Konrad Szymański krytycznie o zmianach w delegowaniu pracowników
Niekorzystne dla polskich firm uzgodnienia w sprawie pracowników delegowanych. Negocjatorzy Parlamentu Europejskiego i unijnych krajów zatwierdzili porozumienie w sprawie zaostrzenia przepisów dotyczących wysyłania osób do pracy za granicą. Najwięcej takich osób w Unii wysyłają polskie firmy. Nowe uzgodnienia utrudnią im działalność, bo oznaczają więcej biurokratycznych wymogów i wzrost kosztów.
2018-03-20, 20:01
Posłuchaj
Wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański skrytykował zmiany. Powiedział, że podważają zasady obowiązujące na wolnym rynku. "To jest dokument, który zmierza w prosty sposób do realizacji oczekiwań politycznych wybranych państw członkowskich kosztem wspólnego rynku. Robią to niestety państwa, które na co dzień chętnie uciekają się do argumentacji europejskiej" - powiedział wiceszef MSZ Konrad Szymański.
Zmiany w unijnych przepisach o delegowaniu pracowników przeforsowała Komisja Europejska. Polska i państwa naszego regionu zarzucały jej, że ugięła się pod presją krajów Europy Zachodniej, głównie Francji i Niemiec, dla których tańsi pracownicy ze Wschodu od dawna byli solą w oku. Polska od początku sprzeciwiała się wszelkim zmianom w delegowaniu pracowników. Argumentowała, że wysyłanie za granicę tańszych pracowników z Europy Środkowo-wschodniej stanie się teraz nieopłacalne.
Konrad Szymański mówił dziś, że takie pomysły podważają "zasadniczą część projektu europejskiego jakim jest wolny rynek, swoboda świadczenia usług, swoboda przemieszczania się pracowników, które świadczą usługi. Intencje tego projektu są oczywiste" - powiedział wiceminister. Dodał, że kraje członkowskie, niezadowolone z tych rozwiązań, nie zdołały ich zablokować.
Kogo dotkną zmiany?
Zgodnie z ustaleniami, okres delegowania ma wynosić 12 miesięcy z możliwością wydłużenia o pół roku. Po tym okresie pracownicy będą objęci prawem pracy kraju do którego zostali wysłani. - Zmiany dotkną w szczególności sektor budownictwa, w ramach którego często realizowane są duże, długoletnie inwestycje - skomentowała europosłanka Danuta Jazłowiecka, która od lat zajmuje się delegowanymi pracownikami. Ponadto uzgodnienia przewidują podniesienie płacy minimalnej i objęcie pracowników wszystkimi układami zbiorowymi. Zdaniem europosłanki, układy zbiorowe liczą kilkaset stron i nie zawsze są podawane do publicznej wiadomości. Brak jest też ich tłumaczeń na języki urzędowe Unii. Zatem dostosowanie się do nowych zasad będzie trudne zwłaszcza dla małych i średnich firm, bo będzie wymagało doskonałej znajomości prawa obowiązującego w państwach członkowskich.
REKLAMA
Podobne uwagi przekazał Polskiemu Radiu ekspert w tej dziedzinie, prezes Inicjatywy Mobilności Pracy Stefan Schwarz. Podkreślił, że zagrożeniem są przede wszystkim skomplikowane zasady ustalania wynagrodzenia dla pracowników delegowanych. "dadzą tym państwom, które są niechętne obecności polskich firm na ich terytorium możliwość nakładania ogromnych kar za każde najmniejsze naruszenie. A pracodawca delegujący jednego pracownika do danego kraju będzie musiał przewertować setki, jeśli nie tysiące stron lokalnych ustaleń i uzgodnień" - powiedział Stefan Schwarz. Jego zdaniem, te ustalenia powinny zakończyć oderwaną - jak się wyraził - od rzeczywistości wojnę państw bogatego centrum Europy z mniej zamożnymi peryferiami.
Uzgodnienia negocjatorów muszą jeszcze zatwierdzić unijne kraje i Parlament Europejski. Teoretycznie możliwe jest jeszcze wprowadzenie zmian, ale w praktyce bardzo wątpliwe i uzgodnienia w takim kształcie zostaną zapewne ostatecznie zatwierdzone.
koz
REKLAMA