Zbombardowane przedmieścia Damaszku. Ostatni bastion opozycji
Co najmniej 21 osób miało zginąć, a 125 zostać rannych na wschodnich przedmieściach Damaszku. Syryjskie lotnictwo miało zbombardować jedną z ostatnich enklaw syryjskiej opozycji. Takie informacje podaje Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, które monitoruje walki w syryjskiej wojnie.
2018-02-08, 16:39
Posłuchaj
Według świadków na których powołuje się Obserwatorium, od rana trwają naloty na rejon Ghuta, wschodnie przedmieścia Damaszku, gdzie kontrolę sprawuje zbrojna opozycja. To jeden z ostatnich obszarów należących obecnie do przeciwników prezydenta Asada w Syrii. Od pięciu lat rejon ten jest oblegany przez rządowe wojska.
Wczoraj według świadków w podobnych nalotach miało zginąć co najmniej 31 osób. Media informują też o wielu zawalonych budynkach. Ocenia się, że od początku tygodnia, kiedy wznowiono naloty na rejon Ghuta, zginęło już co najmniej 150 osób. ONZ ocenia, że sytuacja na miejscu jest dramatyczna i apeluje o zawieszenie broni.
Położona na wschodnich przedmieściach Damaszku Ghuta to zamieszkały przez sunnitów obszar rolniczy. Ocenia się, że na oblężonym terenie znajduje się teraz około 400 tysięcy osób. To właśnie Ghuta miała być ofiarą jednego z najbardziej tragicznych w skutkach ataków z użyciem broni chemicznej w czasie syryjskiej wojny latem 2013 roku. Według Amerykanów, w ataku z użyciem gazu sarin mogło zginąć nawet półtora tysiąca osób.
Tymczasem na wschodzie Syrii w rejonie miasta Deir az-Zour w amerykańskim nalocie zginęło około stu żołnierzy armii prezydenta Asada. Armia próbowała odbić z rąk Kurdów jeden z rejonów, odzyskanych wcześniej od ISIS. Na pomoc kurdyjskim bojownikom przyszło amerykańskie lotnictwo. Kurdowie są jednym z najważniejszych sojuszników Amerykanów w syryjskim konflikcie.
REKLAMA
Syryjska wojna domowa trwa niemal siedem lat. Kosztowała życie co najmniej pół miliona osób.
fc
REKLAMA