Liderzy opozycji specjalistami od wpadek? Politolog: pogrąża ich polityczne zarozumialstwo
W ciągu ostatnich 5 lat tytuł "lidera opozycji" należał do kilku polityków. Wszystkich łączyła skłonność do wpadek, czego w ostatnich tygodniach dowodzi Rafał Trzaskowski. Zdaniem dr. Artura Wróblewskiego winę za ten stan rzeczy ponosi największa partia opozycyjna, która w jego ocenie nie zbudowała odpowiednich kadr. - Ma tych samych ludzi, tkwi w tych samych układach towarzyskich i dlatego nie ma z kogo wybrać - mówi portalowi PolskieRadio24.pl politolog Uczelni Łazarskiego. Podobnego zdania jest dr Ewa Pietrzyk-Zienkiewicz z UW.
2020-09-14, 15:15
W nocy z soboty na niedzielę prezydent Warszawy i wiceszef Platformy Obywatelskiej Rafał Trzaskowski bawił się wraz ze znajomymi w jednym z warszawskich klubów, gdzie miał zażądać od DJ-a zmiany muzyki, powołując się swoją funkcję. Zdarzenie wywołało falę krytyki pod adresem polityka PO ze strony internautów, komentatorów i publicystów, nawet tych, którzy zazwyczaj są mu przychylni. Dla Trzaskowskiego jest to kolejna wpadka wizerunkowa na przestrzeni ostatnich tygodni, a dla opozycji kolejny lider, który zalicza faux pas zaraz po tym jak został nim okrzyknięty.
Liderzy opozycji specjalistami od wpadek
Kiedy na początku poprzedniej kadencji Nowoczesna wypadała w sondażach lepiej niż Platforma Obywatelska, w jej przewodniczącym Ryszardzie Petru upatrywano nowego lidera opozycji. Aspiracje szefa N. pogrążyła podróż na Maderę z kochanką w szczycie protestu posłów opozycji, a także liczne wpadki intelektualne, np. nazwanie święta trzech króli świętem sześciu króli. Wraz z rosnącą popularnością KOD, do roli lidera opozycji przymierzano Mateusza Kijowskiego, ale i jego gwiazda zgasła tak szybko, jak rozbłysła. Kijowskiego obciążyły zaległości z płatnością alimentów na dzieci, a ostatecznie pogrążyło oskarżenie o poświadczenie nieprawdy w fakturach i przywłaszczenie 121 tys. złotych ze zbiorek na KOD.
Powiązany Artykuł
"Plan Marshalla" dla Białorusi. Mateusz Morawiecki przedstawi go europejskim liderom
Od wpadek nie stronił również były lider PO Grzegorz Schetyna. Szef Platformy przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi np. nie potrafił wytłumaczyć kosztów propozycji skierowanej do seniorów oraz nieustannie zmieniał zdanie w sprawie przyjęcia przez Polskę uchodźców tak, że trudno było się połapać, jakie jest jego prawdziwe stanowisko w tej sprawie. - Schetyna nie był trafionym wyborem jako lider, dlatego, że zaliczał różne wpadki, a do tego brakowało mu charyzmy - mówi portalowi PolskieRadio24.pl politolog Uczelni Łazarskiego dr Artur Wróblewski.
Borys Budka, który zastąpił Grzegorza Schetynę na stanowisku szefa PO, też zaliczył kilka wpadek. Za najpoważniejszą zwolennicy opozycji uznali pertraktację z PiS w sprawie podwyżek wynagrodzeń dla polityków oraz poparcie tego projektu w Sejmie. W wyniku tej decyzji lider PO zapowiedział rezygnację z funkcji szefa klubu parlamentarnego KO.
REKLAMA
Po wyborach prezydenckich, w których Rafał Trzaskowski przegrał z Andrzejem Dudą różnicą 400 tys. głosów, kandydat PO został przez sympatyków opozycji okrzyknięty nowym liderem opozycji, a on sam zapowiedział założenie ruchu społecznego. Ogłoszenie startu działalności nowego bytu politycznego zostało odłożone w czasie z powodu awarii oczyszczalni ścieków Czajka. Druga w ciągu roku awaria obciążyła konto prezydenta stolicy. Teraz nowy lider opozycji zaliczył kolejne faux pas wykłócając się o zmianę muzyki w klubie zlokalizowanym...nad Wisłą.
Powiązany Artykuł
Coraz bliżej wyroku w procesie byłego lidera KOD. Grozi mu rok więzienia
Eksperci wskazują na przyczyny
Patrząc na postawę przywódców opozycji, można wysunąć wniosek, że nie ma ona szczęścia do liderów. Zdaniem dr. Artura Wróblewskiego przyczyn zaistniałej sytuacji nie należy szukać w braku fortuny. - Jaka opozycja, tacy liderzy - uważa ekspert. - Problemem opozycji jest problem jakości, braku różnorodności ludzi, pewnego niedostatku intelektualnego. Niestety, PO po 20 latach trochę się wypaliła dlatego, że nie budowała kadr i pojawił się problem personalny. Partia ta nie potrafi dostosować się do wymogów rzeczywistości, ma tych samych ludzi, tkwi w tych samych układach towarzyskich i dlatego nie ma z kogo wybrać - tłumaczy dr Wróblewski.
Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz z Uniwersytetu Warszawskiego za problemy liderów opozycji wini ich cechy charakteru. - Pewna bezmyślność, brak umiejętności przewidywania i analizowania tego, jakie mogą być konsekwencje niektórych posunięć - mówi rozmówczyni portalu PolskieRadio24.pl. Zdaniem politolog UW liderów opozycji pogrąża również polityczne zarozumialstwo.
REKLAMA
- Pewną rolę u niektórych z nich odegrało rozdmuchane ego. Panuje przekonanie, że skoro zostało się liderem, to przeciwnicy zawsze będą krytykować, a zwolennicy chwalić. Tak to nie działa, bo istnieje coś takiego jak mądrość Polaków, którzy potrafią być surowi w ocenie nawet wobec polityków, z którymi sympatyzują - komentuje Pietrzyk-Zieniewicz.
Powiązany Artykuł
Podpisano umowy na zakup sprzętu dla wojska. Szef MON: kierujemy zamówienia do polskiego przemysłu
Trzaskowski poszedł w ślady poprzedników
Zdaniem politologa Uczelni Łazarskiego wiceszef PO w roli lidera potwierdza tezę dotyczącą słabych kadr największej partii opozycyjnej. - Z Trzaskowskim jest taki problem, że jest niedojrzały emocjonalnie. Dziecinnie uciekał od odpowiedzialności w związku z awarią oczyszczalni Czajka, a kiedy zaczęła się pandemia to poszedł na L4, co odnotowali nawet życzliwi mu dziennikarze. Teraz powoływał się na swoją funkcję, żeby wymusić zmianę muzyki w klubie, zapominając, że klub jest miejscem egalitarnym, gdzie wszyscy są sobie równi - wylicza dr Wróblewski.
Eksperci zgodnie przyznają, że Trzaskowski stracił szansę na budowę nowej jakości w polskiej polityce. - Rozpłynął się w swoich postulatach. Awaria oczyszczalni pokrzyżowała mu plany, ale też ratusz przez 12 miesięcy nie zrobił nic, żeby do takiej sytuacji nie dopuścić - stwierdza Pietrzyk-Zieniewicz, która uważa, że z powodu bierności ratusza, PiS może skutecznie wykorzystywać ten temat do celów politycznych. Z kolei dr Wróblewski zwraca uwagę na jeszcze inny aspekt.
- Kiedy skończyły się wybory, zamiast pociągnąć energię i stworzyć Nową Solidarność, pojechał na wakacje. Jeśli człowiek decyduje się na bycie liderem opozycji, to powinien być świadom, że trzeba z czegoś zrezygnować, żeby potem być premierem - uważa politolog Uczelni Łazarskiego, który dodaje, że niedawna wpadka Trzaskowskiego w klubie muzycznym to jedynie "kropla drążąca skałę".
REKLAMA
- To zdarzenie sprawiło, że pojawił się znak zapytania dotyczący pewnej inteligencji emocjonalnej tego polityka czy intuicji politycznej. To nie jest afera, która go pogrąża w oczach wyborców, ale sprawia, że patrzą oni na pewien całokształt i zastanawiają się, czy jest materiałem na premiera lub prezydenta Polski. To nadwyręża jego wizerunek niczym kropla drążąca skałę i zmniejsza jego szanse na bycie liderem formacji, która będzie główną siłą opozycyjną - stwierdza Wróblewski.
Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl
REKLAMA