Prezydent: jesteśmy im winni wdzięczność za to, że żyjemy w wolnym kraju. Obchody 50. rocznicy Grudnia '70
- Z tej krwi przelanej w kolejnych grudniach - 1970 roku, później 1981 roku powstała w 1989 roku wolna Polska, którą mamy do dzisiaj; wszystkim tym, którzy zginęli i ucierpieli winni jesteśmy wdzięczność - powiedział Andrzej Duda. Z udziałem prezydenta w czwartek rano rozpoczęły się w Gdyni obchody 50. rocznicy tragicznych wydarzeń Grudnia 1970 r.
2020-12-17, 06:50
W uroczystościach biorą także udział przedstawiciele Solidarności, Instytutu Pamięci Narodowej, biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej Wiesław Szlachetka, wojewoda pomorski Dariusz Drelich, marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk, prezydent Gdyni Wojciech Szczurek oraz parlamentarzyści i samorządowcy.
Znicze i wieńce
Powiązany Artykuł
"Z krwi ofiar wykuwała się Solidarność". Premier uczcił pamięć bohaterów Grudnia '70
Uroczystości rozpoczęły się w pobliżu Pomnika Ofiar Grudnia 1970 w Gdyni o godz. 6 rano. Na peronie SKM Gdynia Stocznia oraz na chodniku i na rondzie Ofiar Grudnia '70 ustawiono zapalone znicze. Pod pomnikiem złożono wieńce i odmówiono wspólną modlitwę.
Posłuchaj
REKLAMA
Na robotników czekały czołgi
- Dokładnie 50 lat temu - tak, dziś stoimy w tym miejscu, dokładnie w tym samym - szli robotnicy, stoczniowcy na poranną zmianę do stoczni, wezwani do pracy. Tutaj w tym miejscu, na tym moście przy stacji kolejowej Gdynia Stocznia czekały na nich czołgi i czekali na nich uzbrojeni ludzie, żołnierze, milicja i niespodziewanie (...) otworzyli do nich ogień. To jedno z najbardziej symbolicznych wydarzeń całego okresu rządów komunistycznych w Polsce po 1945 roku - powiedział w czwartek w Gdyni prezydent Andrzej Duda.
- Oczywiście nie sposób zapomnieć poznańskiego powstania 1956 roku, kiedy to poznaniacy, mieszkańcy Wielkopolski zbrojnie starli się na ulicach Poznania z komunistycznym aparatem bezpieczeństwa i wojskiem - dodał prezydent.
Koniec złudzeń
Podkreślił jednocześnie, że wydarzenia z 17 grudnia 1970 roku miały charakter przełomowy "ze względu na to, że ludzie szli do pracy".
Powiązany Artykuł
50 lat od "czarnego czwartku" w Gdyni. Historyk: apogeum brutalności komunistycznej władzy
- Ci ludzie, robotnicy, stoczniowcy, oni nie uczestniczyli w manifestacji, w demonstracji, nie przyszli tu z zamiarem przeciwstawienia się czemukolwiek. Oni po prostu szli wykonać swoje codzienne zadanie, zarobić na chleb dla swoich najbliższych. I zginęli - powiedział prezydent.
- I to był, można powiedzieć śmiało, koniec jakichkolwiek złudzeń, jeśli chodzi o to, kim jest komunistyczna władza i kto ją reprezentuje. To było załamanie się. Komuniści sami w ten sposób załamali wartość, na której się opierali, próbę tworzenia atmosfery pewnego zrozumienia między władzą, która nazywała się ludową a ludem, czyli robotnikami. Jeśli władza strzela do robotników idących do pracy - koniec. I tak też się stało - zaznaczył Andrzej Duda.
REKLAMA
Przelana krew
Prezydent podkreślił, że "z tej krwi przelanej w kolejnych grudniach - 1970 roku, później 1981 roku - powstała w 1989 roku wolna Polska, którą mamy do dzisiaj".
- Historyk o Grudniu '70: komuniści wpadli w panikę. Naród wypowiedział im wojnę
- Zbigniew Godlewski. Prawdziwa historia Janka Wiśniewskiego
- I kiedy myślimy o wszystkich tych, którzy zginęli, o wszystkich tych, którzy ucierpieli, to winni jesteśmy im przede wszystkim wdzięczność za ich determinację, odwagę, za wszystko to, co uczynili po to, żebyśmy dzisiaj mogli żyć w wolnym kraju, by pokolenia naszych wnuków i dzieci nie pamiętały w ogóle czarnych czasów rządów komunistycznych w Polsce - powiedział prezydent.
Wolny kraj
Mówił, że jego pokolenie - ludzi urodzonych w latach 70. i w drugiej połowie lat 60. jest ostatnim pokoleniem, które jeszcze z czasów dzieciństwa wyraźnie pamięta czasy komunistyczne w Polsce.
- Jestem wdzięczny z całego serca wszystkim, którzy 50 lat temu szli tą ulicą, wszystkim tym, którzy 50 lat temu protestowali, ryzykowali i cierpieli za to, że moja córka mogła urodzić się w wolnym kraju, bo jest to ich ogromna zasługa. Cześć i chwała bohaterom, wieczna pamięć poległym - zakończył prezydent.
REKLAMA
Posłuchaj
Prezydent zapalił też znicz przed tablicą upamiętniającą wydarzenia z 17 grudnia 1970 roku, która znajduje się na ul. Janka Wiśniewskiego.
Andrzej Duda zapalił znicz również przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców 1970 roku w Gdańsku.
REKLAMA
Apel poległych
Drugą, popołudniową część gdyńskich obchodów 50. rocznicy Grudnia '70 rozpocznie msza w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Powiązany Artykuł
Prezes IPN: Grudzień '70 wydał owoce 10 lat później
Następnie, pod pomnikiem Ofiar Grudnia '70 przy Urzędzie Miasta Gdyni odczytany zostanie apel poległych, a żołnierze oddadzą salwę honorową. Uczestnicy złożą pod pomnikiem wiązanki kwiatów i zapalą znicze. Wydarzeniu towarzyszyć będzie wspólna modlitwa.
Krwawa konfrontacja
W grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga doszło do krwawej konfrontacji między protestującymi robotnikami a oddziałami milicji i wojska, których do tłumienia protestów użyły władze PRL. Bezpośrednią przyczyną wybuchu społecznego niezadowolenia, a następnie strajków w Stoczni Gdańskiej im. Lenina i gdyńskiej Stoczni im. Komuny Paryskiej była ogłoszona podwyżka cen podstawowych artykułów spożywczych.
Według oficjalnych danych śmierć poniosło wówczas 45 osób, a 1165 zostało rannych. Wiele osób jest jednak przekonanych, że ofiar śmiertelnych musiało być więcej. W Gdańsku 15 i 16 grudnia zginęło łącznie 9 osób, w tym jeden milicjant. Najtragiczniejszym dniem protestów był 17 grudnia 1970 r., tzw. czarny czwartek. Symbolikę tego dnia oddaje fotografia pochodu niosącego na drzwiach ciało zabitego 18-letniego Zbigniewa Godlewskiego razem z zakrwawioną biało-czerwoną flagą.
fc
REKLAMA