"Ocieplenie będzie ważnym czynnikiem spowalniającym". Ekspert o epidemii koronawirusa
- Ważnym czynnikiem spowolniającym przebieg epidemii koronawirusa będzie ocieplenie. Wraz z wyższą temperaturą będziemy przebywali więcej na otwartym powietrzu. Wiadomo, że do większości zakażeń dochodzi w pomieszczeniach - powiedział prof. Ernest Kuchar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
2021-02-23, 15:14
Ministerstwo Zdrowia podało we wtorek informację o 6310 nowych zakażeniach koronawirusem. Ostatniej doby wykonano blisko 42 tys. testów na koronawirusa. Tydzień temu we wtorek informowano o blisko 5,2 tys. nowych zakażeń i 46,2 tys. wykonanych testów. Z kolei dwa tygodnie temu potwierdzono zakażenie u ponad 4 tys. osób przy 43,5 tys. wykonanych testów.
Powiązany Artykuł
"Strategię należy modyfikować". Ekspert o skuteczności szczepień przeciw COVID-19
- Liczbę zakażeń należy interpretować w kontekście odsetka dodatnich wyników. Jeżeli on się zwiększa, oznacza to, że koronawirus zwiększa swoje znaczenie wśród innych zakażeń układu oddechowego - ocenił specjalista chorób zakaźnych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego dr hab. n. med. Ernest Kuchar. Według niego wykrywana jest tylko cześć zakażeń - być może około połowy.
- Wiceszef MEiN: w szkołach podstawowych nie widać wzrostu zakażeń
- Bezpieczna edukacja w dobie pandemii. Blisko 99 proc. klas I-III pracuje w trybie stacjonarnym
Odnosząc się do obecnej sytuacji epidemicznej prof. Kuchar stwierdził, że widoczny jest minimalny stan wzrostowy, ale nie jest on zaskoczeniem. - Przecież o tej trzeciej fali mówiło się dawno. Jest oczywiste, że poluzowywanie obostrzeń będzie zwiększało liczbę zachorowań. Doszedł także nowy istotny czynnik w postaci bardziej zaraźliwej mutacji brytyjskiego koronawirusa. Te czynniki razem tworzą warunki sprzyjające zwiększeniu liczby zakażeń - powiedział ekspert.
REKLAMA
- Ważnym czynnikiem, który przeciwdziała epidemii będzie wiosna i panujące wyższe temperatury. Wówczas będziemy więcej czasu przebywali na otwartym powietrzu, a wiadomo, że do większości zakażeń, jak się szacuje nawet 7 na 8, dochodzi w pomieszczeniach zamkniętych, gdzie stężenie wirusa jest większe - podkreślił. Zatem - jak dodał - jeśli będzie cieplej, liczba chorych będzie w naturalny sposób malała. W ocenie prof. Kuchara najbardziej niebezpieczne są zatem m.in. centra handlowe czy autobusy.
Wyraził nadzieję, że obecny szczyt zachorowań będzie niższy niż z jesieni ubiegłego roku, ale - jak zaznaczył - epidemia "już nieraz nas zaskakiwała". Wskazał też na "erozję obostrzeń" - wiele osób ich nie przestrzega lub nagina reguły. - Stąd efekty tych samych ograniczeń są mniejsze niż wprowadzanych kilka miesięcy temu - oznajmił.
REKLAMA