Blokowanie wycinki w Puszczy Białowieskiej. Siedem osób przed sądem

2017-08-09, 18:04

Blokowanie wycinki w Puszczy Białowieskiej. Siedem osób przed sądem
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: summa/Pixabay

Przed Sądem w Hajnówce w środę rozpoczął się proces pierwszej grupy osób oskarżonych o blokowanie wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej, podczas protestu 8 czerwca.

Policja wnioskuje o ukaranie siedmiu osób (na podstawie Kodeksu wykroczeń), stawiając im zarzut zakłócenia spokoju i porządku publicznego, poprzez blokowanie pracy maszyn i uniemożliwianie wycinki. Za te wykroczenia kodeks przewiduje karę grzywny, aresztu lub ograniczenia wolności.

Oskarżeni nie przyznają się do winy

Na rozprawę stawiło się pięcioro oskarżonych. Wobec dwóch pozostałych osób sąd może wydać wyrok zaoczny. Już na samym początku rozprawy obrońca oskarżonych złożył wniosek o odroczenie sprawy, z powodu postępowania wszczętego przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Postulował, by sąd w Hajnówce zaczekał z rozpoznaniem wniosków policji aż do orzeczenia Trybunału. Mówił, że według informacji prasowych, takie orzeczenie może zostać wydane już we wrześniu. Sąd w Hajnówce ów wniosek oddalił.

Oskarżeni nie przyznali się do stawianych zarzutów. Jak podkreślali, protest przeciwko nielegalnej wycince drzew w Puszczy Białowieskiej miał charakter pokojowy. Mówili, że ich zadaniem było powstrzymanie pracy ciężkiego sprzętu i tym samym ochrona dziedzictwa narodowego, jakim jest puszcza. W ich ocenie wycinka szkodzi przyrodzie oraz buduje niekorzystny wizerunek Polski na arenie międzynarodowej. Jeden z oskarżonych powiedział, że protest tego dnia "był aktem rozpaczy", bo wcześniejsze działania, takie jak wysyłanie pism i petycji, "nie zrobiły wrażenia na polskim rządzie".

Przesłuchiwani przyznali, że policja nie reagowała w momentach, gdy ich życie lub zdrowie było zagrożone z powodu uruchomienia jednej z maszyn. Mówili, że mieszkańcy przynosili im jedzenie i wodę oraz wspierali dobrym słowem. Oskarżeni zapowiedzieli też udział w kolejnych ewentualnych protestach.

Zeznania świadków

Oprócz oskarżonych zeznawali też świadkowie. Jako pierwszy przesłuchiwany był kierownik jednej z firm, nadzorujący pracę maszyn. Zeznał, że to on wezwał policję, gdy protestujący odrzucili jego prośbę o odejście od maszyn i nieblokowanie sprzętu. Mówił, że po przyjeździe policji, to funkcjonariusze zarządzali terenem, a on nie podejmował żadnych działań. Dodał, że jedna z maszyn została na chwilę uruchomiona, ale - jak wyjaśniał - służyło to tylko zabezpieczeniu oleju. Mężczyzna pytany był też o reakcje społeczności lokalnej. Mówił, że osoby, które spotkał, "wykazywały brak sympatii" dla ekologów i ich protestu.

Sąd nie zdążył przesłuchać wszystkich wezwanych świadków. Przesłuchania będzie kontynuował na rozprawach zaplanowanych na 6 i 8 listopada. Wśród nich będą również osoby wskazane przez obrońców. Sąd nie wykluczył też konieczności zapoznania się z nagraniami z przebiegu protestów. 

Protest, którego dotyczy sprawa, miał miejsce 8 czerwca w Czerlonce Leśnej (gm. Hajnówka). Był jednym z pierwszych zorganizowanych w Puszczy Białowieskiej przez aktywistów Greenpeace i Fundację Dzika Polska.

Kiedy rozpoczęła się blokada pracy harwesterów - maszyn do wycinki, na miejscu pojawiła się straż leśna, która poprosiła też o pomoc policję. Wobec przynajmniej kilku osób funkcjonariusze użyli siły fizycznej, by odciągnąć je od maszyn i umożliwić przejazd. Kilkanaście osób zostało wylegitymowanych.

Pod koniec lipca Trybunał Sprawiedliwości UE wydał tymczasowy nakaz zaprzestania wycinki w Puszczy Białowieskiej na obszarach chronionych, do czasu ogłoszenia wyroku. Trybunał wydał nakaz na wniosek KE, która uważa, że kontynuowanie wycinki może przynieść nieodwracalne zmiany na terenie puszczy.

W związku z protestami w Puszczy Białowieskiej, powiatowa komenda policji w Hajnówce skierowała do sądu wnioski o ukaranie 17 osób. Wobec kolejnych 40 postępowanie jeszcze trwa.

abi

 

Polecane

Wróć do strony głównej