Dziennikarze w TU-154. Czy służby wiedziały?

Film zamieszczony w Internecie dowodzi, ze remont rządowego Tupolewa, który w kwietniu rozbił się pod Smoleńskiem, najprawdopodobniej nie był dostatecznie zabezpieczony. Na pokładzie samolotu, którym latały najwyższe polskie władze, podczas remontu w Samarze swobodnie poruszali się rosyjscy dziennikarze. Czy polskie służby o tym wiedziały – pyta „Nasz Dziennik”, który dotarł do filmu.

2010-08-24, 07:52

Dziennikarze w TU-154. Czy służby wiedziały?
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: www.mak.ru

Krótki materiał nakręcony przez lokalnego reportera telewizji Rossija 1 pokazuje jak wyglądał remont rządowego Tu-154M w Samarze.  Maszyna stoi w śniegu pod gołym niebem z podłączonymi różnego rodzaju przewodami. Pracownicy "Awiakoru" - firmy remontującej samolot oprowadzają rosyjskich dziennikarzy po pokładzie maszyny. Pan w waciaku prezentuje kokpit i salonkę.

Remont TU-154 w Samarze. Zobacz reportaż rosyjskiej telewizji Rossija 1 

 - Pierwszy raz spotykam się z czymś takim. Zakłady objęte produkcją wojskową podlegają przecież procedurom bezpieczeństwa ze strony służb specjalnych. Na miejscu powinni znajdować się oficerowie tych służb. Jeżeli zagraniczna ekipa telewizyjna była na pokładzie naszego rządowego samolotu, to powinna na to dostać pozwolenie od polskich służb - mówi „naszemu dziennikowi” Bogdan Święczkowski, były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Także gen. bryg. rez. Jan Baraniecki, były zastępca dowódcy Wojsk Lotniczych Obrony Powietrznej potwierdza, że remont samolotu zawsze powinien odbywać się pod specjalnym nadzorem inżyniera danej maszyny. W pobliżu maszyny nie może znajdować się nikt poza technikiem i ekipą remontową.  Janusz Zemke (SLD), były wiceminister obrony narodowej, zaznacza, że to niedopuszczalne, by ekipy dziennikarskie wchodziły na pokład samolotu podczas wykonywania na nim prac remontowych.   Także wg gen. Romana Polki, byłego dowódcy GROM, film pokazuje wyraźnie, że samolot nie był chroniony w sposób dostateczny. Polko podkreśla, że z reguły służby specjalne sprawdzają samolot rządowy już po jego przybyciu do kraju.

Kto nadzorował i o czym wiedzieli Polacy?

Przetarg na remont dwóch rządowych Tu-154M wygrało konsorcjum firm MAW Telecom Intl SA i Polit-Elektronik, które zleciły wykonanie prac zakładowi z Samary. Remont  nadzorowała komisja remontowa, w skład której wchodzili przedstawiciele konsorcjum, kilku przedstawicieli specpułku oraz dwóch przedstawicieli MON.

REKLAMA

Na razie „Nasz Dziennik” nie otrzymał odpowiedzi od Ministerstwa Obrony, któremu podlega zarówno specpułk, jak i Służba Kontrwywiadu Wojskowego. Nie wiadomo więc, czy i kto zezwolił na wejście na pokład rządowego samolotu rosyjskiej ekipy dziennikarskiej.

Jak zaznacza gazeta polska prokuratura nie zajmie się sprawą umożliwienia rosyjskim dziennikarzom zwiedzania rządowego samolotu.  - Pani mnie pyta o sytuację, która miała miejsce na kilka miesięcy przed katastrofą. Jak na razie nie ma żadnego związku między udostępnieniem dziennikarzom tego samolotu a przebiegiem katastrofy - tłumaczy „Naszemu Dziennikowi” płk Jerzy Artymiak, p.o. rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Stwierdza jedynie, że prokuratura wojskowa zabezpieczyła wszelką możliwą dokumentację, również techniczną, dotyczącą samolotu.

ak, naszdziennik.pl

 

REKLAMA

 

 

 

 

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej