Henry Cavill jako Geralt z Rivii podzielił fanów. "Wiedźmin" Netflixa powoli nabiera kształtu

2018-09-05, 13:45

Henry Cavill jako Geralt z Rivii podzielił fanów. "Wiedźmin" Netflixa powoli nabiera kształtu
Geralt z Rivii. Foto: www.pexels.com

Wtorek był ważnym dniem dla fanów postaci Geralta z Rivii, prozy Andrzeja Sapkowskiego i wszystkich entuzjastów Netflixa - okazało się, że w głównej roli w serialu "Wiedźmin" wystąpi brytyjski aktor Henry Cavill. Informacja błyskawicznie podzieliła internautów, pokazując jednocześnie, jak trudne zadanie czeka twórców.

Książkowy Geralt z Rivii ma niecałe 32 lata i jest znany na całym świecie. Bohater, którego do życia powołał Andrzej Sapkowski, do milionów odbiorców dotarł jednak nie przez powieść, a komputerową grę autorstwa polskiego studia CD Projekt Red. Skala sukcesu przerosła oczekiwania, choć na początku było wiele wątpliwości. Dotyczyły one przede wszystkim tego, czy międzynarodowa publiczność "kupi" klimat znany z książek Sapkowskiego i pozwoli wciągnąć się w świat pełen potworów (zarówno nadnaturalnych, jak ludzkich), intryg, skomplikowanych bohaterów i ich przeplatających się dróg.

Przeniesienie wszystkich atutów prozy Sapkowskiego do wirtualnego świata udało się znakomicie, każda kolejna odsłona gry biła rekordy sprzedaży i zgarniała prestiżowe nagrody, przynosząc jednocześnie gigantyczne zyski. "Wiedźmin" stał się jednym z czołowych polskich produktów eksportowych, marką cieszącą się niesamowitą popularnością. To, kiedy łowcą potworów zainteresują się producenci związani ze światem kina, było tylko kwestią czasu.

W 2015 roku mówiono o produkcji kinowej, ostatecznie jednak projekt rozrósł się na tyle, że zdecydowano się na bardziej kameralną formę - serial. Za jego produkcję ma odpowiadać gigant branży VoD - Neftlix. Nie można nie wspomnieć, że nie jest to pierwsza próba Wiedźmina w tej formie, jednak zarówno kinowy film, jak i serial z 2001 roku rodzimej produkcji okazały się spektakularną klapą, bezlitośnie wyszydzaną przez sympatyków książek i krytyków.

Pierwsza oficjalna informacja na Facebooku, w której Netflix potwierdził start projektu, zebrała dziesiątki tysięcy polubień w bardzo krótkim czasie. Łatwo było zauważyć, że był to atrakcyjny news nie tylko dla fanów znad Wisły.

Wieści dotyczących tego, co może zaoferować serial, było niewiele. Rozpoczęło się to, czego nie lubi nikt - oczekiwanie.

Prace na planie mają rozpocząć się pod koniec tego roku, premiera prawdopodobnie nastąpi w 2020 roku. Lauren Schmidt Hissrich, producentka wykonawcza, dozuje informacje dotyczące serialu - na ten moment wiadomo, że pierwszy sezon będzie miał osiem odcinków. Pojawiało się dużo plotek dotyczących budżetu, trudno jednak o precyzyjne i oficjalne stanowisko twórców - wiadomo, że nie będzie to produkcja mogąca równać się rozmachem chociażby z "Grą o Tron", ale jeśli okaże się sukcesem, kolejne sezony będą mogły liczyć na większe wsparcie. Zdjęcia mają być kręcone w Europie Wschodniej, być może także w Polsce.

"

Lauren Schmidt Hissrich Odcinki będą zwięzłe, pełne akcji, bogate w postacie i historie, bez przestojów w środku sezonu. Niektóre odcinki będą spektakularne, inne bardziej intymne. Ta historia wymaga od nas elastyczności

Pierwsza konkretna (i od razu kontrowersyjna) informacja pojawiła się we wtorek. I nic dziwnego, że wywołała ogromne emocje, dotyczyła bowiem sprawy absolutnie kluczowej dla całej produkcji - a mianowicie tego, kto zagra Białego Wilka. Wybór twórców padł na Henry'ego Cavilla, najbardziej znanego z roli Supermana, w którego wcielił się trzykrotnie. Obecnie można oglądać go na wielkim ekranie u boku Toma Cruise'a w kolejnej odsłonie blockbustera "Mission Impossible".

35-latek już wcześniej miał wyrażać zainteresowanie rolą, deklarował, że zna prozę Sapkowskiego oraz gry komputerowe, wypowiadał się o świecie Wiedźmina w samych superlatywach. Wydaje się, że nie są to tylko puste słowa - to aktor z amerykańskiej czołówki, który prawdopodobnie mocno obniżył gażę, by "wziąć" tę rolę. Zresztą już sam fakt, że wybrał serial zamiast srebrnego ekranu, jest dość wymowny.

"

Lauren Schmidt Hissrich Spotkałam się z nim jako pierwszym, cztery miesiące temu. Nie było jeszcze scenarzystów ani scenariusza, tylko zielone światło i pasja. On jest Geraltem i zawsze nim był, doskonale pamiętam, ile było w nim pasji. Cieszę się, że mogę go przywitać w rodzinie Wiedźmina

Pracujący przy serialu Tomasz Bagiński zatrudnienie Brytyjczyka określił jako "mega dobrą wiadomość". Ale czy to dobra decyzja producentów? 

"Będzie potrzebna tona charakteryzacji, bo Cavill nijak ma się do Białego Wilka. Nie ten klimat", "Takie drewno ma oddać charakter Geralta, statyści na trzecim planie mają więcej ikry. Dramat w trzech aktach: wyczekać, obejrzeć, zapomnieć.", "kiedy tylko patrzę na niego to widzę tylko supermana."Henry Cavill Geraltem. Gdyby to nie był Wiedźmin to właśnie straciłbym dużo chęci do zobaczenia tego serialu, ale dobra in Netflix we trust" - to tylko kilka komentarzy, które dobitnie pokazują, że Cavill stanie przed trudnym zadaniem.

Sapkowskiemu udało się stworzyć postać bardzo interesującą, targaną wewnętrznymi rozterkami, rzuconą w wir wydarzeń, które wstrząsają całym wykreowanym przez pisarza światem. Geralt potrafi być brutalny i bezkompromisowy, używać rozwiązań siłowych. W miarę rozwoju akcji staje się coraz bardziej zgorzkniały, często skrywa emocje pod maską ironii. Jednocześnie nie pozostaje obojętny na zło, stara się naprawiać zepsuty świat. Biały Wilk to nie bezmyślny siepacz, stereotypowy twardziel, który w każdej sytuacji sięga po siłowe rozwiązania. 

"

Wszystko wskazuje na to, że będzie to rola bardzo wymagająca fizycznie, ale z tym Cavill nie powinien mieć najmniejszego problemu. Patrząc na role, w których zagrał, widać jasno, że nie jest mu obca zarówno komedia (Napoleon Solo w "Kryptonim U.N.C.L.E") i role w poważniejszych produkcjach, jak choćby "Dynastia Tudorów", gdzie nie brakuje intryg i rozlewu krwi.

Oczywistym jest, że przy tych oczekiwaniach praktycznie każdy wybór rodziłby duże wątpliwości. Sądząc po opiniach, które krążyły w internecie, sympatycy Geralta chcieli zobaczyć w tej roli Madsa Mikkelsena ("Hannibal"), często przewijało się też nazwisko znanego z "Wikingów" Travisa Fimmela czy Charliego Hunnama ("Sons of Anarchy"). Nie brakowało głosów, według których Geralta powinien zagrać aktor, który tą rolą będzie miał okazję do wyrobienia sobie marki. 

Ale skazywanie "Wiedźmina" na sukces lub klęskę jedynie na postawie wyboru odtwórcy głównej roli jest zdecydowanie pochopne i przedwczesne. Musimy brać pod uwagę fakt, jak niewiele wiemy jeszcze o ostatecznym kształcie serialu. Praktycznie każda związana z serialem osoba podkreśla, że dzieło Netflixa ma być wierną adaptacją. Jeśli tak rzeczywiście będzie, to możemy spodziewać się, że "Wiedźmin" nie będzie serialem grzecznym. W prozie Sapkowskiego nie brakuje krwi, konfliktów, mocnego języka, scen przeznaczonych dla dorosłych widzów (oddajmy jednak, że łączy się tu wiele różnych elementów). Jeśli producenci zdecydują się na wyższą kategorię wiekową, będzie to tylko atutem. Tworzenie na siłę czegoś, co będzie też dostępne dla młodszych, odbędzie się kosztem czegoś innego i może okazać się gwoździem do trumny.

Powiązany Artykuł

wiedźmin 1200 f.jpg
Wiedźmin. Wszystko, czego nie wiesz o Białym Wilku

Cavill będzie tylko jednym z wielu bohaterów, którzy odgrywają bardzo ważne role zarówno w opowiadaniach, jak i w wiedźmińskiej sadze. Nawet jeśli nie rzuci na kolana w tej roli, jeden nietrafiony wybór nie przekreśli całego wysiłku. Kluczowy dla sukcesu będzie klimat, to, jak w serialu odnajdzie się cała obsada i to, jaką konwencję obrali twórcy.

Biorąc pod uwagę budżet, nie powinniśmy spodziewać się porywających efektów specjalnych. I to może być wielkim plusem, plenery i scenografia także muszą współgrać z resztą. Problematyczna dla szerszego kręgu odbiorców wydaje się "słowiańskość" prozy Sapkowskiego, z drugiej strony jednak świat wykreowany w grze dobrze oddawał to, co można było poczuć podczas lektury książek, nie okazał się hermetyczny czy niezrozumiały.

Przed wielkim wyzwaniem stoją scenarzyści, a fakt, że nie tworzą od zera, a zajmą się adaptacją. Hissrich przyznała otwarcie, że wizja autora nie jest nienaruszalna i podlega pewnego rodzaju swobodnej interpretacji. Dokąd zaprowadzi to zespół Netflixa? W dyskusjach z fanami książek poruszała tematy takie jak chociażby poprawność polityczna, co wywołało sporo dyskusji. Świat fanów "Wiedźmina" także nie jest jednolity, co tylko potwierdzają rozmaite komentarze czytelników i graczy.

W historii kina oglądaliśmy wiele złych i dobrych adaptacji. W każdej z tych kategorii były zarówno dzieła, których twórcy starali się wiernie trzymać książkowych ideałów, jak i takie, które odważniej podchodziły do tematu. Tutaj trzeba powiedzieć jasno - recepty na sukces po prostu nie ma.

Serialowy "Wiedźmin" Netflixa powoli nabiera kształtu. Kiedy ruszą zdjęcia, pojawi się więcej informacji, jednak możemy spodziewać się, że wszystkie będą poddane starannej selekcji i nikt nie będzie chciał wyjawić za dużo. Do ostatecznej oceny zostało bardzo dużo czasu.

Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl

Polecane

Wróć do strony głównej