Moskwa chwali się tysiącami kamer do śledzenia obywateli. Protestują obrońcy praw człowieka
Wadze Moskwy dysponują jednym z największych na świecie systemem ulicznego monitoringu. Według różnych danych, na ulicach stolicy działa prawie 200 tysięcy kamer.
2020-05-29, 10:18
Posłuchaj
Władze miasta, od kilku tygodni chwalą się, że w ten sposób monitorują sytuację epidemiczną. W ocenie opozycji i obrońców praw człowieka, taki system narusza prawa obywateli i może być wykorzystywany do zwalczania przeciwników Kremla.
Powiązany Artykuł
"Orwellowski system". Jak działa totalna inwigilacja w Chinach?
Rosyjscy informatycy przypominają, że dane z tysięcy kamer i milionów smartfonów pozwalają na śledzenie ruchów i działań każdego człowieka. Ekspert moskiewskiej firmy informatycznej Aleksiej Titow tłumaczy, że efektywność takiej inwigilacji zależy wyłącznie od liczby danych zgromadzonych przez administratorów systemu.
Gigantyczna baza danych
- Jeśli chcemy w ten sposób inwigilować wszystkich mieszkańców Moskwy, to potrzebna jest gigantyczna baza danych z fotografiami około 15 milionów osób - podkreśla ekspert. Przeciwko totalnej inwigilacji protestuje opozycja i obrońcy praw człowieka.
- Rozpoznawanie twarzy, to absolutne naruszenie konstytucji, ponieważ jest to ingerencja w nasze życie prywatne - tłumaczą przeciwnicy wykorzystywania nowoczesnych technologii do powszechnego monitoringu obywateli.
REKLAMA
pg
REKLAMA