Premier Włoch został pobity. Trafił do szpitala
Ugodzony w twarz po wiecu w Mediolanie premier Włoch Silvio Berlusconi pozostanie przez 24 godziny na obserwacji w szpitalu. Mężczyzna, który na niego napadł, od dziesięciu lat leczy się psychicznie.
2009-12-13, 19:45
Posłuchaj
Premiera, po przewiezieniu do szpitala, poddano tomografii. Stwierdzono obrażenia twarzy, duży ubytek krwi i uszkodzenie dwóch przednich zębów. Berlusconi pozostanie przez najbliższą dobę na obserwacji. Słyszano, jak w rozmowie z lekarzami miał powiedzieć, że czuje się dobrze.
Silvio Berlusconi został ugodzony w twarz po wiecu na placu przed katedrą w Mediolanie, gdzie wystąpił na wiecu swej partii Lud Wolności. Premier zszedł z trybuny i skierował się do swych sympatyków, gdy ze stojącej w pobliżu grupki kontestatorów odłączył się 42-letni mężczyzna, który wspiąwszy się na barierkę, uderzył go w twarz najprawdopodobniej statuetką mediolańskiej katedry.
Napastnik to Massimo Tartaglia, ma 42 lata i jest niekarany. Ustalono natomiast, że cierpi na zaburzenia psychiczne i leczy się od 10 lat. Agresora, zatrzymanego przez policję, przewieziono na komisariat.
To nie pierwsza napaść na włoskiego premiera. W Sylwestra 2004 roku zaatakowany został przez młodego mężczyznę, który zamachnął się na niego stojakiem do aparatu fotograficznego na Piazza Navona w Rzymie. Po wymianie listów z rodzicami napastnika, Berlusconi puścił sprawę w niepamięć.
Służby wielokrotnie uprzedzały, że Berlusconi może być celem napaści, zarówno ze strony terrorystów, jak i osób niezgadzających się z jego polityką.
REKLAMA