Szefowa Związku Polaków na Białousi: władze w Mińsku powiedziały, że im Biełsat nie przeszkadza
Polacy na Białorusi starają się utrzymywać poprawne relacje z Mińskiem. Jednocześnie chcą upominać się o prawa mniejszości polskiej. O działalności Związku Polaków na Białorusi dyskutowała w tym tygodniu sejmowa komisja łączności z Polakami za granicą.
2017-02-26, 10:01
Posłuchaj
Szefową Związku od grudnia ubiegłego roku jest Andżelika Borys. Wskazała, że organizacja nadal nie jest uznawana przez władze państwowe w Mińsku. Mimo to obie strony starają się prowadzić ze sobą dialog.
- Nasz związek zawsze był za dialogiem, ale zawsze mówiliśmy także otwarcie o problemach. To chociażby kwestie nauczania czy fałszowania faktów historycznych. Często nasze stanowisko było wykorzystywane jako działalność polityczna, ale my chcieliśmy bronić polskiego języka i polskich wartości. Trzeba budować relacje oparte na prawdzie historycznej - wskazała szefowa ZPB.
Andżelika Borys podkreśliła także istotną rolę, jaka pełni na Białorusi Telewizja Biełsat. O wypowiedzeniu umowy z tym medium poinformował na łamach "Rzeczpospolitej" wiceszef polskiego MSZ Marek Ziółkowski.
REKLAMA
- Władze białoruskie twierdzą, że im ta telewizja nie przeszkadza. Że jest to polski projekt, a one nie mają z tym nic wspólnego. Wiele osób opowiada się, że jedyna niezależna telewizja w tamtym kraju jest potrzebna. Nie komentuję jej formuły, ale telewizja jest potrzebna - dodała Andżleika Borys.
Na Białorusi od 2005 roku, w wyniku decyzji podjętych przez władze w Mińsku działają dwa Związki Polaków. Jeden ma wsparcie miejscowych władz i jest oficjalnie zarejestrowany. Drugi, mający wsparcie w Polsce, nie może działać legalnie.
W ubiegłym roku na Białorusi gościli przedstawiciele polskiego rządu oraz parlamentu.
dcz
REKLAMA
REKLAMA