Jerozolima: czy spór między Izraelem a Autonomią Palestyńską przerodzi się w kolejną wojnę na Bliskim Wschodzie?

2017-12-13, 09:30

Jerozolima: czy spór między Izraelem a Autonomią Palestyńską przerodzi się w kolejną wojnę na Bliskim Wschodzie?
Panorama Jerozolimy.Foto: Wojciech Cegielski/Polskie Radio

- Społeczność międzynarodowa zaakceptowała rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Jerozolimy. Spory wyłom w tym uczyniła aktualna decyzja prezydenta Donalda Trumpa - podkreśla w rozmowie z Portalem PolskieRadio.pl Michał Wojnarowicz, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Nie ustają protesty, zamieszki i starcia z wojskiem i policją po ogłoszeniu przez prezydenta USA Donalda Trumpa decyzji o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela. Na nowo rozgorzał konflikt, który był już przyczyną wojny w 1967 r., tzw. wojny sześciodniowej. Wtedy Izrael zajął tereny, na których Palestyńczycy chcą budować swoje własne państwo. Chodzi między innymi o Wschodnią część Jerozolimy, Zachodni Brzeg Jordanu i Strefę Gazy. Izrael od lat podkreśla, że wyklucza taką możliwość, zgadzając się jedynie na ewentualne rozszerzenie autonomii.

Przemysław Goławski: Proces pokojowy trwa od lat, od lat nie ustają jednak również napięcia. To wynik znacznie głębszych źródeł konfliktu niż same wydarzenia z 1967 r. Co działo się wcześniej?

Michał Wojnarowicz: To zależy, jak głęboko chcemy sięgnąć. Jerozolima jest świętym miastem dla trzech wielkich religii – judaizmu, chrześcijaństwa i najmłodszej religii monoteistycznej, islamu. Przez długie lata panowania tureckiego, miasto pozostawało na uboczu wielkich wydarzeń na świecie i było dość prowincjonalne., Jego znaczenie dla rodzącego się ruchu syjonistycznego i dla szerzej rozumianej społeczności muzułmańskiej wzrosło od XIX w. i początku wieku XX.

Powiązany Artykuł

Jerozolima 663.jpg
Jerozolima - miasto trzech religii

Należy to podkreślić, że w tradycji islamu i judaizmu Jerozolima odgrywała bardzo dużą rolę już wcześniej. Kluczowym punktem jest jednak rok 1947 i rezolucja Zgromadzenia Ogólnego ONZ nr 181, która zakładała podział mandatu Palestyny należącego wówczas do Wielkiej Brytanii, na dwa państwa, żydowskie i arabskie, a samą Jerozolimę określała jako specjalny obszar, który miał znaleźć się pod międzynarodową administracją. Ta rezolucja nie została w pełni wprowadzona w życie. Państwo żydowskie powstało, ale nie w granicach wyznaczonych dokumentem, to był efekt wojny izraelsko-arabskiej. Zachodnia Jerozolima stała się częścią Izraela, a Wschodnia została zajęta przez Jordanię. Oba państwa utwierdziły swoją zwierzchność nad podzielonym miastem. Następnie w 1967 r. Izrael zajął całą Jerozolimę i wskutek kolejnych aktów prawnych rozszerzył swoją suwerenność na całe miasto. Izrael uznaje więc całą zjednoczoną Jerozolimę za swoją stolicę. Te działania spotkały się ze sprzeciwem społeczności międzynarodowej, która nie uznaje izraelskiej zwierzchności nad całą Jerozolimą. Jej status w prawie międzynarodowym to nadal punkt debat, a głównym punktem sprzeciwu jest rozciąganie zwierzchności Izraela nad Wschodnią Jerozolimą.

Nie ma jednolitego prawodawstwa międzynarodowego, które by sankcjonowało status Jerozolimy, są oczywiście decyzje Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Podstawą dla nich były wydarzenia po I wojnie światowej, kiedy Liga Narodów powierzyła administrowanie Jerozolimą Wielkiej Brytanii, i po II wojnie światowej, gdy powstawały nowe autonomiczne państwa Izrael i Jordania, wcześniej znana jako Transjordania. Czy są to kluczowe zdarzenia, które wpłynęły na kształt obecnego konfliktu – gwałtowne powstanie i roszczenia nowych państw wobec Jerozolimy?

Z pewnością. Należy pamiętać, że okres po II WŚ to okres dużych zmian na świecie, przesunięć fal ludności, tworzenia nowych państw, dekolonizacji. Konflikty były trudne do uniknięcia, tym bardziej, że dopiero tworzył się porządek międzynarodowy. ONZ dopiero rozwijała swoją działalność na bazie Ligi Narodów. To też początek zimnej wojny, rodzącego się konfliktu między dwoma mocarstwami, który uniemożliwiał kompromisowe rozwiązywanie sytuacji, bez popadania w grę interesów, grę mocarstw.

Sześciodniowa wojna błyskawiczna
wojna izrael 1967 6dniowa_663.jpg
Sześciodniowa wojna błyskawiczna

Warto tu podkreślić, że ważnym źródłem prawa międzynarodowego w kwestii Jerozolimy są właśnie rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ. To też kompromisowe rozwiązania, jak rezolucja 478 z 1980 r., która nie uznawała izraelskiej uchwały konstytucyjnej, która jednoczyła Jerozolimę. Właśnie wtedy RB ONZ wezwała państwa do przeniesienia ambasad. Wskutek tej rezolucji, część państw, które wcześniej miały misje dyplomatyczne w Jerozolimie, przeniosła placówki do Tel Awiwu. To pokazuje, że społeczność międzynarodowa zaakceptowała rezolucję RB i taką interpretację prawa międzynarodowego, a spory wyłom w tym uczyniła aktualna decyzja prezydenta Donalda Trumpa.

Tę decyzję skrytykowało wiele państw, m.in. Francja, Wielka Brytania, także Rosja i państwa arabskie. Hezbollah wzywa do palestyńskiego powstania przeciw Izraelowi. Dotychczas manifestacje nie były bardzo liczne, jednak ostatnie wiece i wystąpienie lidera Hezbollahu w Libanie Hassana Nasrallaha zgromadziły dziesiątki tysięcy osób. Czy możliwa jest gwałtowna eskalacja i zbrojne powstanie przeciw Izraelowi w całym regionie?

To zależy, co mamy na myśli przez eskalację. Czy np. Hezbollah, wciąż zaangażowany w Syrii, przystąpiłby do ataków na cele w Izraelu, jak miało to miejsce w 2006 r. – to jeden z wariantów. Czy rozważamy wariant kolejnej intifady, czyli masowego powstania Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu. Ten wariant nie wydaje się mocno prawdopodobny, zważywszy, że demonstracje na samym Zachodnim Brzegu - mimo, że dochodzi do ataków - jak wielu analityków podkreśla, nie imponują skalą, nie gromadzą gigantycznych tłumów, nie ma elementu masowości. Czy też eskalacja nastąpiłaby ze Strefy Gazy, kierowanej przez Hamas – tu też pytanie, czy doszłoby do ataków rakietowych na terytorium izraelskie. Są pojedyncze rakiety, kierowane na terytorium Izraela, ale to nie jest pełna ofensywa.

Powiązany Artykuł

strefa gazy 1200.jpg
Zamieszki po decyzji Donalda Trumpa ws. Jerozolimy. Rośnie liczba ofiar w Strefie Gazy

Powszechne powstanie raczej nie nastąpi, ale trzeba brać pod uwagę, że sytuacja może eskalować bardzo szybko, gdyby na przykład rosła liczba ofiar po obu stronach, doszło do brutalnych ataków. Wtedy sytuacja mogłaby łatwo się „nakręcić”, podobnie jak miało to miejsce podczas zamieszek na Wzgórzu Świątynnym w lipcu tego roku.

Oświadczenie prezydenta Donalda Trumpa sprawia, że USA przestają być głównym negocjatorem w procesie pokojowym. Czy jednak możliwe jest, że takim krokiem - zacieśniając relacje z Izraelem, zyskują większy wpływ na jego politykę i w efekcie będą mogły próbować wymusić ustępstwa względem Palestyńczyków? Czy taki scenariusz jest możliwy?

Jest możliwe, tym bardziej, że Stany Zjednoczone dużo dały Izraelowi taką decyzją. Rząd Benjamina Netanjahu przyjął ją z ogromnym zadowoleniem. Rozsądnym drugim krokiem, biorąc pod uwagę pewien transakcyjny charakter prezydentury Donalda Trumpa, byłoby „czymś się odwdzięczyć”. Teraz istnieje polityczne uzasadnienie ustępstw ze strony Izraela, pozostaje jednak pytanie, jakie ustępstwa mogłaby przyjąć obecna władza palestyńska, czym zachęcić ją do podjęcia negocjacji. Politycy Autonomii Palestyńskiej dość jasno wyrazili swoje stanowisko względem decyzji prezydenta Trumpa i polityki administracji USA. Na tę chwilę brak po stronie palestyńskiej partnera, który mógłby w tej chwili - bez politycznego samobójstwa – podjąć się negocjacji z Izraelem i udziałem USA bez dużych koncesji i zapewnień z ich strony.

To nie wróży, by konflikt, który trwa już ponad pół wieku mógł się zakończyć w najbliższych miesiącach, czy nawet latach.

Byłbym raczej sceptyczny. Biorąc pod uwagę układ polityczny, zarówno w Izraelu, jak i Autonomii Palestyńskiej. Prezydent Mahmud Abbas ma słabą pozycję, a dodatkowo podkopuje ją decyzja Trumpa. Premier Netanjahu również ma sporo problemów wewnętrznych i reprezentuje konkretny elektorat, który sceptycznie podchodzi do porozumienia pokojowego z Palestyńczykami. Moim zdaniem trudno dostrzec pole do ewentualnych negocjacji. Aby jakikolwiek pośrednik mógł pośredniczyć, musi być wola po obu stronach.

Z Michałem Wojnarowiczem, analitykiem Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych rozmawiał Przemysław Goławski.

***

Jerozolima, a w szczególności jej Stare Miasto jest miejscem świętym zarówno dla Żydów, muzułmanów, jak i chrześcijan. Społeczność międzynarodowa stoi na stanowisku, że nie uzna Jerozolimy jako stolicy Izraela do czasu, aż status miasta nie zostanie uregulowany w wyniku izraelsko-palestyńskich negocjacji.

Polecane

Wróć do strony głównej