Emocje i gwizdy na zjeździe Solidarności

2010-08-30, 14:56

Emocje i gwizdy na zjeździe Solidarności
Symbol Solidarności. Foto: fot.PAP

Z udziałem ok. 2,5 tys. osób w sali widowiskowo-sportowej w Gdyni odbył się w poniedziałek uroczysty zjazd Solidarności dla uczczenia 30. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych.

SONDAŻ POLSKIEGO RADIA: Polacy chcą pojednania liderów "Solidarności"

Na zjeździe przemawiali m, in. prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Nie zabrakło emocji wśród delegatów. Na sali rozlegały się okrzyki i gwizdy.

Prezydent Bronisław Komorowski w swoim wystąpieniu podkreślał rolę porozumień sierpniowych i porozumienia w ogóle. Mówił, że było ono mądrym zakończeniem trudnej, ryzykownej i niesłychanie trudnej walki o wolność. Zaznaczył, że porozumienie jest jednym z najważniejszych elementów, fundamentem "Solidarności".


Drugim funfamentem, mówił prezydent, są wspólne dokonania bazujące na wspólnocie przeszłości i wspólnocie dumy. Bronisław Komorowski zaznaczył, że dzięki "Solidarności" Polacy mają gigantyczny potencjał doświadczenia i dumy.


Prezydent powiedział "Solidarność" to rzadki moment w dziejach polskich, gdy nasze dokonania miały wpływ na dzieje Europy i świata. Bronisław Komorowski przypominał, że to tu, na polskim Wybrzeżu rozpoczął się demontaż systemu komunistycznego. Przyznał też, że jest to dla niego powodem wielkiej dumy, że w czasie pierwszej w roli prezydenta wizyty będzie mógł złożyć kwiaty przed pomnikiem polskiej "Solidarności" w Berlinie.


Bronisław Komorowski wyraził też przekonanie, że fenomen "Solidarności" polegał na tym, że zgodnie ze swoją nazwą jednoczyła ludzi o bardzo różnych poglądach, życiorysach i interesach. Przypomniał też słowa papieża Jana Pawła II o tym, że "Solidarność" to wspólne noszenie brzemion, a nie atakowanie drugiego człowieka.

"Czym różni się ta dzisiejsza Solidarność?"

Fenomen pierwszej Solidarności polegał na tym, że wszyscy u każdego i każdy u wszystkich szukał tego, co dobre w nim, a nie tego, co złe - mówił premier Donald Tusk podczas uroczystego zjazdu Solidarności z okazji 30. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych.


"Czym różni się ta dzisiejsza Solidarność i ta dzisiejsza uroczystość od tego, co przeżywaliśmy, większość z nas także na tej sali obecna, wspólnie (...) mimo dramatycznej sytuacji zewnętrznej, gospodarczej?" - pytał Donald Tusk.


Wtedy - podkreślił - niezależnie od tego, czy ktoś był bezpartyjny, czy w PZPR, głęboko wierzący, czy był ateistą, czy miał poglądy konserwatywne, czy był anarchistą z przekonania, czy był góralem, Kaszubą, czy pochodził ze Śląska "wszyscy bez wyjątku, którzy mieli w sobie to elementarne poczucie odpowiedzialności za ojczyznę i to elementarne poczucie przyzwoitości, uczestniczyli w tym wielkim święcie stając się z godziny na godzinę lepszymi".


"Czy to byli ludzie bez wad? Czy wy, ja, ktokolwiek kto był wtedy (...) czy byliśmy ideałami? Nie. A dlaczego stawaliśmy się lepsi?" - pytał premier. Bo - mówił - "fenomen tamtej pierwszej Solidarności polegał na tym, że wszyscy u każdego i każdy u wszystkich szukał tego, co dobre w nim, a nie tego, co złe". "I dlatego wtedy w Solidarności było wtedy 10 milionów ludzi" - podkreślał Tusk.


Przemówienie premiera było przerywane gwizdami i okrzykami.

Owacje dla Kaczyńskiego

Lider PiS, który przybył do sali widowiskowej nieco spóźniony, został przywitany przez delegatów oklaskami na stojaco i okrzykami: Jarek! Jarek!

Prezydent Bronisław Komorowski i premier Donald Tusk zostali przyjęci bez owacji na stojąco.

"Wiem, że przemawiam tutaj w zastępstwie mojego świętej pamięci brata" - oświadczył Kaczyński na początku swojego wystąpienia; na sali rozległy się wówczas oklaski.


"Wiem, że gdyby nie tragiczna, przedwczesna śmierć, byłby tutaj, przemawiałby tutaj. Sądzę, że miałby bardzo, bardzo wiele do powiedzenia. Nie ma go już wśród nas" - powiedział prezes PiS.


Nawiązał do słów przewodniczącego NSZZ "Solidarność" Janusza Śniadka wypowiedzianych na pogrzebie prezydenckiej pary oraz przypomnianych w filmie pokazanym na początku uroczystego zjazdu o tym, że Lech Kaczyński był człowiekiem Solidarności przez niemal 30 lat.


"Albo przeszło 30 lat, jeśli liczyć wolne związki zawodowe i co najważniejsze pozostał człowiekiem Solidarności także wtedy, kiedy pełnił różne wysokie funkcje państwowe, i wtedy, kiedy był prezydentem Rzeczypospolitej" - dodał Kaczyński.


"Pamiętajcie o nim, pamiętajcie, bo jego misja wskazuje na to, że idea Solidarności trwa, że jest nieśmiertelna" - powiedział.

"Niszczy pan godność Lecha"

Henryka Krzywonos, sygnatariuszka Porozumień Sierpniowych apelowała w emocjonalnym wystąpieniu w Gdyni o szacunek dla wszystkich, którzy wspólnie walczyli o wolność.


Przemowa byłej opozycjonistki nie była zaplanowana. Henryka Krzywonos weszła na mównicę zaraz po wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego.


Henryka Krzywonos podkreśliła, że słowo "Solidarność" zobowiązuje. "Co sobie wywalczyliśmy? Gwizdy, brak szacunku dla innych"- pytała Henryka Krzywonos, odnosząc się do gwizdów, którymi część związkowców reagowała na wystąpienie premiera Donalda Tuska.


Działaczka opozycji podkreślała, że wszyscy - zarówno z Prawa i Sprawiedliwości, jak i Platformy Obywatelskiej - razem walczyli z komunizmem i powinni się nawzajem szanować. Dodała, że część działaczy zapomina o tym, że wraz z Solidarnością nie działali tylko bracia Kaczyńscy, ale też premier Tusk oraz pierwszy niekomunistyczny premier Tadeusz Mazowiecki.


Henryka Krzywonos zwróciła się bezpośrednio do prezesa PiS, mówiąc m.in. "bardzo pana proszę, zeby nie buntował pan ludzi przeciw sobie" oraz "Niszczy pan godność Lecha"

rr

Polecane

Wróć do strony głównej