Czy można kupić artykuł w "Gazecie Wyborczej"?
Okazuje się, że tak. I to tekst autorstwa znanego dziennikarza pisany jako artykuł redakcyjny a nie sponsorowany. Wszystko to na zlecenie ministerstwa środowiska.
2010-03-01, 17:01
Chodzi o temat powiększenia obszaru chronionego Puszczy Białowieskiej - donosi miesiecznik "Press". Co więcej propozycja napisania takich tekstów nie wyszła z ministerstwa a od biura reklamy "Agory".
Wajrak wychwala ministra jak cara
"Minister Maciej Nowicki (min. ochrony środowiska) jest odważnym człowiekiem. Gdy czytałem jego listy do mieszkańców Puszczy, przecierałem oczy ze zdumienia. Jak dotąd żaden z urzędujących ministrów środowiska nie przyznał, że z Puszczą dzieje się coś złego” – pisał Adam Wajrak na łamach „Gazety Wyborczej” 11 września ub.r. W tekście „Dać szansę Białowieży” gorąco przekonywał do idei rozszerzenia Białowieskiego Parku Narodowego, wychwalając urzędującego ministra: „Białowieski Program Rozwoju to szansa dla tutejszych społeczności, jakiej nie miały one od czasów, gdy do Puszczy przyjeżdżał Mikołaj II, ostatni car Rosji”. Brzmi jak panegiryk.
Minister kupuje tekst w opiniotwórczym dzienniku
Dziennikarz "Press" porównał te teksty z zamówieniem ministerstwa: wszystko się zgadza.
Teksty wiernie wypełniają warunki umowy. Zamawiający – minister środowiska – zleca Agorze SA wykonanie przedsięwzięcia w postaci „działań informacyjno-edukacyjnych nt. walorów przyrodniczych Puszczy Białowieskiej oraz idei rozszerzenia Białowieskiego Parku Narodowego”. Agora zobowiązuje się do opublikowania tekstów na ten temat i uruchomienia serwisu w ramach Gazeta.pl/Turystyka, gdzie znajdą się materiały promujące puszczę. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, finansujący przedsięwzięcie, ma zapłacić wydawcy 61,22 tys. zł.
Dwa artykuły Wajraka i modułowe zapowiedzi redakcyjne tychże artykułów wyceniono na 47,8 tys. zł, a działania na stronie Gazeta.pl – na 13,42 tys. zł.
Im głębiej wchodzi się w umowę, tym niżej ręce opadają - pisze "Press". Najbardziej interesujacy jest załącznik do umowy w którym wprost zapisano, że będzie to tekst redakcyjny Adama Wajraka dotyczący Puszczy Białowieskiej.
Dwa artykuły Wajraka i modułowe zapowiedzi redakcyjne tychże artykułów wyceniono na 47,8 tys. zł, a działania na stronie Gazeta.pl – na 13,42 tys. zł.
Im głębiej wchodzi się w umowę, tym niżej ręce opadają - pisze "Press". Najbardziej interesujacy jest załącznik do umowy w którym wprost zapisano, że będzie to tekst redakcyjny Adama Wajraka dotyczący Puszczy Białowieskiej.
Autor uważa, że wszystko jest OK
Sam Adam Wajrak tłumaczy, że w pisanych przez niego na zamówienie tekstach nie było niczego z czym by się nie zgadzał.
"Czy z tego, że dziennikarz zgadza się z jakąś ideą, wynika, że może pisać o niej za pieniądze twórcy tej idei ? - pyta dziennikarz "Press". I dodaje: " Z moich ustaleń wynika, że w największym dzieniku opiniotwórczym można kupić treści redakcyjne autorstwa wybranych dziennikarzy".
"Wajrak (...) opowiada się za pomysłami urzędników. Pewnie i dobrymi, ale co z tego. Dziennikarz nie przedstawia drugiej strony; postulatów i żalów podnoszonych przez mieszkańców powiatu hajnowskiego, obawiających się poszerzenia Parku Narodowego o kolejnych 20 tysięcy hektarłów" - czytamy w "Press"
Gazeta przyznaje się do błędu i go naprawia
Początkowo szefostwo Gazety Wyborczej bagatelizowało trudne pytania dziennikarza "Press". Jednak po pewnym czasie kierownictwo redakcji przyznało, że sprawa jest poważna. W wyjasnieniu skierowanym do "Press" z-ca red. naczelnego GW Jarosław Kurski i dyr. segmentu prasy codziennej Stanisław Turnau poinformowali, że Agora zerwała umowę ze sponsorem i odesłała pieniądze ministerstwu środowiska.
Dalej wyjaśniają, że w przypadku cyklu ww artykułów pracownicy Agory przekroczyli swoje uprawnienia. Dodają, że "W stosunku do osób odpowiedzialnych za zaistniałą sytuację zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe".
mch, na podst. "Press"
REKLAMA
REKLAMA