"Trzeba docenić odwagę autora". Reszczyński o filmie Latkowskiego
- Rzecz dzieje się na Wybrzeżu w miejscu, gdzie związku biznesu i władzy nie są, i nigdy nie były przejrzyste. Stąd ludzie jak „Krystek” mogli przez lata działać bezkarnie – mówił w Polskim Radiu 24 Wojciech Reszczyński, publicysta Tygodnika „Sieci”. W dyskusji udział wzięli również; Andrzej Rafał Potocki (portal wpolityce.pl) oraz Sławomir Jastrzebowski, publicysta.
2020-05-23, 15:55
Posłuchaj
W środę odbyła się premiera filmu "Nic się nie stało" o pedofilii w środowisku polskich celebrytów. Choć ukazanych jest w nim kilka klubów muzycznych, koncentruje się głównie na sprawie sopockiego lokalu Zatoka Sztuki. To właśnie w nim miało dochodzić do seksualnego wykorzystywania nieletnich, klub ten odwiedzały znane postacie polskiego show-businessu.
Powiązany Artykuł
Marcin Warchoł: w walce z pedofilią widać zmiany
Wojciecha Reszczyński przyznał, że miał mieszane uczucia oglądając film Sylwestra Latkowskiego, a sam autor nie jest postacią świetlaną. - Ale ma innego reportażu na ten temat, trzeba docenić odwagę autora, który poruszył temat tabu, czyli pedofilii w środowisku celebrytów. Ludzie tacy jak "Krystek" mogli przez lata działać bezkarnie. Reportaż daje wiele do myślenia, jeśli chodzi o działalność instytucji państwa. Śmiem wątpić, czy nasza prokuratura jest przygotowana do prowadzenia tego typu dochodzeń i śledztw. Podobnie nieprzygotowane do tego typu przestępstw są sądy - stwierdził.
Andrzej Rafał Potocki przypominał, że lokal i cała sprawa był znana w Gdańsku, zarówno dla dziennikarzy jak i władz miasta. - Film, pomimo zarzutów w kwestiach technicznych, jakie można mieć do niego, przypomniał istotną sprawę, którą zamiatano pod dywan. Dochodzenie skupiło się na człowieku, który naganiał dziewczęta, cała reszta pozostaje bezkarna. Film odkrył zagadnienie całego przemysłu robienia prostytutek z dziewcząt i ludzi z pierwszych stron gazet, którzy bronili tego lokalu - stwierdził.
Sławomir Jastrzębowski przyznał, że prokuratury często zbywają dziennikarzy. Dodał także, że zdumiewające jest to, że mamy do czynienia z przemysłem deprawowania, wykorzystywania dzieci. - Robiono to w sposób zorganizowany, przez ludzi, którzy wiedzieli, jak to się robi. Czekam na odpowiedź, jaki był w tym udział celebrytów. Ferowanie wyroków bez dowodów jest niedopuszczalne. Nie wierzę jednak, że żaden z celebrytów nie wiedział co się tam dzieje - zaznaczył.
REKLAMA
Przedawnienie zbrodni komunistycznych zgodnie z zapisami ustawy o IPN
Powiązany Artykuł
"Jestem wstrząśnięty tą informacją". Rozpłochowski o możliwym przedawnieniu zbrodni komunistycznych
1 sierpnia 2020 mają ulec przedawnieniu zbrodnie komunistyczne, z wyjątkiem zabójstw, które mają być ścigane jeszcze przez 10 lat. Zbrodniarze komunistyczni mogą liczyć na abolicję. Tak wynika z ustawy o IPN, wg której na ściganie tych zbrodni został wyznaczony okres 30 lat, licząc od 1989 r.
- Bezwzględnie w tej sprawie musi zadziałać Parlament powinien jak najszybciej tę ustawę znowelizować. Bardzo wielu aktywnych komunistycznych zbrodniarzy pozostaje bezkarnych, bądź ich sprawy są w toku. Obecne przepisy zagwarantują im praktycznie dożywotnia bezkarność - powiedział Andrzej Rafał Potocki.
Wojciech Reszczyński jest zaskoczony i zbulwersowany tą informacją. - Postulowałbym, aby obecna większość jak najszybciej przestąpiła do nowelizacji ustawy. Zbrodnie komunistyczne to zbrodnie ludobójstwa, a te nie powinny się przedawniać. Sprawcy mogą już nie żyć, ale chodzi o pryncypialną zasadę nie przedawniania zbrodni komunistycznych - zaznaczył.
Sławomir Jastrzębowski stwierdził, że samo przedłużenie możliwości ściągania nie gwarantuje, ze ktokolwiek stanie przed sądem. - Czy za tym pójdą skazania? Jestem sceptyczny, jeśli chodzi o skuteczność działania prokuratorów i śledczych - stwierdził publicysta.
REKLAMA
***
Audycja: Temat dnia / Gość PR24
Prowadzący: Tadeusz Płużański
Goście: Sławomir Jastrzebowski, Andrzej Rafał Potocki, Wojciech Reszczyński
Data: 23.05.2020
REKLAMA
Godzina emisji: 14.05
PR24/PAP/ka
REKLAMA