Nie będzie emerytur dla Polaków, którzy podczas II wojny światowej pracowali u niemieckich pracodawców

Taką decyzję podjęło niemieckie ministerstwo pracy w związku z interpelacją deputowanej niemieckiej lewicy do Bundestagu Azize Tank. Sprawa dotyczy osób, które w wyniku przymusowej germanizacji musiały przyjąć niemieckie obywatelstwo, a także polskich robotników cywilnych, zatrudnionych w przemyśle i gospodarstwach rolnych, którzy nie byli robotnikami przymusowymi. Zaliczyć do nich należy również przedstawicieli niemieckiej Polonii represjonowanych w czasie wojny przez władze niemieckie.

Takie działania umożliwia dokument umowy o ubezpieczeniach społecznych z 1975 roku, z zapisu którego wynika, że to Polska powinna być odpowiedzialna za wypłatę emerytur swoim obywatelom. W treści umowy zapisane jest również, że w szczególnych przypadkach Niemcy mogą przekazać jednorazową wypłatę odszkodowania dla polskich ofiar przymusowej germanizacji, wyłącznie dla osób, które dotychczas nie otrzymały świadczeń z Fundacji Polsko-Niemieckiej "Pojednani".

Niemiecka deputowana lewicy do Bundestagu Azize Tank uważa, że Niemcy powinny ponieść odpowiedzialność za przymusową germanizację tysięcy Polaków. - Najwyższy czas rozpocząć debatę o niemieckiej odpowiedzialności emerytalno-rentowej. Przymusowe zatrudnienia Polaków w ramach akcji germanizacyjnych objęte były obowiązkiem ubezpieczeniowym. Do dziś w wielu przypadkach nie otrzymują emerytury przysługującej im za te okresy zatrudnienia - mówiła Tank.

Azize Tank zasiada w Bundestagu od 2013 roku. Od początku kadencji wraz z Kamilem Majchrzakiem zabiegała o przyznanie emerytur dla polskich ofiar Trzeciej Rzeszy. Dzięki jej działaniom w grudniu 2014 roku udało się doprowadzić do podpisania polsko-niemieckiej umowy o wypłacie emerytur za pracę w gettach dla osób zamieszkałych na terenie Polski. 

REKLAMA

PAP,ac