Liderzy PO odcinają się od własnej kandydatki. "Żaden nie chce być autorem katastrofy"

2020-04-29, 14:53

Liderzy PO odcinają się od własnej kandydatki. "Żaden nie chce być autorem katastrofy"
Borys Budka i Grzegorz Schetyna. Foto: PAP/Marcin Obara, PAP/Andrzej Grygiel

Grzegorz Schetyna i Borys Budka, czyli były i obecny szef PO dystansują się od kandydatki własnej partii na prezydenta. W ocenie politologa UW prof. Rafała Chwedoruka postawa liderów Platformy wynika ze słabych notowań Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. - Żaden polityk nie chce być uważany za autora tej katastrofy - mówi ekspert. Z kolei senator PiS Jan Maria Jackowski uważa, że ich postawa jest zrozumiała, bo prawdziwym "ojcem kandydatury" jest Donald Tusk.   

- Nie jestem ojcem kandydatury Małgorzaty Kidawy-Błońskiej - powiedział we wtorek na antenie Polsat News były szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Polityk PO przekonywał, że była to decyzja konwencji, dużej grupy członków partii oraz szefów struktur, a sama kandydatka została wybrana w prawyborach. W podobnym tonie wypowiedział się na antenie Radia Wrocław. - To była decyzja konwencji Platformy Obywatelskiej, która wskazała z dużą przewagą marszałek Kidawę-Błońską. Jej konkurentem był prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. To była otwarta rywalizacja, z wielką klasą prowadzona. To była decyzja ludzi Platformy Obywatelskiej, ja tę decyzję bardzo szanuję - tłumaczył były lider PO. 

Dystansowanie się Grzegorza Schetyny od kandydatury Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na prezydenta nieco dziwi, bo przecież to właśnie ten polityk, jako lider PO jesienią ubiegłego roku wyciągnął ją z politycznego kapelusza, namaszczając na premiera w przypadku zwycięstwa Platformy w wyborach parlamentarnych.

- Nie wiem, jak mogliśmy na to wcześniej nie wpaść. Przecież to takie oczywiste. (...) Trzeba słuchać ludzi, naprawdę trzeba słuchać ludzi. A Małgorzata, warszawianka, kobieta sukcesu, matka, ludzi potrafi słuchać. Z taką samą uwagą i szacunkiem rozmawia z ambasadorem w filharmonii, jak i ze sprzedawczynią na miejskim bazarku. I w jednym, i w drugim przypadku potrafi z rozmówcą nawiązać tak samo ciepłą i serdeczną relację - tak wówczas Grzegorz Schetyna przedstawiał trafność tej decyzji.

Powiązany Artykuł

shutterstock_schetyna 1200.jpg
Schetyna: nie jestem ojcem kandydatury Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na prezydenta

Co ciekawe, od kandydatury Kidawy-Błońskiej podobno odcina się również obecny szef Platformy, o czym poinformował tygodnik "Wprost". - Podczas jednego z ostatnich spotkań kierownictwa PO Borys Budka oświadczył, że Kidawa nie jest jego kandydatką, tylko Schetyny. Kidawa jest teraz na Budkę obrażona - relacjonuje informator tygodnika. 

Liderzy PO mają ten sam powód

Zaskoczony postawą liderów PO nie jest senator Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski. - Ta sytuacja wynika z bardzo niskich notowań kandydatki w sondażach dotyczących wyborów prezydenckich. Można powiedzieć, że każdy z liderów PO chce uniknąć odpowiedzialności za kandydaturę, która nie ma potencjału i która, jeśli wybory odbędą się w terminie konstytucyjnym, doprowadzi Platformę do ogromnej porażki politycznej, która może skutkować na przyszłość - mówi portalowi PolskieRadio24.pl senator Jan Maria Jackowski.

Podobnie uważa prof. Rafał Chwedoruk, politolog Uniwersytetu Warszawskiego. - Wynika to z notowań tej kandydatki oraz problemów podczas kampanii wyborczej. Jeszcze przed pandemią notowania Kidawy-Błońskiej były niższe aniżeli PO jako partii w sondażach, ale można to było tłumaczyć startem aż czterech opozycyjnych kandydatów. Po dyskusji o bojkocie podczas pandemii nastąpiła katastrofa. Żaden polityk nie chce być uważany za autora tej katastrofy - mówi portalowi PolskieRadio24.pl ekspert UW. 

Zdaniem senatora Jackowskiego postawa liderów PO jest zrozumiała z jeszcze jednego powodu. - Protektorem politycznym może być Donald Tusk - mówi polityk PiS. - To by tłumaczyło, dlaczego Budka i Schetyna dystansują się wobec tej kandydatury - dodaje senator PiS. Także prof. Chwedoruk zauważa, że Małgorzata Kidawa-Błońska od początku historii PO była związana z nurtem popierającym Donalda Tuska, który stał w kontrze do frakcji Grzegorza Schetyny. Ekspert UW uważa, że trudno winić za tę kandydaturę Grzegorza Schetynę. 

Ekspert wskazał odpowiedzialnych

- Pojawienie się jej w zupełnie nowej roli w kampanii parlamentarnej było spowodowane naciskami medialnymi i ogólnym niezadowoleniem z ówczesnego kierownictwa partii - przypomina Chwedoruk. Ekspert UW wskazuje, kogo należy winić za porażkę projektu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej jako kandydatki na prezydenta. - Odpowiedzialność w ostatecznej instancji ponoszą ci, którzy w minionych latach dążyli do głębokich zmian w Platformie, podgrzewali niezadowolenie wewnętrzne, efektem czego były pospieszne, paniczne działania w poprzedniej kampanii wyborczej i zmiana kierownictwa partii - mówi Chwedoruk. 

Powiązany Artykuł

JacekLiziniewicz.jpg
Jacek Liziniewicz: Platforma Obywatelska jest dzisiaj partią dla nikogo

- Platforma płynęła wolniej, delikatniej, ale przynajmniej było wiadomo, w którym kierunku zmierza. Była w stanie wymusić swoją hegemonię wśród opozycji. Ci, którzy rozchybotali ten okręt, są odpowiedzialni za to, co teraz dzieje się z partią i jej kandydatką na prezydenta - dodaje politolog UW. O kim mowa?

Ekspert wskazuje m.in. na tzw. frakcję młodych, do której oprócz wspomnianego już Budki, należą również Joanna Mucha, Agnieszka Pomaska, Cezary Tomczyk, Krzysztof Brejza czy Rafał Trzaskowski. Wspomnianych polityków zalicza on do pokolenia milenialsów, w większości sympatyzujących z Donaldem Tuskiem. Oprócz nich za kandydaturę Kidawy-Błońskiej odpowiedzialni są również bardziej doświadczeni stronnicy Tuska w PO, jak np. Ewa Kopacz czy Sławomir Nowak. - Chcieli odsunięcia byłego kierownictwa, nie zdając sobie sprawy z tego, że to, co Platforma osiągnęła w ostatnich latach, to było maksimum, które ta partia mogła osiągnąć, a nie minimum - konkluduje prof. Chwedoruk. 

Schetyna wróci do władzy?

Jak informuje "Wprost" w Platformie Obywatelskiej już słychać niezadowolenie z rządów Borysa Budki, a struktury partii zastanawiają się nad zmianą lidera. Tygodnik donosi, że ambicje ponownego przejęcia władzy w partii ma Grzegorz Schetyna. - Schetyna odbudowuje swoją pozycję na Dolnym Śląsku. Robi to w dużej dyskrecji. Spotyka się z regionalnymi politykami, rozmawia o błędach partii - zdradza informator "Wprost". 

Takim rozwojem sytuacji nie jest zaskoczony Joachim Brudziński, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości. - Grzegorz Schetyna to stary, cwany lis, który jak tylko poczuł krew, ruszył, bo jego nie interesuje sprawa kandydatury Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, a przywództwo w Platformie. Kiedy Budka zastąpił Schetynę, napisałem tweeta, że w Platformie szybko za Schetyną zatęsknią i to się sprawdza - powiedział polityk PiS portalowi TVP.Info.pl.  

Powiązany Artykuł

1200_Tusk_shutterstock.jpg
Dr Tomasz Żukowski: Tusk chce doprowadzić do ostrzejszego konfliktu w Polsce

Tymczasem sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński powiedział dziś w Programie 3 Polskiego Radia, że Małgorzata Kidawa-Błońska nie wystartuje w wyborach, jeśli odbędą się 10 maja, ale pozostanie na liście wyborczej. Polityk Platformy mówił, że jego partia liczy na to, że wybory będą przesunięte na inny termin. A jeśli na listach nie byłoby nazwiska Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, wówczas nie mogłaby startować w nowym terminie. Poza tym PO zapowiada, że jeśli wybory w zapowiadanym trybie odbędą się 10 maja, to zaskarży je do Sądu Najwyższego. - Lepiej to robić z perspektywy osoby, która także na tej liście była - tłumaczył gość Programu 3 Polskiego Radia.

Wybory prezydenckie zapowiadane są na 10 maja. PiS chce, by było to powszechne głosowanie korespondencyjne. Ustawa w tej sprawie jest w Senacie, a marszałek izby zapowiada, że wykorzysta w pełni czas na rozpatrywanie przepisów, a ten mija 6 maja - 4 dni przed wyborami.

Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl 

Polecane

Wróć do strony głównej