Komisja hazardowa omawia raport końcowy
Śledczy zajmują się nadal projektem raportu przygotowanym przez przewodniczącego Mirosława Sekułę. Opozycja ostro krytykuje ten dokument.
2010-07-23, 10:10
Wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica) powiedział, że projekt wymaga głębokich zmian, a przy jego pisaniu nie dopełniono wymaganych procedur.
Zarzucił Sekule, że oparł swój raport o zeznania świadków, które do dziś nie zostały przez nich podpisane. Chodzi m.in. o zeznania Zyty Gilowskiej, Jarosława Kaczyńskiego i Mirosława Drzewieckiego. Poseł zaproponował więc, by wrócić do analizy projektu raportu po dokonaniu wszystkich obowiązujących procedur.
PiS: raport trzeba zmienić
Z kolei Beata Kempa (PiS) oceniła, ze raport Sekuły jest niebywale słaby merytorycznie i pisany na kolanie. Jak zaznaczyła dokument "nie nadaje się do dalszych prac w tym kształcie, wymaga w zasadzie całkowitej zmiany i przemodelowania". Zdaniem posłanki wprowadzanie do projektu poprawek jest zwykła strata czasu.
Zgodnie z ustawą o komisji śledczej to właśnie przewodniczący przygotowuje i przedstawia projekt sprawozdania z sejmowego śledztwa. Posłowie natomiast mogą składać do niego poprawki. Ostateczna wersja przyjmowana jest zwykłą większością głosów w drodze uchwały Sejmu.
Sekuła w projekcie raportu z prac komisji uznał, ze w sprawie tzw. afery hazardowej nie ma podstaw do zawiadomienia prokuratury, choć ocenił, ze Zbigniew Chlebowski łamał standardy poselskie i - jak napisał - komisja "nie daje wiary" słowom Mirosława Drzewieckiego.
W propozycji raportu Sekuła napisał także, że źródłem "przecieku", który ostrzegł biznesmenów o prowadzonych wobec nich działaniach operacyjnych było samo CBA, a nie Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. "Zaprezentowana przed Komisja przez Mariusza Kamińskiego (b. szefa CBA) teoria ‘przecieku” nie została poparta żadną konkretna wiedza, faktami lub materiałem dowodowym" - czytamy w projekcie.
agkm
REKLAMA