Urzędnicy UOKIK dopuścili się zaniedbań ws. Amber Gold?
Komisja śledcza ds. Amber Gold przesłuchała w środę Małgorzatę Tomkiel-Krasnodębską, byłą prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. To ostatni świadek związany z tym organem. - Niestety, obraz UOKiK-u jest dość smutną konstatacją – mówi portalowi PolskieRadio.pl poseł Jarosław Krajewski.
2017-03-22, 16:56
Zdaniem polityka Prawa i Sprawiedliwości brak skutecznych działań ze strony UOKiK-u potwierdza tezę o istnieniu „teoretycznego państwa Platformy Obywatelskiej”. – Urząd nie ochronił konsumentów przed agresywną kampanią ze strony Amber Gold, która mogła wprowadzać w błąd klientów – tłumaczy Krajewski. Poseł PiS zauważa, że była ona podejrzana co najmniej z dwóch powodów.
- Informowała o lokowaniu pieniędzy w złoto, co w powszechnym odczuciu jest zarezerwowane dla banków. Po drugie każda umowa była gwarantowana przez fundusz poręczeniowy AG, za którym stał Marcin P. To pokazuje, że Amber Gold sama sobie miał gwarantować wzrost środków wraz z zyskiem. Gdyby UOKiK sprawdził ten wątek, a wystarczyło zajrzeć do KRS, to nie miałby wątpliwości, że są to podmioty z tej samej grupy kapitałowej – zauważa Krajewski. I dodaje, że w tym momencie urzędnikom powinno zapalić się żółte światło i zachęcić do sprawdzenia rzetelności umów zawieranych z klientami oraz treści reklam spółki.
Na wątek reklam zwraca uwagę również posłanka PSL Andżelika Możdżanowska. – Nie sprawdzano ich chociaż wprowadzały klientów w błąd nie gwarantując im realizacji umów. A przecież można je było wyeliminować. Nie wykonano należycie swoich obowiązków. To pokazuje, że zaniedbania urzędników, którzy byli odpowiedzialni za sprawę Amber Gold były ogromne - przekonuje posłanka ludowców.
W ocenie Możdżanowskiej UOKiK mógł zablokować działalność nieuczciwej spółki już w 2010 roku. - Z mojej analizy wynika, że gdyby tak się stało, to straty wynosiłyby 80 mln zł, a nie 851 mln zł - przekonuje Możdżanowska. – Czynności i kompetencje, które ustawa dawała prezesowi UOKiK nie zostały należycie wykorzystane. Winny tej sytuacji jest pierwszy departament do którego wpłynęło pismo dotyczące Amber Gold, który nic z nim nie zrobił – mówi posłanka PSL.
REKLAMA
Z kolei Jarosław Krajewski uważa, że UOKIK podobnie jak inne organy państwa nie mógł liczyć na pomoc ze strony ówczesnych władz. - UOKIK nie mógł liczyć na jakiekolwiek wsparcie ze strony premiera Donalda Tuska oraz podmiotów od niego zależnych. Jego kancelaria również nie wykazywała zainteresowania sprawą – przekonuje poseł PiS.
W przyszłym tygodniu komisja śledcza ds. Amber Gold przesłucha właścicieli spółki, a więc Marcin P. i jego żonę oraz wspólniczkę Katarzynę P.
Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl
REKLAMA