Kulisy wykluczenia Liroy-Marca z Kukiz'15. Nie chodziło tylko o współpracowników
Uwikłanie najbliższego otoczenia posła Piotra Liroya-Marca w tzw. dziką reprywatyzację to niejedyny powód wykluczenia go z klubu Kukiz’15. – Grał na siebie i starał się budować przede wszystkim swoją pozycję - mówi portalowi PolskieRadio.pl polityk Ruchu.
2017-06-09, 21:40
W oświadczeniu wydanym przez Kukiz’15 czytamy, że klub zdecydował się wykluczyć Liroya-Marca, ponieważ „w swojej działalności poselskiej otoczył się ludźmi, dla których, ze względu na nasze standardy, nie może być miejsca w ruchu Kukiz’15. (…) Są wśród nich byli wpływowi działacze Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Są też wśród nich ludzie, których działalność na styku polityki i biznesu świadczy o ich głębokiej nieuczciwości". O jakie osoby chodzi?
Jak ustalił portal PolskieRadio.pl jedną z tych osób jest mokotowski działacz Platformy Obywatelskiej Paweł Dulski. Drugą osobą, z która współpracował Liroy-Marczec, a co do której uwagi mieli członkowie Kukiz’15 jest Maciej Maciejowski, były radny stołecznego PiS-u.
- Dziwne, nietransparentne osoby. Z rozmów z działaczami z województwa świętokrzyskiego wiemy, że osoby te towarzyszyły mu już w kampanii wyborczej i mówiły, aby ze wszystkimi sprawami zgłaszać się tylko i wyłącznie do nich – opowiada nam polityk Kukiz’15 pragnący zachować anonimowość. W ocenie naszego rozmówcy wspomniani działacze odpowiadali za PR Liroya-Marca. - Wątpię, aby zdecydował się zerwać tę współpracę, jeśli cały jego wizerunek opierał się na pracy tych osób – dodaje rozmówca portalu PolskieRadio.pl.
Z rozmów z posłami Kukiz’15 wynika, że zastrzeżenie dotyczące współpracowników Liroy-Marca, to tylko jeden z powodów wykluczenia go z klubu. Inne dotyczą jego działalności parlamentarnej. Politycy Ruchu tłumaczą, że Liroy nie współpracował z kolegami klubowymi.
REKLAMA
- Nie chodzi nawet o to, że nie pracował dla dobra klubu. W Kukiz’15 jest wiele osób, które tego nie robią i zajmują się tylko swoją działką, ale wykonują kawał świetnej roboty na rzecz obywateli. Do takich posłów nikt nie ma pretensji. Natomiast Liroy-Marzec wykonywał jakieś dziwne ruchy i grał tylko na siebie – opowiada nam jeden z posłów Kukiz’15.
Jeszcze inny polityk ruchu tłumaczy nam, że Liroy od początku nie pasował do Kukiz’15. – Z perspektywy czasu można powiedzieć, że wciągnięcie go na nasze listy było błędem. Większość naszych członków reprezentuje poglądy konserwatywno-narodowe i ma liberalne podejście do gospodarki, jaki światopogląd ma Liroy, to wszyscy wiemy – wyjaśnia nam parlamentarzysta Kukiz’15. I dodaje, że między świętokrzyskim posłem, a liderem ruchu od początku dochodziło do tarcia w związku z czym wyrzucenie Liroya było kwestią czasu.
Politycy Kukiz’15 zgodnie zaprzeczają natomiast, aby wpływ na wykluczenie Liroya miało wyrażanie przez niego chęci startu w wyborach na prezydenta Warszawy. - Paweł już dawno skreślił jego kandydaturę. Dlatego nie musiał wykluczyć go z klubu, aby zakomunikować mu ten fakt - przekonuje rozmówca portalu PolskieRadio.pl.
Posłowie Kukiz’15 dementują również, aby wpływ na wykluczenie Liroya miały jego spotkania z „Bezpartyjnymi Samorządowcami”, o czym pisał dziennik „Rzeczpospolita”. – Gdyby negocjował z jakąś partią polityczną, to rzeczywiście moglibyśmy się pogniewać, ale nie w przypadku ruchu o którym mowa – tłumaczy nasz informator.
REKLAMA
Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl
REKLAMA