Ćwiczenia NATO na Litwie. "Najlepsza okazja, by wspólnie przetrenować operacje obronne i opóźniające"

Niemal 2,5 tysiąca żołnierzy z 12 krajów kończy dzisiaj manewry na Litwie. Ćwiczenia NATO pod kryptonimem "Żelazny Wilk 2" trwały od dwóch tygodni. Zostały zorganizowane w ramach wzmocnienia wschodniej flanki NATO.

2017-10-31, 10:33

Ćwiczenia NATO na Litwie. "Najlepsza okazja, by wspólnie przetrenować operacje obronne i opóźniające"
Żołnierze wojsk NATO podczas manewrów. Foto: Shutterstock

Manewry "Żelazny Wilk 2" miały przede wszystkim sprawdzić możliwości działania żołnierzy NATO wysłanych w ostatnich miesiącach na Litwę.

- Widzimy różne jednostki, które ćwiczą tak jak zaplanowaliśmy to kilka miesięcy temu. To jest szkolenie poszczególnych jednostek, a także całości grupy, czyli całego batalionu jako wysuniętej grupy NATO - mówi litewski pułkownik Mindaugas Steponavicius.

W ćwiczeniach biorą udział przede wszystkim oddziały z Litwy i Niemiec. To właśnie niemieckie oddziały dowodzą wielonarodową grupą żołnierzy Sojuszu, którzy są na Litwie. Niemcy przywieźli też ze sobą najnowocześniejszy ciężki sprzęt.

- To jest Panzerhaubica 2000, najnowocześniejsza broń artyleryjska na świecie. Waży 60 ton i może wystrzelić trzy serie pocisków w 10 sekund i 10 serii w minutę. To oznacza, że na polu walki jesteśmy w stanie całkowicie zniszczyć wroga - podkreśla jeden z niemieckich dowódców major Dieter Norman.

REKLAMA

Kończące się właśnie ćwiczenia na Litwie miały pokazać zarówno zdolności grupy do obrony jak i do ataku. To jedne z wielu ćwiczeń, jakie NATO przeprowadza w krajach flanki wschodniej w odpowiedzi na zagrożenie ze strony Rosji.

- Ćwiczenia są niezwykle ważne. To najlepsza okazja, by wspólnie przetrenować operacje obronne i opóźniające. To najlepsza okazja, by wypracować kompatybilność jednostek z wielu krajów i wielu typów sił zbrojnych - podkreśla pułkownik Mindaugas Steponavicius.

W 2016 roku na szczycie NATO w Warszawie kraje Sojuszu postanowiły o wysłaniu do państw flanki wschodniej dodatkowych oddziałów żołnierzy. Była to reakcja na zagrożenie ze strony Rosji. Na Litwę przyjechali przede wszystkim żołnierze z Niemiec, ale także z Belgii, Luksemburga, Holandii, a w przyszłym roku mają pojawić się także Czesi i Francuzi. Do Polski przylecieli głównie Amerykanie, Rumuni i Brytyjczycy.

- To zaangażowanie bez daty końcowej. Potrwa tak długo jak to będzie potrzeba. Nie ma zatem daty. To nowa rzeczywistość, bo przedtem nie było takiej obecności wojska na wschodzie - mówił w lipcu ubiegłego roku na szczycie NATO Sekretarz Generalny Sojuszu Jens Stoltenberg.

REKLAMA

Wszystkie te działania były odpowiedzią na zagrożenie ze strony Rosji, która najpierw anektowała ukraiński Krym, a potem stała za atakami separatystów na wschodzie Ukrainy. Prezydent Andrzej Duda w czasie niedawnej wizyty w Finlandii mówił, że dzięki decyzjom NATO kraje sąsiadujące z Rosją są bardziej bezpieczne, ale społeczność międzynarodowa musi domagać się od Moskwy wywiązania się z międzynarodowych obietnic.

Wzmocnienie wschodniej flanki oraz ćwiczenia, takie jak kończące się na Litwie manewry, to nie pierwsze decyzje NATO po agresji na Ukrainie. Jeszcze w 2014 roku na szczycie w Walii podjęto decyzję o utworzeniu szpicy czyli liczącego 5 tysięcy żołnierzy oddziału sił szybkiego reagowania.

mr, Wojciech Cegielski

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej