Zdewastowano grób sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Policja: możliwe są dwie kwalifikacje czynu
- Możliwe są dwie kwalifikacje prawne w sprawie zniszczeń rzeźby na grobie sędziego Trybunału Konstytucyjnego prof. Lecha Morawskiego – powiedziała PAP rzecznik prasowa Komendy Miejskiej Policji w Toruniu podinsp. Wioletta Dąbrowska. W piątek po południu ktoś pomalował usta na rzeźbie głowy zmarłego na czerwono.
2018-10-21, 17:30
Sprawę zgłosiła policji w niedzielę Ewa Morawska, wdowa po profesorze. Odwzorowujący twarz profesora element nagrobka został pomalowany w miejscu ust najprawdopodobniej flamastrem bądź szminką.
- Możliwe są dwie kwalifikacje tego zdarzenia. Artykuł 261 kk mówi, że kto znieważa pomnik lub inne miejsce publiczne urządzone w celu upamiętnienia zdarzenia historycznego lub uczczenia osoby, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. Z kolei artykuł 262 kk stanowi, że kto znieważa zwłoki, prochy ludzkie lub miejsce spoczynku zmarłego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 – powiedziała Dąbrowska.
Dodała, że jako wstępną przyjęto kwalifikację czynu, jako znieważenie pomnika, ale ona w toku prowadzonego postępowania może się zmienić.
"Nie mogę pojąć, czemu ktoś działa w taki sposób"
Wcześniej wdowa po prof. Morawskim powiedziała PAP, że jest zdruzgotana i załamaną zaistniałą sytuacją.
- Chciałabym powiedzieć osobie, która to zrobiła, że jest to wyraz najniższych instynktów. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby znieważyć czyjś grób? Rozumiem, że ktoś mógł się z moim mężem nie zgadzać za życia. Nie mogę jednak pojąć, czemu teraz działa w taki sposób – powiedziała PAP Ewa Morawska.
Do znieważenia miało dojść w piątek po południu. - Nie mam pojęcia, kto mógł to zrobić. To ogromne świństwo – podkreśliła wdowa po prof. Morawskim.
Rzeczniczka toruńskiej policji wskazała, że policjanci będą wyjaśniali okoliczności zdarzenia. Autorem rzeźby i projektu nagrobka jest Tadeusz Antoni Wojtasik. Uszkodzenia mają być usuwane w kolejnych dniach.
Z informacji uzyskanych przez PAP od osób, które zajmują się porządkami na cmentarzu bądź mają groby w pobliżu, wynika, że wcześniej dochodziło do kradzieży i występków niepasujących do powagi miejsca, ale nie przypominają sobie one w ostatnim czasie niszczenia nagrobków bądź miejsc upamiętnienia.
"Doświadczył strasznej nagonki. Bardzo się tym przejmował"
Prof. Morawski zmarł 12 lipca 2017 roku w wieku 68 lat. Po jego śmierci prezes TK Julia Przyłębska powiedziała, że jest zaskoczona tą nagłą śmiercią, tego, jak podkreśliła, wybitnego prawnika. Jego odejście nazwała olbrzymim ciosem dla trybunału. Dodała, że sędzia w ostatnim czasie doświadczył straszliwej, niewyobrażalnej nagonki medialnej. - Bardzo się tym przejmował – powiedziała, podkreślając, że nie rozumiał, dlaczego próbowano go dyskredytować drobnymi sprawami.
Lech Morawski urodził się 14 września 1949 r. w Bydgoszczy. Ukończył studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. W 1978 r. obronił doktorat, a 10 lat później – habilitację. W sierpniu 1999 r. otrzymał tytuł profesora.
Od 1990 r. był zawodowo związany z Uniwersytetem Mikołaj Kopernika. Kierował m.in. tamtejszą Katedrą Teorii Prawa i Państwa na Wydziale Prawa i Administracji. Był również kierownikiem Katedry Teorii i Filozofii Prawa na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
W grudniu 2015 r. Sejm wybrał go na członka Trybunału Konstytucyjnego, jego kandydaturę zgłosiło PiS. Ówczesny prezes TK Andrzej Rzepliński przez ponad rok – podobnie jak sędziów Mariusza Muszyńskiego i Henryka Ciocha – nie dopuszczał go do orzekania. Powoływał się przy tym na wyroki TK z grudnia 2015 r. o tym, że ich miejsca są zajęte przez trzech sędziów wybranych w październiku 2015 r. na podstawie prawnej uznanej przez TK za zgodną z konstytucją.
Do orzekania został ostatecznie dopuszczony po 20 grudnia 2016 r., kiedy prezesem TK – po zakończeniu kadencji Rzeplińskiego – została Julia Przyłębska.
Prezydent RP Andrzej Duda pośmiertnie odznaczył prof. Morawskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
REKLAMA