Moskwa: dwa potężne wybuchy w metrze. Rośnie liczba ofiar

2010-03-29, 06:32

Moskwa: dwa potężne wybuchy w metrze. Rośnie liczba ofiar

W moskiewskim metrze w poniedziałek rano doszło do dwóch wybuchów.

Posłuchaj

Grzegorz Ślubowski
+
Dodaj do playlisty

Władze Moskwy zapewniły, że sytuacja w metrze jest pod pełną kontrolą. Ruch pociągów jest jednak częściowo sparaliżowany. Najnowszy bilans zamachów w Moskwie to 37 zabitych i 73 rannych, w tym około 30 osób jest w stanie ciężkim. Takie dane podało rosyjskie ministerstwo do spraw sytuacji nadzwyczajnych.

Moskwa po krwawych zamachach w metrze. Zobacz!
http://www.polskieradio.pl/wiadomosci/swiat/?id=150847


Główny Prokurator Moskwy Jurij Siemin uważa, że oba wybuchy w moskiewskim metrze miały podobny scenariusz. Według niego, materiały wybuchowe na stacjach metra "Łubianka" i "Park Kultury" zdetonowały kobiety-samobójczynie, tak zwane szachidki.

Według komentatorów, można domyślać się, że są to osoby pochodzące z rosyjskiego Kaukazu Północnego, być może z Czeczenii. Do zamachów użyto ładunków wybuchowych o łącznej sile 3 kilogramów trotylu. W sprawie eksplozji szczęto postępowanie karne z artykułu "terroryzm".

Akcja "Wulkan"

Milicja została postawiona w stan podwyższonej gotowości. Wprowadzono w życie plan operacyjny pod kryptonimem "Wulkan", którego celem będzie znalezienie sprawców tragedii.

Na stacjach metra nadal pracują służby ratownicze. Do akcji zmobilizowano 70 karetek pogotowia, które rozwożą rannych do szpitali. Ruch w metrze został częściowo sparaliżowany. Na ulicach przylegającach do stacji metra, na których doszło do wybuchów, utworzył się olbrzymi korek. Uruchomione zostały specjalne numery telefoniczne, pod którymi można dowiedzieć o losie najbliższych.

W zamachach użyto ładunków wybuchów o łącznej sile rażenia odpowiadającej trzem kilogramom trotylu.

Moskiewskie metro uruchomiło "gorącą linię", gdzie można otrzymać informację o poszkodowanych pasażerach - (007-495) 622-14-30 i (007-495) 624-34-40.

Linia metra Sokolniczeskaja, na której doszło do zamachów, łączy rejon mieszkalny będący "sypialnią" Moskwy i rejon przemysłowy. Codziennie korzysta z niej do miliona pasażerów.

To atak terrorystyczny

Według Ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych, do wybuchu doszło w wagonie, który stał na stacji. Co najmniej xzternaście osób poniosło śmierć w wagonie, a jedenaście na peronie.

Eksplozja, która miała miejsce o 7.56 czasu moskiewskiego, to prawdopodobnie zamach terrorystyczny. Resort ds. sytuacji nadzwyczajnych używa bowiem określenia "zdetonowanie ładunku".

Karetki pogotowia i służby ratownicze miały problemy z dojazdem na miejsce wybuchu z powodu porannych korków w mieście.

Przy stacji Łubianka znajduje się m.in. siedziba Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)

Czeczeńscy zamachowcy na celowniku

Były korespondent Polskiego Radia w Rosji Grzegorz Ślubowski jest przekonany, że wybuchy w moskiewskim metrze są starannie zaplanowaną akcją. W wyniku eksplozji na stacjach Łubianka i Park Kultury zginęły co najmniej 34 osoby, jest też wielu rannych.

Gość porannej audycji Sygnały Dnia w Programie Pierwszym Polskiego Radia uważa, że mówiąc o ewentualnych przyczynach porannych wybuchów w Moskwie, należy wziąć pod uwagę kilka możliwych scenariuszy, między innymi ten, że przygotowali je czeczeńscy zamachowcy. Zdaniem Ślubowskiego, przeciw tej koncepcji przemawia jednak fakt, że czeczeńscy separatyści są w tej chwili bardzo słabi, a ich działalność została właściwie spacyfikowana Były korespondent Polskiego Radia w Rosji uważa, że wybuchy mogli przygotować także działacze rosyjskich ruchów faszystowskich.




Rosja wpadła w pułapkę, którą sama stworzyła

Zamachy w metrze w stolicy Rosji świadczą o słabości władzy - uważa wicedyrektor Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie prof. Andrzej Gil.

Zdaniem Gila tragedia, do jakiej doszło w Moskwie, pokazuje, że "mimo deklarowanej buty i siły", skierowania wielu sił militarnych i policyjnych do walki z terroryzmem, Rosji nie udało się zapobiec zamachom w stolicy. Jak zaznaczył, "symboliczne" jest miejsce zamachów: jeden z nich miał miejsce na stacji Łubianka, niedaleko siedziby b. KGB.

"Jeśli to jest trop kaukaski czy czeczeński, to świadczy o nieskuteczności działań władzy skierowanych wobec Czeczenii. Ani reżim Ramzana Kadyrowa, ani te wielkie siły, które Rosja tam zgromadziła, nie były w stanie przestrzec czy zapobiec temu zamachowi w stolicy państwa" - powiedział PAP Gil.

Zdaniem Gila jeśli za zamachem stoją terroryści z Czeczenii, to Rosja "wpadła w pułapkę, którą sama stworzyła" podejmując rozwiązania siłowe, a nie polityczne, w tamtym regionie. Jak dodał, siły czeczeńskie zostały zniszczone, a ustanowiono przychylny Rosji reżim, bardzo opresyjny wobec własnych obywateli.

"Rosja wpadła w pułapkę tych rozwiązań militarnych, terrorystycznych, które sama zastosowała na wysoką skalę na Kaukazie" - powiedział.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR),PAP,RIA Novosti,rk

Polecane

Wróć do strony głównej