Próba podpalenia mieszkania świadka w procesie Ziętary. Oświadczenie SDP

Dziennikarze z warszawskiego oddziału SDP oświadczyli, że "z wielkim niepokojem" przyjmują informację o próbie podpalenia mieszkania dziennikarza Krzysztofa M. Kaźmierczaka, który jest świadkiem w procesie dot. zabójstwa Jarosława Ziętary. Solidaryzujemy się z nim - podkreślają.

2018-09-05, 15:43

Próba podpalenia mieszkania świadka w procesie Ziętary. Oświadczenie SDP
zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock

Poznański dziennikarz śledczy Krzysztof M. Kaźmierczak poinformował we wtorek o próbie podpalenia jego mieszkania. Uważa, że ktoś próbuje go zastraszyć.

"Czyn, który miał miejsce w nocy z 1 na 2 września, w najlepszym przypadku należy traktować, jako próbę zastraszenia dziennikarza śledczego w związku z jego pracą. Krzysztof M. Kaźmierczak konsekwentnie stara się wyjaśnić okoliczności śmierci innego poznańskiego dziennikarza śledczego - Jarosława Ziętary" - napisali w oświadczeniu dziennikarze z warszawskiego oddziału SDP.

"Jesteśmy pełni podziwu dla pracy oraz działalności społecznej red. Kaźmierczaka i solidaryzujemy się z nim w tym trudnym momencie" - podkreślili.

Publiczne potępienie

Dziennikarze wyrazili nadzieję, że "organy ścigania szybko doprowadzą do wyjaśnienia inkryminowanego wydarzenia". - Jesteśmy przekonani, że tylko zdecydowane działanie kompetentnych władz oraz jednoznacznie, publiczne potępienie takich czynów jest standardem demokratycznego państwa - zaznaczyli.

Jarosław Ziętara, który zaginął 1 września 1992 r., zajmował się tematyką tzw. poznańskiej szarej strefy. Według prokuratury, a także zdaniem jego bliskich i współpracowników, właśnie dlatego miał zostać uprowadzony i zabity.

W 1998 r. poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. Rok później śledztwo umorzono, bo nie udało się odnaleźć ciała. W 2011 r. redaktorzy naczelni największych polskich gazet zaapelowali do władz i prokuratury o ujawnienie wszystkich okoliczności zaginięcia Ziętary i śledztwa w tej sprawie. To spowodowało analizę tego śledztwa w Prokuraturze Generalnej, skutkowało jego podjęciem na nowo i przekazaniem do Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej(PK) w Krakowie.

W maju PK poinformowała o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko Mirosławowi R. i Dariuszowi L., oskarżonym o uprowadzenie, pozbawienie wolności i pomocnictwo w zabójstwie dziennikarza. Oskarżeni to byli pracownicy Elektromisu, którego działalnością zawodowo interesował się Ziętara.

Według śledczych Mirosław R. i Dariusz L. podając się za funkcjonariuszy policji, podstępnie doprowadzili do wejścia dziennikarza do samochodu przypominającego radiowóz policyjny. Następnie przekazali go osobom, które dokonały jego zabójstwa, zniszczenia zwłok i ukrycia szczątków.

Trwa proces

W Poznaniu trwa proces b. senatora Aleksandra Gawronika, oskarżonego o podżeganie do zabójstwa. Krzysztof M. Kaźmierczak przez lata zabiegał o rzetelne zbadanie sprawy Jarosława Ziętary. Obecnie reprezentuje Komitet Społeczny im. Jarosława Ziętary.

Jak poinformował we wtorek Kaźmierczak, do próby podpalenia jego mieszkania doszło w nocy z soboty na niedzielę. W sobotę przypadała 26 rocznica zaginięcia Ziętary.

- Próba podpalenia mojego mieszkania była próbą nieudaną lub przeprowadzoną w celu zastraszenia mnie - nie doszło do pożaru. Nie wiem, czy sprawcy zostali przez kogoś spłoszeni, czy coś im nie wyszło. Może też chodziło o to, żeby mi pokazać, że nie tylko my, dziennikarze pamiętamy o sprawie Jarka - powiedział PAP dziennikarz.

Kaźmierczak powiadomił o sprawię prokuraturę. W przeszłości miał wielokrotnie otrzymywać groźby w związku ze swoimi działaniami na rzecz wyjaśnienia okoliczności śmierci poznańskiego dziennikarza. Dwukrotnie doszło do tego po wznowieniu w 2011 r. śledztwa i postawieniu zarzutów podejrzanym. 

dcz

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej