Eksperci komentują wynik wyborów we Francji. "Francję czeka burzliwy okres w polityce"

2017-06-19, 15:00

Eksperci komentują wynik wyborów we Francji. "Francję czeka burzliwy okres w polityce"
Emmanuel Macron. Foto: PAP/EPA/BERTRAND GUAY

Partia La Republique en Marche wygrała wybory parlamentarne we Francji. Frekwencja wyniosła 42,64 proc. - To istotny sygnał ostrzegawczy dla Emmanuela Macron, że nie może być on rewolucyjny w swoich pomysłach – komentuje prof. Wawrzyniec Konarskich, politolog Uniwersytetu Jagiellońskiego.

„En Marche” uzyskało 308 mandatów w 577-osobowym Zgromadzeniu Narodowym. Razem ze swoim koalicjantem centrowo-liberalną partia MoDem mają 350 mandatów, a więc o 61 mandatów niż potrzeba do posiadania większości bezwzględnej. Drugie miejsce w wyborach zajęli centroprawicowi Republikanie i ich sojusznicy, zdobywając zgodnie z dotychczasowymi danymi MSW 113 miejsca. Oznacza to, że będą w izbie największym klubem opozycyjnym. Tylko 8 mandatów zdobył natomiast Front Narodowy. Lepszy wynik od partii Marine Le Pen uzyskała Partia Socjalistyczna, która będzie mieć w Zgromadzeniu Narodowym 29 przedstawicieli. Na uwagę zasługuje fakt, że frekwencja wyborcza wyniosła zaledwie 42,64 proc. co jak na francuską kulturę polityczną jest mizernym rezultatem.

- Wygląda na to, że do urn nie poszli głównie zwolennicy Frontu Narodowego - komentuje prof. Piotr Wawrzyk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. W jego ocenie absencja wyborców FN była spowodowana specyfiką francuskiego systemu wyborczego. – Wiodącą rolę w rządzeniu państwem odgrywa prezydent. Skoro kilka tygodniu temu Emmanuela Macron pewnie wygrał w starciu o Pałac Elizejski, to sympatycy Frontu Narodowego uznali, że nie mają czego szukać w wyborach parlamentarnych, tym bardziej, że Zgromadzenie Narodowe jest wykonawcą woli głowy państwa, a to oznacza, że i tak będzie rządzić Macron i jego zwolennicy - tłumaczy w rozmowie z PolskieRadio.pl ekspert UW.

- Powstało odczucie, że i tak Macron będzie robił to, co będzie chciał, dlatego zwolennicy Frontu Narodowego, ale też i część sympatyków Republikanów nie poszła do urn - mówi Wawrzyk. I podkreśla, że stąd wziął się słaby rezultat wyborczy Frontu Narodowego. – Słaby wynik Frontu wynika stąd, że francuski systemy wyborczy wymaga konieczności tworzenia koalicji po pierwszej turze. Dla partii, która krytykuje establishment jest to bariera nie do przejścia, bo nikt nie chce zawierać z nią sojuszu – dodaje prof. Wawrzyniec Konarski, politolog Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Ekspert UJ zaznacza, że liczba mandatów uzyskanych przez FN nie odzwierciedla jego rzeczywistego poparcia, które jest dużo wyższe. – Mamy tu do czynienia z istotnym przykładem deformacji wyborczej, która jest konsekwencją systemu wyborczego, który nie oddaje prawdziwych preferencji dla poszczególnych partii – wyjaśnia rozmówca portalu Polskiego Radia.

Konarski zwraca również uwagę na to jakie są przyczyny i jakie mogą być konsekwencje niskiej frekwencji wyborczej. - To istotny sygnał ostrzegawczy dla Emmanuela Macron, że nie może być on rewolucyjny w swoich pomysłach – tłumaczy prof. Wawrzyniec Konarski, politolog Uniwersytetu Jagiellońskiego. W jego ocenie niska frekwencja dowodzi, że obecne formy wyłaniania parlamentów są kontestowane przez społeczeństwa europejskie. – Elity trzymają się uregulowań, które wzbudzają coraz większy sprzeciw obywateli i skutkują tym, że ludzie nie chcą iść do wyborów. Mają poczucie, że ich głos zostanie zmarnowany albo będą musieli wybierać mniejsze zło, co dla coraz większej grupy Europejczyków jest irytujące - wyjaśnia ekspert UJ.

Prof. Wawrzyk jest zdania, że Macronowi może być trudno przeprowadzić zapowiadane reformy. – Reformy prezydenta mogą spotkać się z niechęcią związków zawodowych, co przełoży się na duże protesty. Macron obiecał wszystko dla wszystkich: ułatwienia dla przedsiębiorców i załatwienie pro-socjalnych kwestii dla pracowników. Myślę, że Francję czeka bardzo burzliwy okres w polityce, przede wszystkim na ulicy – prognozuje prof. UW.

Politolog Uniwersytetu Warszawskiego zwraca również uwagę na skład zwycięskiej partii. – Większość jej parlamentarzystów stanowią młodzi i niedoświadczeni ludzie. Nie wiadomo jak się będą zachowywać, czy będą przestrzegać dyscypliny partyjnej. Nie wydaje mi się, żeby do końca kadencji udało się utrzymać jedność klubu – przewiduje Wawrzyk. I zauważa, że kandydaci ugrupowania Macrona nie spisywali się najlepiej w trakcie kampanii wyborczej. - Wysłanie tak niedoświadczonych w polityce kandydatów do studia telewizyjnego może zakończyć się kompromitacją prezydenta i jego partii – podkreśla.

Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl

Polecane

Wróć do strony głównej