"Ja bym kilku ministrów na lepszych wymienił"
We współpracy z SLD, traktowanym po partnersku, można osiągnąć bardzo wiele - powiedział w piątek w Toruniu kandydat na prezydenta, przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski. Wskazał m.in. porozumienie z PO w sprawie wyboru Marka Belki na prezesa NBP.
2010-06-11, 13:48
"Kiedy patrzy się na SLD i współpracuje się po partnersku, to z SLD można osiągnąć bardzo pozytywne zmiany i zrobić rzeczy, które wydawały się niemożliwe. Kiedy PO potrzebuje pomocy, potrzebuje wsparcia w dobrych reformach, to SLD, który jest traktowany po partnersku, jest zawsze wsparciem" - mówił Napieralski.
Wymienił m.in. sprawę odrzucenia prezydenckiego weta do ustawy o rozdziale funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości.
Przewodniczący SLD ocenił, że wybór Belki na prezesa NBP jest bardzo pozytywną zmianą dla polskiej polityki, a w szczególności dla polskiej gospodarki.
"Chciałbym żeby była stabilność większości parlamentarnej"
"To co się wydarzyło wokół prezesa NBP przez ostatnie tygodnie, to bardzo zła sytuacja polskiej złotówki, bardzo zła sytuacja dla polskiej gospodarki. Niefortunne i - myślę - polityczne zgłoszenie przez pana marszałka Komorowskiego kandydatury Marka Belki spowodowało po pierwsze bardzo poważne napięcia w koalicji, a po drugie - wiele spekulacji i złych emocji wokół kandydatury Belki" - ocenił. Podkreślił, że jako odpowiedzialny polityk udzielił poparcia kandydaturze Belki.
Zdaniem Napieralskiego obecnie, pomimo napięć w koalicji PO-PSL, nie ma możliwości jej zmiany. "Chciałbym żeby była stabilność większości parlamentarnej, bo to jest najważniejsze. Czy będzie rekonstrukcja rządu? Trudno powiedzieć. Ja bym na pewno kilku ministrów na lepszych wymienił" - stwierdził szef SLD.
Pytany o ostatnią aktywność posła PO Janusza Palikota, odpowiedział, że nie wie, czy jest to "dywersja" przeciwko kandydatowi na prezydenta, marszałkowi Bronisławowi Komorowskiemu, czy "PO czegoś się przestraszyła i próbuje osłabić Jarosława Kaczyńskiego".
"Myślę, że bardziej jest to jakaś dywersja przeciwko Komorowskiemu, bo coraz więcej osób w PO mówi, że to zły kandydat. Widać, że na zapleczu Platformy są tarcia i być może dywersanci wymyślili, że w ten sposób osłabią kandydata" - spekulował Napieralski.
"Na początku nie dawano mi szans"
Szef Sojuszu podkreślił, że jego celem jest osiągnięcie jak najlepszego wyniku i wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich. "Na początku nie dawano mi szans. Okazuje się, że te notowania rosną, jesteśmy dzisiaj trzecią siłą polityczną, a ja jestem trzecim kandydatem i bardzo czuję się z tego powodu wyróżniony" - powiedział.
Kandydat SLD na prezydenta, odnosząc się do spraw dotyczących powodzi, podkreślił, że obecnie najważniejsza jest pomoc wszystkim dotkniętym przez kataklizm. W związku z tym, w jego ocenie, konieczne jest znowelizowanie budżetu. Zaznaczył, że po załatwieniu najbardziej palących spraw będzie trzeba wyciągnąć wnioski merytoryczne i polityczne.
Napieralski w piątek w Toruniu odwiedził zakłady graficzne, zrobił zakupy na targowisku, wziął udział w wiecu przed pomnikiem Mikołaja Kopernika, a także obejrzał podtopione ogródki działkowe na Wisłą i stadion żużlowy "Motoarena".
Do Torunia przyjechała też żona Napieralskiego oraz córeczki Ala i Ola, które zwiedziły miasto, poznały jak piecze się słynne toruńskie pierniki w Żywym Muzeum Piernika i obejrzały przedstawienie "Czerwony Kapturek" w Teatrze "Baj Pomorski".
kh
REKLAMA
REKLAMA