Odwetowy atak Izraela na Strefę Gazy. Palestyńska rakieta trafiła w dom
Izraelskie myśliwce zaatakowały w środę rano cele w Strefie Gazy po wystrzeleniu rakiety przez bojowników z terenów tej palestyńskiej enklawy; pocisk trafił w dom w mieście Beer Szewa na południu Izraela - poinformowała izraelska armia.
2018-10-17, 10:00
W wyniku uderzenia rakiety w jeden z domów w liczącym ponad 200 tysięcy mieszkańców i położonym 40 km od Gazy mieście Beer Szewa trzy osoby odniosły obrażenia i zostały zabrane do szpitala - powiedział radiu izraelskiemu przedstawiciel służb medycznych, cytowany przez agencję Reutera.
Rzecznik izraelskich służb ratowniczych Magen, David Adom, na którego powołuje się Associated Press, poinformował, że kobieta i jej troje dzieci mają objawy szoku.
W odpowiedzi na ten ostrzał izraelskie myśliwce przypuściły atak na trzy lokalizacje w Strefie Gazy - poinformowali mieszkańcy tej enklawy, cytowani przez Reutera. Na razie nie ma informacji o ofiarach.
Dodatkowo minister obrony Izraela Awigdor Lieberman nakazał w środę zamknięcie dwóch przejść granicznych między państwem żydowskim a Strefą Gazy - w Erez i Kerem Szalom.
Hamas się odcina
Rządząca w Strefie Gazy radykalna organizacja Hamas potępiła atak rakietowy na Izrael przeprowadzony z obszaru tej palestyńskiej enklawy. Hamas oświadczył, że nie ma nic wspólnego z tym ostrzałem, który spowodował izraelski nalot odwetowy na Strefę Gazy.
We wspólnym komunikacie ze sprzymierzonymi grupami zbrojnymi Hamas oświadczył, że odrzuca "wszelkie nieodpowiedzialne próby" osłabienia egipskiej mediacji w celu zawarcia długotrwałego rozejmu z Izraelem. Sprecyzowano, że chodzi o "ostrzał rakietowy dokonany w nocy z wtorku na środę" na Izrael.
Czas na "mocne uderzenie"
Środowy atak rakietowy na Izrael jest pierwszym takim atakiem od kilku miesięcy; po raz pierwszy też od lata 2014 roku trafiony został dom mieszkalny - zwraca uwagę AP.
Doszło do niego dzień po tym, jak minister obrony powiedział, że nadszedł czas na "mocne uderzenie" w radykalną organizację palestyńską Hamas po kilku tygodniach wzrostu przemocy wzdłuż granicy między Izraelem a Strefą Gazy.
Protesty przy granicy
W niedzielę premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył, że jeśli rządzący Strefą Gazy Hamas nie powstrzyma cotygodniowych protestów Palestyńczyków przy granicy enklawy z Izraelem, państwo żydowskie "powstrzyma (je) w inny sposób i będzie to (...) bardzo bolesne".
Przez ostatnie pół roku Hamas przeprowadzał cotygodniowe protesty na granicy, podczas których wzywano do zniesienia blokady Strefy Gazy przez Izrael i Egipt. Podczas protestów, którym często towarzyszą akty przemocy, zginęło dotychczas ponad 200 Palestyńczyków oraz jeden izraelski żołnierz.
fc
REKLAMA
REKLAMA