Wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej: w Rosji wciąż mogą żyć sprawcy zbrodni katyńskiej

- W Rosji, podobnie jak w Niemczech, wciąż mogą żyć sprawcy zbrodni popełnianych na polskich obywatelach - powiedział wiceprezes IPN Mateusz Szpytma.

2017-04-12, 12:05

Wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej: w Rosji wciąż mogą żyć sprawcy zbrodni katyńskiej

- W Rosji, podobnie jak w Niemczech, wciąż mogą żyć sprawcy zbrodni popełnianych na polskich obywatelach - powiedział wiceprezes IPN Mateusz Szpytma. Dotyczy to sprawców zbrodni katyńskiej; nie można ich jednak ścigać, bo władze Rosji odmawiają współpracy - dodał.

W czwartek miną 74 lata od oficjalnego ogłoszenia przez Niemców w Berlinie informacji o odkryciu masowych grobów w Lesie Katyńskim. 13 kwietnia to symboliczna rocznica zbrodni NKWD na polskich obywatelach i Dzień Pamięci o Ofiarach Zbrodni Katyńskiej.

"Być może dlatego nie mogą wyjść na jaw"

Powiązany Artykuł

katyn.jpg
Zbrodnia katyńska

Wiceszef Instytutu Pamięci Narodowej zwrócił uwagę, że polskie instytucje wciąż nie mają dostępu do rosyjskich materiałów archiwalnych dotyczących zbrodni katyńskiej.

- To bardzo utrudnia pełne wyjaśnienie wydarzeń sprzed 77 laty. Chodzi m.in. o dokumentację rosyjskiej prokuratury wojskowej, prowadzącej do 2004 roku śledztwo w sprawie zbrodni NKWD na polskich obywatelach, w której istotna jest m.in. konkluzja umarzająca to postępowanie - wskazał dr Mateusz Szpytma.

Przypomniał, że łącznie to 35 tomów akt, które pozostają w rękach rosyjskich władz z klauzulą utajnienia.

REKLAMA

- Co tam może być tajnego? Co prawda pojawiają się sygnały, że w tych dokumentach wymieniani są rodzice lub krewni osób, które w dzisiejszej Rosji należą do elit politycznych lub biznesowych. I być może dlatego nie mogą wyjść na jaw. Zastrzegam, że są to jedynie spekulacje, niemniej jednak warto byłoby je sprawdzić - wytłumaczył historyk.

Wiceprezes IPN wyraził też przekonanie, że wciąż żyją ludzie, którzy mogli być świadkami zbrodni katyńskiej jak np. konwojenci z wojsk NKWD czy osoby, które ukrywały zwłoki Polaków w dołach śmierci albo nawet kaci.

- Nie ma w tym nic nieprawdopodobnego, skoro wciąż żyją i są pociągani do odpowiedzialności strażnicy niemieckich obozów koncentracyjnych np. z Auschwitz. Uważam, że niektórzy sprawcy zbrodni katyńskiej żyją - podkreślił.

"Po tamtej stronie nie ma dobrej woli"

Obecnie IPN nie współpracuje z Rosją, zwłaszcza w obszarze ścigania potencjalnych sprawców z NKWD.

- Po tamtej stronie nie ma dobrej woli. Proszę zwrócić uwagę, że różnimy się z Rosją nawet w sprawie tak zasadniczej jak przyjęta kwalifikacja prawna zbrodni, która dla rosyjskich władz jest jedynie pospolitym przestępstwem, a dla nas ludobójstwem - nigdy nie ulegającym przedawnieniu - zwrócił uwagę Szpytma.

Wciąż brakuje informacji o tzw. białoruskiej liście katyńskiej, na której powinny znajdować się imiona i nazwiska ok. 3870 polskich więźniów, którzy najprawdopodobniej zostali zamordowani przez sowieckie NKWD w Mińsku. - To jest zupełnie fundamentalna sprawa, dotycząca ponad 15 proc. ofiar, która przez polskie władze i polskich historyków wciąż nie jest rozpoznana - oznajmił.

Według niego, białą plamą w polskiej historiografii jest również wiedza o wszystkich miejscach ukrycia zwłok ofiar z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej. Przypomniał, że Bykownia pod Kijowem to miejsce spoczynku co najmniej 1980 osób (z grona 3435 zamordowanych z tej listy), ale ustalono tożsamość tylko ośmiu - dzięki pracom archeologicznym prof. Andrzeja Koli.

- Przy tej okazji warto zaznaczyć, że sformułowania o tzw. białoruskiej czy ukraińskiej liście katyńskiej są umowne, na co zwracają nam uwagę Białorusini i Ukraińcy. To sformułowania, które po prostu przyjęły się już w polskiej historiografii, choć jasnym jest, że to Sowieci odpowiadają za zbrodnię katyńską - zauważył historyk.

Działania edukacyjne

Poza działalnością śledczą (prokurator Instytutu Pamięci Narodowej prowadzi polskie śledztwo katyńskie od listopada 2004 roku) oraz archiwalną IPN prowadzi działania edukacyjne dotyczące Katynia, zwłaszcza adresowane do młodego pokolenia Polaków.

Jak powiedział Szpytma, wznowiona została m.in. teka edukacyjna poświęcona zbrodni, którą uczniowie wraz z nauczycielami mogą wykorzystywać na lekcjach historii. Znajdują się w niej m.in. instruktaże dotyczącego tego, jak organizować wyjazdy edukacyjne młodzieży do takich miejsc jak Las Katyński, Miednoje, Charków czy Bykownia na Ukrainie.

Podobnie jak w poprzednich latach IPN w kwietniu włącza się również w organizację "Marszu cieni", a w kilkunastu miastach Polski organizuje przeglądy filmowe "Echa Katynia". W Kielcach zorganizowany zostanie specjalny Tydzień Katyński (24-28 kwietnia), podczas którego odbędą się wykłady, marsze i prezentacje filmów.

***

Do zbrodni katyńskiej, w wyniku której zamordowano ok. 22 tys. polskich obywateli, m.in. oficerów Wojska Polskiego, policjantów i osób cywilnych należących do elit II Rzeczypospolitej, doszło wiosną 1940 roku.

REKLAMA

Z polecenia najwyższych władz Związku Sowieckiego, z Józefem Stalinem na czele, masowych zabójstw m.in. w Lesie Katyńskim, w Kalininie (obecnie Twer), Charkowie dokonali funkcjonariusze NKWD.

Przez wiele lat władze sowieckiej Rosji wypierały się odpowiedzialności za mord, obarczając nią III Rzeszę Niemiecką.

kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej