Wypadek rządowej kolumny w Oświęcimiu: przesłuchanie podejrzanego kierowcy, 21-latek z zarzutem

2017-02-14, 13:04

Wypadek rządowej kolumny w Oświęcimiu: przesłuchanie podejrzanego kierowcy, 21-latek z zarzutem
Miejsce wypadku samochodowej kolumny rządowej z udziałem premier Beaty Szydło. Foto: PAP/Andrzej Grygiel

Do krakowskiej prokuratury stawił się we wtorek na przesłuchanie 21-letni Sebastian K., podejrzany o nieumyślne spowodowanie wypadku z działem kolumny rządowej i premier Beaty Szydło. Stawił się z obrońcą. - Jestem przekonany, że prawda zwycięży w tej sprawie - mówił adwokat. 

Kierowca seicento nie udzielał żadnych wypowiedzi mediom. Jego obrońca mec. Władysław Pociej pytany przez dziennikarzy powiedział, że jego klient czuje się "tak jak każdy, kto przejdzie przez tego rodzaju zdarzenia". - Sprawa generalnie wydaje mi się trudna - pomimo że to wypadek drogowy - dodał adwokat.

Powiązany Artykuł

Mariusz Błaszczak 280 F.jpg
Mariusz Błaszczak: nie będzie dymisji szefa Biura Ochrony Rządu

Jak dodał "zobaczymy, czy zarzut zostanie dziś potwierdzony przez prokuraturę - jego zakres będzie determinował obronę". Prawnik przypomniał, że prokuratura w toku śledztwa może modyfikować zarzuty. - To w postępowaniu karnym nie jest nic nadzwyczajnego - dodał. Na koniec życzył premier Szydło "jak najszybszego powrotu do zdrowia".

Pytany po przesłuchaniu o linię obrony, stwierdził, że "musimy ustalić charakter kolumny - jej uprzywilejowania lub nie". Przy większości pytań tłumaczył, że nie może udzielić informacji. Jak wyjaśnił tylko prokuratura może ujawnić informacje z postępowania przygotowawczego.

Status kolumny zachowany

Prokuratura przedstwiła kierowcy zarzut nieumyślnego naruszenia zasad ruchu drogowego i niesygnalizownia manewru. Jak powiedział prokurator Włodzimierz Krzywicki, mężczyźnie ogłoszono stawiany wcześniej ustnie przez policję zarzut nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, zagrożony karą do 3 lat więzienia. Jak dodał kierowca fiata na dwukierunkowej jedni, wykonując manewr skrętu w lewo, nie zachował szczególnej ostrożności.

Według prokuratury 21-latek nie sygnalizował zamierzonego manewru włączeniem lewego kierunkowskazu. - Nadto nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu kierującemu pojazdem uprzywilejowanym, wykonującemu manewr omijania fiata, a także wbrew przepisowi wjeżdżając pomiędzy pojazdy poruszające się w kolumnie pojazdów uprzywilejowanych, doprowadził do zderzenia obu pojazdów - powiedział prokurator. W zarzucie zapisano też, że wypadek skutkował obrażeniami ciała premier Szydło i funkcjonariusza BOR trwającymi powyżej 7 dni - nie precyzował, czy dotyczy to obojga poszkodowanych.

Śledczy ustalili też, że status kolumny uprzywilejowanej został zachowany. Prok. Krzywicki przyznał, że w postępowaniu uzyskano też "sporadyczne" zeznania świadków, iż nie słyszeli oni sygnałów dźwiękowych kolumny. Dodał, że nie ma zeznań osób, które naocznie widziałyby przebieg samego wypadku. Według prokuratora, przeważają zeznania, że były i sygnały dźwiękowe, i świetlne.

Prokuratura poinformowała, że poza uczestnikami wypadku nie zna innych naocznych świadków tego zdarzenia. Śledczy nie przesłuchali jeszcze premier.

Przesłuchano już ponad 20 świadków

Powtórne przesłuchanie zapowiedział w poniedziałek prok. Włodzimierz Krzywicki, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Krakowie, która objęła śledztwo nadzorem służbowym. Rzecznik poinformował wówczas, że choć śledztwo formalnie zostało wszczęte w poniedziałek, po przekazaniu materiałów dowodowych przez policję, to czynności były prowadzone od piątku wieczorem zaraz po wypadku.

źródło: TVP Info

- Wtedy też po raz pierwszy przesłuchano kierowcę, który usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego z powodu nieustąpienia pierwszeństwa pojazdu pojazdom uprzywilejowanym, i który przyznał się do winy – podał prokurator. Poinformował również, że do poniedziałku przesłuchano 22 świadków, w tym 11 funkcjonariuszy BOR. Funkcjonariusze BOR potwierdzili, że samochody jechały używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Podobnie zeznało siedmioro kolejnych świadków, a tylko dwie osoby twierdziły, że sygnałów dźwiękowych nie było.

"Nagranie potwierdza wersję policji"

Rzecznik KGP powiedział, że zdjęcia z monitoringu potwierdzają wersję przedstawioną przez policję. - Są zarzuty, że kolumna miała poruszać się z bardzo dużą prędkością, na tym filmie (sprzed miejsca wypadku, udostępnionym przez TVN24) widać, że samochody poruszają się z normalną prędkością, już jest obalony argument niektórych pseudoekspertów, którzy mówili, że kolumna mknęła bardzo szybko, te samochody poruszają się, jak na kolumnę pojazdów uprzywilejowanych, naprawdę z prędkością miejską, nieprzekraczającą chociażby prędkości dopuszczalnej - zaznaczył mł. insp. Mariusz Ciarka.

Jak dodał, na filmie widać, że kolumna jest właściwie oznakowana. - Pojazdem uprzywilejowanym jest pojazd, który wysyła sygnały dźwiękowe o zmiennym tonie, a także niebieskie sygnały świetlne, w przypadku kolumny, to są pojazdy uprzywilejowane na początku kolumny i na końcu, które wydają jeszcze dodatkowo sygnał świetlny czerwony - przypomniał. Jak dodał, pojazd, w którym jechała premier, nie musiał mieć włączonych żadnych sygnałów. - Na tym filmiku, jak się przyjrzymy, tam jednak samochód pani premier ma włączone sygnały - zauważył Ciarka.

źródło: TVP Info

Rzecznik KGP powiedział też, że żadne przepisy nie określają odległości między pojazdami w kolumnie. - Eksperci wprowadzają w błąd, kiedy mówią, że samochody muszą jechać "na zderzaku". Taktykę dostosowuje się do sytuacji, są sytuacje, gdzie ze względu na bezpieczeństwo osób chronionych te samochody powinny jechać blisko siebie, są sytuacje, gdzie wręcz te odległości powinny być większe - wyjaśnił.

- Biegli, którzy byli na miejscu, określili prędkość (pojazdu, w którym jechała premier Szydło) od 50 do 60 kilometrów na godzinę - powiedział Ciarka. Jak dodał, jest duża szansa, że biegli - na podstawie zeznań świadków, dokładnej dokumentacji fotograficznej - będą w stanie określić odległości, w jakiej jechały poszczególne pojazdy w kolumnie szefowej rządu.

"Może się okazać, że trzeba będzie przepraszać"

Aby kolumna rządowa mogła korzystać ze statusu kolumny uprzywilejowanej konieczne jest używanie obu sygnałów przez pierwszy i ostatni samochód kolumny.


Powiązany Artykuł

odwiedzila.jpg
Premier Beata Szydło odwiedziła rannego funkcjonariusza BOR [WIDEO]

Media i politycy opozycji podnosili, że 21-latek "dopiero z telewizji dowiedział się, że przyznał się do winy" i że został zamanipulowany, godząc się na przesłuchanie bez adwokata.

Stanowisko w tej sprawie zajął również obrońca 21-letniego ucznia technikum. - Słuchając wypowiedzi różnych osób w tej sprawie, zwłaszcza wypowiedzi przesądzających o winie i informacji przesądzających o przebiegu zdarzeń, jak w każdej tego typu sprawie przestrzegałbym jednak bardzo przed tego rodzaju stwierdzeniami, bo może się okazać, że trzeba będzie potem kogoś przepraszać – powiedział mec. Władysław Pociej.

Do wypadku doszło w piątek ok. godz. 18.30 w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku, wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i zderzył się z autem szefowej rządu, które uderzyło w drzewo. W wypadku ranni zostali też dwaj funkcjonariusze BOR - kierowca i szef ochrony premier.

fc

Polecane

Wróć do strony głównej