"Na pokładzie doszło do zdarzenia, które wstrząsnęło samolotem". Rosyjski publicysta o Smoleńsku

2020-08-12, 12:30

"Na pokładzie doszło do zdarzenia, które wstrząsnęło samolotem". Rosyjski publicysta o Smoleńsku
Szczątki Tu-154M, który rozbił się w Smoleńsku. Foto: SPUTNIK Russia/East News

W materiale "Nowej Gaziety", opublikowanym na stronie internetowej gazety, poinformowano, że "polscy eksperci wymienili trotyl jako przyczynę katastrofy". Autorzy zadają pytania, jakie dowody o tym świadczą.

- Na pokładzie Tu-154M doszło do zdarzenia, które wstrząsnęło samolotem - ocenia rosyjski pisarz i publicysta Mark Sołonin w wywiadzie w niezależnej "Nowej Gaziecie". Materiał jest komentarzem do przedstawionego w Polsce filmu podkomisji smoleńskiej.

Powiązany Artykuł

1200_Smoleńsk_EN.jpg
"Na pokładzie samolotu musiało dojść do eksplozji". Nowe ustalenia podkomisji smoleńskiej

Sołonin na pytanie, "jakie dane w raporcie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) pozwalają mówić o wybuchu" odpowiada, że jest to przede wszystkim "stan szczątków samolotu i ciał ofiar". Powołuje się na dane i zdjęcia z raportu polskiej podkomisji mówiące o około 10 tys. fragmentów samolotu, znacznym ich rozrzuceniu i stopniu deformacji szczątków maszyny. Wskazuje także, że ciała 33 osób, które zginęły w katastrofie, pozbawione były ubrań.

- Jeśli nie było wybuchu, to samolot i ludzie nie mogli znaleźć się w takim stanie, w jakim się znaleźli - ocenia Sołonin.

Wypadek samolotu miesiąc przed Smoleńskiem

Publicysta przywołuje katastrofę samolotu Tu-204, który rozbił się w nocy z 20 na 21 marca 2010 roku pod Moskwą. Do wypadku doszło niespełna miesiąc przed tragedią smoleńską, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką Marią Kaczyńską, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu i najwyżsi dowódcy wojska.

Czytaj także:

Rosyjska maszyna też roztrzaskała się w lesie i także w gęstej mgle. Na jej pokładzie znajdowało się ośmiu członków załogi. Sołonin argumentuje, że Tu-204, w przeciwieństwie do polskiego Tu-154, nie rozpadł się na części, nie miał oderwanych skrzydeł, a wszyscy przeżyli.

Raport MAK "wielokrotnie zaprzecza sam sobie"

- Chcę powiedzieć, że ludzie wewnątrz samolotu, który przeprowadził ostre lądowanie w lesie, nie przekształcają się we fragmenty ciał - tłumaczy.

Publicysta powołuje się na informacje zawarte w raporcie MAK, przy czym zastrzega, że dokument ten "wielokrotnie zaprzecza sam sobie, jest sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem i podstawowymi prawami fizyki".

W wielu swoich argumentach rozmówca "Nowej Gaziety" odwołuje się do materiału opublikowanego w rosyjskim internecie przez - jak mówi - "użytkownika lub grupę użytkowników z nickiem Flanker20", wykorzystującego otwarte źródła, w tym raport MAK-u. - Nie powinno nas już dziwić, że pełnowartościowe badanie przeprowadzają anonimowi entuzjaści - mówi Sołonin o tym materiale.

"Usłyszeli dźwięk wybuchu"

Streszcza jego wnioski, m.in. oceny, że system nawigacji był "umyślnie nastawiony tak, by zaprowadzić samolot w las", a "nagłe i nieprzewidziane w prognozach pogorszenie widoczności wywołało wielkie zdziwienie służb meteorologicznych".

Czytaj także:

Sołonin zwraca uwagę na zawarty w raporcie MAK zapis z wieży kontroli lotów na lotnisku: krzyki przerażenia, przekleństwa, próby nawiązania łączności z załogą Tu-154M. Jego zdaniem rosyjscy kontrolerzy lotów nie mogli widzieć upadku samolotu ani też pożaru, który nie był silny. Kontrolerzy "usłyszeli dźwięk wybuchu i siła tego dźwięku nie pozostawiła u nich wątpliwości co do losu samolotu i ludzi, którzy w nim byli" - zauważa publicysta.

"Nałożenie się dwóch grup wydarzeń"

Wyraża ocenę, że "ludzie zginęli nie dlatego, że samolot znalazł się 12 metrów nad lasem" i dodaje: "w najlepszym wypadku mówimy o przypadkowym nałożeniu się dwóch grup wydarzeń: tych, które doprowadziły samolot do niezaplanowanego punktu i tych, które przekształciły samolot i ludzi we fragmenty".

Powiązany Artykuł

Smoleńsk wrak free 1200.jpg
Sprawa wraku Tu-154M. Guzy: Rosja chce, by wszyscy o nim zapomnieli

- Nie wiem, czy dokonano zbrodni. Takie kwestie wyjaśnia śledztwo i sąd. Jeśli jednak na minutę założyć, że najwyższe władze niezależnego państwa zostały unicestwione, przy czym - na terytorium drugiego kraju, to zamysł takiej zbrodni nie mógł być prosty - mówi Sołonin.

Materiał podkomisji smoleńskiej

W lipcu br. w Warszawie tzw. podkomisja smoleńska zaprezentowała swoje wnioski w formie materiału filmowego. Podkomisja uznała, że przyczyną katastrofy smoleńskiej były dwa wybuchy: na lewym skrzydle i w centropłacie.

Według członków podkomisji o tym, że w tupolewie doszło do eksplozji, świadczą - z jednej strony charakter zniszczeń samolotu i rozrzucenie jego fragmentów, z drugiej - obrażenia ofiar. Zdaniem podkomisji do tak silnych obrażeń nie mogło dojść tylko na skutek zderzenia samolotu z ziemią. "Całość tego materiału wskazuje, że na pokładzie samolotu musiało dojść do eksplozji" - uznano w materiale podkomisji, którą kieruje b. szef MON Antoni Macierewicz.

pg

Polecane

Wróć do strony głównej