Białoruś daje nam kolejnego "prztyczka" w nos
Według ambasady białoruskiej w Warszawie stwierdzenia, że Andżelika Borys reprezentuje "niejaki Związek Polaków" na Białorusi są "absurdalne".
2010-02-19, 13:44
Ambasada białoruska w Warszawie wydała oświadczenie z którego wynika, że nie zamierza zwracać siedzib Związkowi Polaków na Białorusi, któremu przewodniczy Andżelika Borys.
- Dom Polski w Iwieńcu był i pozostaje własnością Polaków mieszkających na Białorusi (...) a stwierdzenia Andżeliki Borys, że to ona "niby też" reprezentuje "niejaki związek Polaków" są absurdalne. - czytamy m.innymi w oświadczeniu ambasady.
Jest to stanowisko całkowicie sprzeczne ze stanowiskiem w tej sprawie strony polskiej. Warszawa uznaje za legalną organizację reprezentującą Polaków na Białorusi związek kierowany przez Andżelikę Borys. MSZ domaga się również od władz białoruskich zwrotu utraconych domów polskich i przekazania ich Związkowi Polaków na Białorusi.
Mówił o tym w czwartek w Sejmie wiceminister spraw zagranicznych Jan Borkowski. Władze Białorusi stoją przed egzaminem: albo przyjmą standardy demokratyczne, albo się od nich odetną - powiedział Borkowski. Zapowiedział, że Białoruś mogą czekać "dość kosztowne i dość bolesne restrykcje".
"Konflikt to wina Polski"
Ambasada Białorusi twierdzi, że Dom Polski w Iwieńcu "nie przechodzi ani na własność państwa, ani na własność jakichkolwiek osób prywatnych". "On nadal będzie służył na korzyść polskiej działalności kulturalno-oświatowej. W nim nadal będzie się uczyć języka polskiego, będą pracować kółka i zajęcia fakultatywne dla dzieci, będą prowadzone koncerty polskich kolektywów i tak dalej" - czytamy w oświadczeniu.
REKLAMA
W ocenie strony białoruskiej od roku 2005 "Polska zaprzestała finansowanie ZPB, kierując wszystkie środki finansowe wyłącznie na poparcie grupy Borys". "Jednocześnie grupa A.Borys musiała podgrzewać do siebie zainteresowanie, by nie stracić poparcia ze strony Polski, przede wszystkim finansowego. Właśnie to jest głównym motywem działań A.Borys, która robi wszystko, by otrzymać kontrolę nad własnością Związku" - oświadcza ambasada.
Represje władz
8 lutego białoruska milicja przejęła Dom Polski w Iwieńcu i wyprowadziła stamtąd działaczy ZPB lojalnego wobec Borys, 14 lutego zatrzymano w Mińsku około 10 uczestników akcji zorganizowanej przez młodzieżową opozycję przy okazji Dnia św. Walentego, a 16 lutego zatrzymano około 40 działaczy ZPB, którzy jechali do Wołożyna na rozprawę w sprawie Domu Polskiego w Iwieńcu, oraz lidera opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Białorusi Anatola Labiedźkę, który przyjechał do Wołożyna, by poprzeć dyrektorkę Domu Polskiego w Iwieńcu Teresę Sobol.
Białoruskie władze nie uznały demokratycznych wyborów kierownictwa Związku, które odbyły sie w 2005 roku. Od tego czasu milicja i sądy odebrały legalnemu Związkowi Polaków na Bialorusi niemal wszystkie, oprócz jednego, Domy Polskie i przekazały je organizacji o takiej samej nazwie wykreowanej przez służby specjalne Łukaszenki. Na czele tego związku stoi Stanisław Siemaszko, który w ogóle nie zna języka polskiego.
mch, pap
REKLAMA
REKLAMA