Byli prezydenci i premierzy zbojkotują zaprzysiężenie Andrzeja Dudy. Fogiel: to kwestia klasy

2020-07-31, 16:46

Byli prezydenci i premierzy zbojkotują zaprzysiężenie Andrzeja Dudy. Fogiel: to kwestia klasy
Prezydent Andrzej Duda.Foto: Jacek Dominski/REPORTER

- To ich wybór, ale jest mi przykro. Tak najprościej rzecz ujmując, to jest to kwestia klasy - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Radosław Fogiel. Zastępca rzecznika prasowego PiS skomentował doniesienia o tym, że część byłych prezydentów i premierów zamierza zbojkotować uroczystość zaprzysiężenia na II kadencję prezydenta Polski Andrzeja Dudy. Taką decyzję podjęli m.in. Lech Wałęsa i Włodzimierz Cimoszewicz. 

6 sierpnia prezydent Andrzej Duda zostanie zaprzysiężony na II kadencję. W Zgromadzeniu Narodowym zwołanym na tę okazję wezmą udział posłowie i senatorowie. Zaproszeni na uroczystość zostali również byli prezydenci, premierzy, a także ministrowie. Część z nich zamierza zbojkotować wydarzenie. Zapowiedział to m.in. były prezydent Lech Wałęsa.

Długa lista bojkotujących

Nie wezmę w tym udziału. Nie podałbym ręki Andrzejowi Dudzie z powodu oszustwa wyborczego - powiedział Wirtualnej Polsce Lech Wałęsa. Na uroczystości nie pojawią się również były prezydent Bronisław Komorowski, czy byli premierzy Włodzimierz Cimoszewicz i Donald Tusk, który przebywa na urlopie. Wydarzenie zamierza zbojkotować również były szef MSZ Radosław Sikorski, który poinformował o tym w mediach społecznościowych. 

"Andrzej Duda wygrał metodami postsowieckimi, przy użyciu aparatu i funduszy państwa, kłamstwem i antysemityzmem w sprostytuowanej TVP oraz oszustw wyborczych, np. w domach opieki społecznej. Nie wierzę też, aby dochował drugiej przysięgi na konstytucję, którą wielokrotnie złamał. Nie chcę tego żyrować i dlatego z zaproszenia nie skorzystam" napisał Sikorski na Twitterze. 

Powiązany Artykuł

Trzaskowski Twitter 1200.jpg
Artur Wróblewski: nowa Solidarność to mrzonki. PO ma problem z autorefleksją

Bojkot uroczystości zapowiedzieli również niektórzy obecni parlamentarzyści, jak np. senator niezrzeszony Wadim Tyszkiewicz. "Podjąłem decyzję, nie wezmę udziału w Zgromadzeniu Narodowym, na którym Andrzej Duda obejmie urząd prezydenta na drugą kadencję. Długo się wahałem, ale sumienie mi na to nie pozwala. To jest moja klauzula sumienia. Andrzej Duda 5 lat temu przysięgał bronić i przestrzegać Konstytucji. Łamał ją świadomie wielokrotnie służąc partii, a nie narodowi. Teraz znów będzie przysięgał na Konstytucję?" - napisał w mediach społecznościowych Tyszkiewicz.

PiS: brak klasy

Negatywnie postawę polityków bojkotujących uroczystość zaprzysiężenia prezydenta Polski oceniają posłowie Prawa i Sprawiedliwości. - Jest mi przykro. Tak najprościej rzecz ujmując, to jest to kwestia klasy. Jeżeli ktoś, kto pełnił wysoką funkcję państwową postanawia bojkotować zaprzysiężenie prezydenta, bo nie jest mu po drodze z jego poglądami i głosował na kogoś innego, to jego wybór. Ale myślę, że można by zachować się w sposób odpowiedzialny i propaństwowy, bo nie mówimy o Andrzeju Dudzie jako osobie prywatnej, ale o prezydencie RP - mówi portalowi PolskieRadio24.pl zastępca rzecznika prasowego PiS Radosław Fogiel. 

Polityk odniósł się również do argumentów Lecha Wałęsy. - Państwowa Komisja Wyborcza nie dopatrzyła się żadnych nieprawidłowości w tych wyborach. Mieliśmy rekordową frekwencją, nigdy tak wielu Polaków nie postanowiło wybrać swojego prezydenta, więc trudno mi zrozumieć o czym mówi Lech Wałęsa - dodał Fogiel. 

Powiązany Artykuł

Mirosław Suchoń 663.jpg
Poseł KO: zapewniam, że w Warszawie będzie ulica Lecha Kaczyńskiego

Udział PO pod znakiem zapytania

Jak informuje "Gazeta Wyborcza" bojkot uroczystości jest rozważany również przez klub parlamentarny Koalicji Obywatelskiej. Z ustaleń "GW" wynika, że decyzja ma zapaść 1 sierpnia. Lider PO Borys Budka zapowiedział dziś, że weźmie udział w Zgromadzeniu Narodowym zaplanowanym na 6 sierpnia. - Z szacunku dla wszystkich tych, którzy głosowali na prezydenta Andrzeja Dudę, dla wyborców, dla instytucji prezydenta. Nawet jeśli uważam, że prezydent wygrał w nieuczciwych wyborach, zdania nie zmieniam, to z szacunku dla określonych wartości będę obecny na tym Zgromadzeniu Narodowym, oczywiście z zachowaniem wszelkich wymogów bezpieczeństwa - powiedział szef PO na antenie Programu 3. Polskiego Radia. W Zgromadzeniu Narodowym zamierzają uczestniczyć też parlamentarzyści PiS, SLD, PSL-Koalicji Polskiej oraz Konfederacji.  

Zdaniem politologa prof. Rafała Chwedoruka nie należy przywiązywać większej wagi do bojkotu zapowiadanego przez niektórych byłych prezydentów i premierów. - Nie przeceniałbym znaczenia takich gestów. W dzisiejszej polityce, podobnie jak w życiu społecznym wszystko dzieje się szybko i trwa krótko. Ktoś, kto pełnił bardzo znaczące role polityczne, po jednych przegranych wyborach może w zasadzie zniknąć ze świadomości społecznej. Wielu znanych polityków boleśnie się o tym przekonywało, także byłych prezydentów - mówi portalowi PolskieRadio24.pl ekspert Uniwersytetu Warszawskiego. 

- Gdyby dotyczyło to wszystkich posłów i senatorów opozycji, to byłoby zauważalne. Większość z osób, które zamierzają zbojkotować tę uroczystość nie będzie już uczestniczyło w czynnej polityce, więc będzie to epizodyczne wydarzenie - tłumaczy Chwedoruk. I przypomina, że w przeszłości w polskiej polityce dochodziło już do różnych bojkotów i takie działania nigdy się nie sprawdziły. Dodaje też, że postawa ta może prowadzić do dewaluacji bojkotu i ograniczyć możliwość politycznego oddziaływania. 

- Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl 

Polecane

Wróć do strony głównej