Sędzia Trybunału Konstytucyjnego spowodował wypadek? Jest wniosek prokuratury
Gdańska prokuratura wystąpiła do prokuratora generalnego, aby rozważył skierowanie do prezesa Trybunału Konstytucyjnego wniosku o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności sędziego TK, który może być winien spowodowania w 2015 r. wypadku. Według mediów chodzi o Lecha Morawskiego.
2017-06-09, 14:55
O skierowaniu wniosku poinformowała w piątek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Tatiana Paszkiewicz. Prokuratura ta prowadzi postępowanie w sprawie spowodowania wypadku drogowego, w którym ranna została jedna osoba. Rzecznik wyjaśniła, że czyn taki zagrożony jest karą do trzech lat pozbawienia wolności.
Paszkiewicz dodała, że ustawa o statusie sędziów TK mówi, iż sędzia TK nie może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej bez zgody Zgromadzenia Ogólnego sędziów TK. Przepisy mówią, że wniosek o wyrażenie takiej zgody składa prezesowi Trybunału prokurator generalny.
Rzecznik wyjaśniła, że dopiero po wyrażeniu przez Zgromadzenie Ogólne sędziów TK stosownej zgody (czyli uchyleniu sędziemu TK immunitetu), prokuratura będzie mogła "wykonać z daną osobą kolejne czynności" w prowadzonym przez siebie postępowaniu.
Wypadek na autostradzie A1. Biegli: sprawcą sędzia
W czerwcu 2015 r. na autostradzie A1 mercedes najechał na tył dostawczego peugeota. W zdarzeniu ucierpiał kierowca peugeota, które to auto po zderzeniu przewróciło się na bok. Według mediów mercedesem kierował Lech Morawski, jeden z trzech sędziów wybranych w grudniu 2015 r. przez obecny Sejm do Trybunału Konstytucyjnego.
REKLAMA
Po wypadku ekspert z Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Gdańsku sporządził opinię. Śledczy nie informowali o konkluzji ekspertyzy, ale – jak donosiły media – wskazywała ona jednoznacznie, że to sędzia przyczynił się do wypadku.
Pod koniec ubiegłego roku śledczy z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku zwrócili się do innych ekspertów – pracowników Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie (konkretnie - wchodzącego w skład Instytutu, mieszczącego się w Gdańsku Zakładu Badania Wypadków Drogowych) z prośbą o wykonanie drugiej ekspertyzy mającej określić przebieg zdarzenia. Opinię tę śledczy otrzymali wiosną br. Także w tym przypadku nie ujawnili jej treści, ale Paszkiewicz informowała, że jej autor dokonał takich samych ustaleń dotyczących przebiegu wypadku, jak ekspert, który sporządził pierwszą opinię.
Decyzja o zleceniu drugiej opinii dotyczącej przebiegu wypadku została podjęta przez śledczych z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku po tym, jak akta sprawy zbadała Prokuratura Krajowa (PK zwróciła się o nie do gdańskich śledczych w ub.r.). Jak informowała na początku br. Paszkiewicz, z pisma, jakie PK dołączyła do zwróconych do Gdańska w listopadzie ub.r. akt, wynikało, że "należy rozważyć uzyskanie wszechstronnej i wyczerpującej opinii". Pierwszą opinię PK oceniła w piśmie jako "niepełną". Według Paszkiewicz PK wskazała, że pierwsza opinia miała m.in. nie odnosić się do wersji prezentowanych przez obu uczestników zdarzenia.
Wypadek miał miejsce 18 czerwca 2015 r. na autostradzie A1. Mercedes jadący w kierunku Torunia najechał na tył dostawczego peugeota prowadzonego przez handlowca Andrzeja P. Peugeot przewrócił się na bok i uderzył w bariery energochłonne. W wypadku ranny został kierowca peugeota. Doznał on m.in. urazu stawu barkowego.
REKLAMA
Sprzeczne zeznania kierowców
Według "Gazety Wyborczej”, która informowała, że mercedesem kierował Lech Morawski, obaj uczestnicy wypadku przypisywali winę za zdarzenie drugiemu kierowcy. Jak podawał dziennik, kierowca dostawczego peugeota twierdził, że jechał ze stałą prędkością prawym pasem niemal pustej autostrady, nagle poczuł silne uderzenie w tył pojazdu, a jego auto przewróciło się na bok.
Z kolei Morawski – według GW – miał zeznać, że jadąc lewym pasem, wyprzedzał kolumnę kilku samochodów, ze środka której nagle wyjechał peugeot, zajeżdżając mu drogę. Na innym przesłuchaniu miał dodać, że przed manewrem wyprzedzania w oddali zauważył białe auto. "Podjął manewr wyprzedzania i gdy włączył kierunkowskaz, by powrócić na pas prawy, doszło do zderzenia" – donosił dziennik.
Według GW pierwsza - zakwestionowana przez Prokuraturę Krajową - ekspertyza wskazywała jako winnego sędziego TK. Dziennik przytaczał m.in. treść głównego wniosku ekspertyzy: "Informacje zawarte w aktach sprawy nie dają podstaw do wnioskowania o nieprawidłowym zachowaniu kierującego peugeotem, stanowiącym przyczynienie do zaistnienia przedmiotowego wypadku".
dad
REKLAMA
REKLAMA