Zginęło wielu marynarzy. Seul nie wini jednak Phenianu

Okręt wojenny południowokoreańskiej marynarki wojennej zatonął w piątek w pobliżu wód terytorialnych Korei Płn. na Morzu Żółtym, a część jego załogi poniosła śmierć, ale władze nie przywiązują wagi do sugestii, iż mógł to być efekt ataku północnokoreańskiego.

2010-03-26, 21:55

Zginęło wielu marynarzy. Seul nie wini jednak Phenianu

Według przedstawiciela ministerstwa obrony Korei Południowej, niezidentyfikowany obiekt, do którego okręt wcześniej strzelał, mógł być w rzeczywistości stadem ptaków.

"Przedwczesne jest dyskutowanie o przyczynach tego zatonięcia. Nie jest jasne, czy Korea Północna była w to zaangażowana" - powiedziała Reuterowi rzeczniczka Prezydenckiego Błękitnego Domu Kim Eun-hye.

Cytowany przez południowokoreańską agencję Yonhap przedstawiciel urzędu prezydenckiego oświadczył, iż zdjęcia satelitarne i inne informacje nie wykazały północnokoreańskiej obecności wojskowej w rejonie incydentu.

Według ministerstwa obrony, 58 spośród 104 członków załogi zostało uratowanych. Powołując się na dowództwo marynarki agencja Yonhap poinformowała, iż pewna liczba marynarzy nie żyje.

"Z nieznanej przyczyny w okręcie powstał otwór, który doprowadził do jego zatonięcia. Do tej pory uratowano 58 spośród 104 ludzi, znajdujących się na pokładzie. Akcja ratunkowa trwa. Okręt oddał strzał ostrzegawczy do niezidentyfikowanego obiektu i później powzięto podejrzenie, że było to stado ptaków. Sprawdzamy to" - głosi komunikat resortu obrony.

Wcześniej południowokoreańskie media informowały, że okręt mógł paść ofiarą
północnokoreańskiego ataku torpedowego.

ag, PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej