Czy nieszczepione dzieci w szkole są zagrożeniem?

2018-11-07, 16:48

Czy nieszczepione dzieci w szkole są zagrożeniem?
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock/Zivica Kerkez

W związku z  wzrastającą ostatnio liczbą zachorowań na odrę, wielu rodziców zastanawia się czy mogą w jakikolwiek sposób wpłynąć na opiekunów innych dzieci, którzy posyłają do szkół, przedszkoli i żłobków nie szczepione pociechy. Czy prawo stoi po ich stronie?

Najwięcej obaw mogą mieć rodzice, których dzieci mają poniżej 10 lat i nie zostały po raz drugi zaszczepione, lub rodzice dzieci ze żłobków, którzy czekają na ich pierwsze szczepienie. Przypominamy, że według informacji Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, dopiero po podaniu dwóch dawek szczepionki odporność na odrę wynosi 99%. Jak podaje PZH, organizmy 5% dzieci, które były zaszczepione jedną dawką szczepionki przeciwko odrze nie wytwarzają odporności na tę chorobę.

- Poprosiłem o informację, ile dzieci nie jest szczepionych - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Tomasz, jeden z warszawskich ojców. - Zrobiłem to zwyczajnie ze strachu,  po ostatnich informacjach nt. odry – dodaje. - Chodziło mi głównie o najmłodszą, chodzącą do żłobka córkę, która jeszcze nie została zaszczepiona. Jest już zapisana na szczepienie, ale martwiłem się, co w tym okresie "pomiędzy" - podkreśla. - Uzyskałem informację, że dwójka dzieci w żłobku nie jest szczepiona. Jedno ze względów zdrowotnych. Drugie, bo jego rodzice są tzw.''antyszczepionkowcami''. Najchętniej przed szczepieniem nie posyłałbym dziecka do placówki, ale niestety, nie mam co z nim zrobić, oboje z żona pracujemy na dyżurach. Więc zaryzykujemy. Mam nadzieję, że nic się nie stanie w tym czasie. Moim zdaniem nieszczepione dzieci nie powinny być wpuszczane do placówek i przebywać z innymi dziećmi, zwłaszcza te najmłodsze, najmniej odporne – mówi.

Brak jasnych przepisów

W niektórych krajach Unii Europejskiej, a także w Stanach Zjednoczonych, dzieci niezaszczepione nie są przyjmowane do szkół. W ubiegłym roku, włoski parlament przyjął ustawę o obowiązkowych szczepieniach. W ramach sankcji, ustawa pozwala na nieprzyjęcie do szkół dzieci, które nie są zaszczepione, a nawet ukaranie rodziców mandatem w wysokości 500 euro.  

W Polsce nie istnieje prawo, które regulowałoby tego typu sytuacje. Powstał natomiast obywatelski projekt ustawy, który przewiduje, że do przedszkoli i szkól nie byłyby przyjmowane dzieci, które nie mają obowiązkowych szczepień. Coraz więcej osób zastanawia się czy właściwym nie byłoby, aby dziecko nieszczepione nie miało dostępu do placówek oświatowych.

Nie zapowiada się, aby takie prawo mogło wejść w życie w naszym kraju, m.in. dlatego, że wymaganie dokumentu poświadczającego szczepienia dziecka nie może stanowić dodatkowego kryterium przy przyjęciu dziecka do szkoły, jako, że w praktyce mogłoby to oznaczać ograniczenie dostępu dziecka do nauki, co jest sprzeczne z konsytuacją.  

- Ucierpią przede wszystkim dzieci

Nad adekwatnością takiego rozwiązania zastanawia się rzecznik praw pacjenta, Paweł Grzesiewski w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl. Według niego, najbardziej na takiej ustawie ucierpiałyby niewinne dzieci, które miałyby ograniczony dostęp do nauki z innymi dziećmi w różnych placówkach oświatowych. Rzecznik dodaje, że dzieci nie mają wpływu na decyzje rodziców dotyczące szczepień i zastanawia się nad zasadnością stygmatyzacji i karania dzieci za postawę rodziców.

- Teoretycznie, można rozważać możliwość wszczęcia procesu cywilnego przeciwko rodzicom, którzy nie zaszczepili swojego dziecka, wskutek czego nasze dziecko zachorowało. Jednocześnie, w rozmowie z PAP, rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec dodaje, iż są to tylko rozważania teoretyczne, bo w praktyce nigdy nie spotkał się z takim przypadkiem procesu cywilnego.  - Być może można by się powołać na art. 23 i 24 kodeksu cywilnego. [Art. 23. Mówi, że "dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie (…) pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach. Art. 24. § 1. Precyzuje, że "ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba, że nie jest ono bezprawne". 

Jak budować świadomość?

Jedynym rozwiązaniem problemu na dzień dzisiejszy jest edukacja osób, które mają wątpliwości lub są przeciwne szczepieniom. Powinniśmy szerzyć sprawdzoną wiedzę medyczną –  szczepionki są bezpieczne i stanowią jedyną metodę w zapobieganiu chorobom zakaźnym. Obecnie krąży wiele dziwnych i błędnych opinii na temat chorób zakaźnych, mówi się, na przykład, że choroba zakaźna łatwo przechodzi, lub że lepiej zwiększać swoją odporność, przechodząc choroby zakaźne. 

Wydaje się, że świadomość osób niezaszczepionych przeciwko odrze się zwiększyła – coraz więcej osób zgłasza się z dziećmi na szczepienia. O szczepieniach przypominają sobie również ludzie dorośli, bo do 1975 roku szczepienia przeciw odrze nie były obowiązkowe. Dodatkowym ''bodźcem'' w podejmowaniu decyzji są informacje o zwiększonej liczbie zachorowań na odrę w tym roku. 

Wbrew narracji szerzonej przez tzw. ''antyszczepionkowców'', rzecznik praw pacjenta dementuje informację jakoby do RzPP miało trafiać wiele zażaleń rodziców związanych ze szczepieniami. -  Mogę policzyć na palcach jednej ręki sprawy, w których były zastrzeżenia rodziców związane ze szczepieniami.- tłumaczy Chmielowiec.

Barbara Szczypiór/PAP

Polecane

Wróć do strony głównej