Biznes czy walka o wolność słowa? Eksperci podzieleni

Eksperci są podzieleni w ocenie decyzji giganta Google, który zdecydował się na zniesienie cenzury wyszukiwań internetowych w Chinach. Zdaniem niektórych analityków, firma stanęła na straży wolności słowa. Inni uważają, że chodzi przede wszystkim o biznes.

2010-03-23, 12:47

Biznes czy walka o wolność słowa? Eksperci podzieleni
źr.: wikipedia

Amerykanin Jeff Jarvis - autor książki „Co zrobiłby Google" chwali amerykański koncern. Jego zdaniem Google cztery lata temu, gdy wchodził na chiński rynek zrobił błąd, godząc się na cenzurowanie internetu w zamian za obecność w Chinach. Teraz ten błąd naprawia.

Krzysztof Piątek z portalu pcworld.pl podkreśla stronę biznesową decyzji Googla. Przypomina, że po atakach chińskich hackerów na system e-mailowy Google'a kilka miesięcy temu ryzyko prowadzenia biznesu w Chinach wzrosło.

Obserwatorzy podkreślają, że Google może sobie pozwolić na całkowitą rezygnację z chińskiego rynku, bo przychód z tego kraju stanowi zaledwie dwa procent rocznego dochodu Google'a wynoszącego 24 miliardy dolarów.

Google podaje, że od teraz chińscy internauci przekierowywani są na serwery w Hongkongu, które nie podlegają cenzurze. Jednak wyniki wyszukiwań na terenie Chin będą nadal w dużym stopniu cenzurowane. Test przeprowadzony przez BBC na stronie google.cn wskazał, że w nowym systemie pojawiają się, co prawda, wyniki dotychczas blokowanych haseł, takich jak „Plac Tiananmen", ale już hasło „Dalai Lama" nadal nie daje żadnych wyników, a strona jest resetowana.

REKLAMA

rk,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej