian Kalwary oraz prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce Roman Kwiatkowski. List otwarty w tej sprawie został przekazany także niemieckiej minister pracy Andrei Nahles.
Projekt Lewicy
Jeden z uczestników pikiety, Władysław Wejs powiedział, że jako czteroletnie dziecko przebywał w getcie w Łodzi. - Żeby przeżyć musiałem pomagać w pracy, wykonywać najprostsze czynności, żeby zarobić na miskę zupy - wspominał. - To niesprawiedliwe, że obecnie władze niemieckie nie uwzględniają tego okresu - zaznaczył.
- Niemiecki ustawodawca nie uznaje dzieci poniżej 14. roku życia za osoby prześladowane w rozumieniu systemu emerytalnego i odmawia uwzględnienia tego okresu przy wyliczaniu emerytury, ignorując fakt, że dzieci żydowskie i romskie musiały, żeby przeżyć, podejmować pracę dużo wcześniej, jako 10-latki lub nawet wcześniej - wyjaśnił Kamil Majchrzak, współpracownik posłanki Lewicy Azize Tank, parlamentarnej inicjatorki ustaw o emeryturach dla więźniów gett.
Strona niemiecka stoi na stanowisku, że dzieci do 14. roku życia podlegały w III Rzeszy obowiązkowi szkolnemu i miały zakaz pracy.
W zeszłym roku niemiecka Lewica (Die Linke) opracowała projekt ustawy umożliwiający poszerzenie kręgu osób uprawnionych do pobierania niemieckich emerytur za pracę w getcie podczas niemieckiej okupacji. Bundestag skierował projekt ustawy do komisji.
Projekt poparły Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce, Stowarzyszenie Romów w Polsce, Jewish Claims Conference i Centralna Rada Żydów w Niemczech, a także Centralna Rada Niemieckich Sinti i Romów.
dcz
REKLAMA